Blackouty w Sierra Leone! Turecka elektrownia wodna odcięła generację
Seria blackout’ów nawiedziła stolicę Sierra Leone - Freetown, po odcięciu generacji z pływającej elektrowni. Operator jednostki, turecki Karpowership twierdzi, że powodem wyłączenia elektrowni są długi stolicy wobec spółki. Mieszkańcy Freetown muszą przystosować się do niedogodności, gdyż spór trwa w najlepsze.

Podziel się
Chodzi o pieniądze
Przedstawiciel rządu Sierra Leone w oficjalnym komunikacie poinformował, że stolica ma do spłaty około 40 mln dolarów długu. Swoje zaległości tłumaczą umową zawartą w krzywdzący dla nich sposób. Jak relacjonuje minister ds. energetyki Kanja Sesay, dług narastał z czasem, podczas gdy rząd subsydiował ponad połowę kosztów wytwórczych jednostki. Taka potrzeba zaistniała, gdyż opłaty za prąd od odbiorców końcowych są co najmniej niewystarczające. Fakt ten wynika z kiepskiego stosunku lokalnej waluty Leone do dolara. To właśnie w tej walucie rachunki opłacają obywatele. Z czasem Leone znalazła się na jednych z najgorszych notowań w stosunku do dolara, a cały system płatności zawalił się. W odpowiedzi na narastający dług, operator pływającej elektrowni odciął dostawy energii.
Rząd Sierra Leone pracuje nad rozwiązaniem tej kryzysowej sytuacji. Wszystko wskazuje na to, że najbardziej znów ucierpią zwykli obywatele. Scenariuszem najbardziej prawdopodobnym do realizacji wg rządu, jest aktualnie debatowana zmiana taryf. Według przewidywań obecne stawki mają zostać nawet podwojone.
Jak dotąd grupa Karadeniz Energy Group - właściciele Karpowership, nie udzieliła żadnego komentarza na temat zaistniałej sytuacji. Wbrew pozorom jakakolwiek informacja zwrotna jest od nich oczekiwana nie tylko przez mieszkańców Freetown, ale również inne kraje afrykańskie. Bowiem grupa zaopatruje w energię elektryczną wiele krajów borykających się z problemami na tym tle. Tym samym, pozostałe rządy z podobnym długiem, boją się o stabilność swoich dostaw.
Dywersyfikacja to podstawa!
Karpowership to operator jednych z największych na świecie pływających elektrowni. W 2018 i 2020 roku podpisali na dostawy energii elektrycznej do krajowego systemu przesyłu w Sierra Leone. Na ich podstawie do systemu miało trafić 65 MW mocy elektrycznej, co pozwala zaspokoić aż 80% zapotrzebowania Sierra Leone. W obliczu dezaktywacji jednostki do dyspozycji systemu elektroenergetycznego tego kraju pozostaje 20% z całej dotychczasowej generacji. Jest to prąd produkowany z elektrowniach wodnych. Dlatego też sytuacja ma się stać jeszcze bardziej kryzysowa w porze suchej, kiedy te 20% zostanie jeszcze bardziej okrojone. Warto, wspomnieć, że sezon deszczowy, trwający od maja do listopada, jest obecnie w szczycie.
Jak radzi sobie stolica?
Wyłączenie Karpowership spowodowało utratę około 13% dostaw energii do Freetown. W obecnej chwili próba uporania się z kryzysem opiera się na odgórnym racjonowaniu tego co zostało. W praktyce gospodarstwa domowe jak i sektor firmowy zostają pozostawione bez prądu na wiele godzin w ciągu doby. Pływająca elektrownia była jednym z trzech źródeł generacji energii elektrycznej dla Freetown. Pozostałe to wspomniana państwowa elektrownia szczytowo-pompowa oraz energia pochodząca z połączenia międzysystemowego z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Zaopatruje ono również Gwineę i Liberię.
Zaniedbania na tle dywersyfikacji miksu energetycznego oraz potrzeba decentralizacji tego systemu w ostatnim okresie jeszcze bardziej mszczą się na krajach afrykańskich. To błędne koło wynikające z rozwarstwienia społecznego i zaniedbań rządzących prowadzi do jeszcze większego ubóstwa energetycznego. W chwili kiedy Europa stawia na OZE, Afryka ma problemy ze stabilnym dostępem do energii, a co dopiero implementacją zielonej transformacji.
Źródło: Reuters