Będzie nowa wojna handlowa? Trump chce zmusić UE do kupowania ropy cłami

Donald Trump, jako prezydent-elekt Stanów Zjednoczonych, ponownie skierował swój protekcjonistyczny wzrok na Unię Europejską, żądając, by kraje członkowskie zwiększyły import amerykańskiej ropy i gazu. Ostrzegł, że brak współpracy może zakończyć się nałożeniem nowych ceł na europejskie towary eksportowe.

Podziel się
- Donald Trump ostrzega Unię Europejską przed nowymi cłami, jeśli nie zwiększy ona importu amerykańskiej ropy i gazu, co stanowi część jego planu redukcji deficytu handlowego z UE.
- UE zmaga się z koniecznością pogodzenia amerykańskich żądań z celami klimatycznymi, które wymuszają ograniczenie importu paliw kopalnych i rozwój OZE.
- Napięcia handlowe między USA a UE mogą eskalować, zmuszając Europę do wprowadzenia mechanizmów ochronnych i dywersyfikacji gospodarczej, by zmniejszyć zależność od amerykańskiego rynku.
“Będą cła na całego” – Trump straszy Unię Europejską. W tle amerykańska ropa i gaz
Trump opublikował swoje stanowisko na platformie społecznościowej Truth Social, podkreślając, że Europa musi zmniejszyć ogromny deficyt handlowy ze Stanami Zjednoczonymi poprzez zakup surowców energetycznych.
– Powiedziałem Unii Europejskiej, że musi nadrobić swój ogromny deficyt handlowy ze Stanami Zjednoczonymi poprzez zakup na dużą skalę naszej ropy i gazu. W przeciwnym razie będą cła na całego!!! – czytamy we wpisie prezydenta-elekta.
Obecnie Stany Zjednoczone są liderem w produkcji ropy naftowej oraz jednym z głównych eksporterów skroplonego gazu ziemnego (LNG). Po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku Europa znacząco zwiększyła import amerykańskiego LNG, chcąc uniezależnić się od rosyjskich dostaw. W 2023 roku import gazu z USA do UE wzrósł trzykrotnie w porównaniu z 2021 rokiem.
Mimo to Unia Europejska od lat zmaga się z deficytem handlowym w relacjach z USA, który w 2022 roku wyniósł 131,3 mld dolarów. Stany Zjednoczone odnotowują nadwyżkę w handlu usługami, ale w przypadku towarów są stroną stratną. Trump, nawiązując do swoich wcześniejszych działań w polityce handlowej, wyraźnie daje do zrozumienia, że liczy na lepsze warunki handlowe poprzez zwiększenie eksportu ropy i gazu do Europy. Podczas swojej pierwszej kadencji nałożył cła na stal i aluminium z UE, co wywołało odwetowe taryfy na amerykańskie produkty, takie jak bourbon czy motocykle Harley-Davidson.
Amerykańskie żądania kontra cele klimatyczne
Europa przygotowuje się na potencjalne wyzwania związane z przyszłą polityką Trumpa. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, sugerowała możliwość zwiększenia importu LNG, widząc w tym szansę na dalsze zmniejszenie zależności od Rosji oraz obniżenie cen energii.
Zwiększenie importu amerykańskich surowców energetycznych mogłoby pomóc Europie w dalszej dywersyfikacji dostaw. To rozwiązanie wydaje się logiczne w kontekście dążeń do uniezależnienia od Rosji. Jednak dla wielu państw członkowskich priorytetem pozostają zobowiązania klimatyczne, które mogą stać się przeszkodą w realizacji amerykańskich żądań. Unia musi bowiem inwestować w odnawialne źródła energii i ograniczać emisję gazów cieplarnianych, co stoi w sprzeczności z importem paliw kopalnych.
W obliczu potencjalnych napięć Unia Europejska rozważa wprowadzenie nowych narzędzi ochrony przed działaniami protekcjonistycznymi USA. Europejskie firmy mogłyby zyskać dostęp do preferencyjnych warunków na rynkach lokalnych, co zmniejszyłoby zależność od eksportu do Stanów Zjednoczonych. Przygotowanie na ewentualną eskalację konfliktu handlowego jest kluczowe dla zachowania stabilności gospodarczej regionu.
Ultimatum Donalda Trumpa stawia Unię Europejską przed trudnym wyborem: ulec presji i zwiększyć import ropy i gazu, narażając się na krytykę ze strony opinii publicznej i organizacji ekologicznych, czy też bronić własnych interesów i przygotować się na nową rundę wojny handlowej z jednym z największych partnerów gospodarczych. Decyzja w tej sprawie będzie miała długofalowe konsekwencje dla przyszłości relacji transatlantyckich oraz europejskiej polityki energetycznej.
Źródło: The Guardian, money.pl