Branża PV w obliczu zmian na rynku – czy zdała test?

fotowoltaika, rollercoaster

Jeden wielki rollercoaster - tak poprzedni rok z perspektywy branży fotowoltaicznej podsumował Maciej Borowiak - wiceprezes Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej PV Polska. Z jednej strony 2022 rok przywitał nas rekordową ilością nowych instalacji fotowoltaicznych, bo do marca zamontowano ich 150 tysięcy. Z drugiej strony nagły boom okazał się być tylko i wyłącznie wywołany paniką związaną ze zmianą systemu rozliczeniowego, czyli przejściem z net-meteringu na net-biling. W tym okresie instalatorzy praktycznie nie schodzili z dachów. Wydawało się, że branża kwitnie, niestety było to tylko złudzenie nagłego popytu, a przez resztę roku branża zamarła.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

fotowoltaika, rollercoaster

Pocovidowa stagnacja, szalejąca inflacja i na dokładkę wybuch wojny wywracały na zmianę rynek energii w ciągu ubiegłego roku. Na kim te zawirowania odbiły się bardziej? Na inwestorach czy firmach wykonawczych?

Uważam, że to był bardzo trudny rok dla jednej i drugiej strony, nikt nie był w stanie przewidzieć co będzie się działo następnego dnia, a taki brak przewidywalności w biznesie jest najgorszy

wspomina wiceprezes PV Polska podczas rozmowy w studio GLOBENERGIA.

Presja czasowa wywierana na inwestorach ograniczyła ich swobodę w wyborze producentów jak i samego sprzętu. Skutkuje to dziś problemami w serwisie tych urządzeń, a nawet ich funkcjonowaniem, dużo odbiegającym od planowanego w projektach. Cały czas też ciążyła na nich niepewność związana z wdrożeniem net-bilingu i tym jaka będzie na niego reakcja. Firmy monterskie też spędziły 2022-gi rok na oczekiwaniu w niepewności jutra. Po klęsce urodzaju w latach poprzednich młoda branża nie nauczona reakcji na kryzys, nie wiedziała jak ma postępować. Maciej Borowiak z rozmowie z redakcją zauważa, że problemami okazały się być kwestie zaopatrzeniowe. Pojawiły się dylematy dot. tego ile modułów fotowoltaicznych należy zaimportować od azjatyckich producentów na czas mniejszego popytu. Nie wspominając już oczywiście o kwestiach finansowych - skąd wziąć środki na wypłaty dla pracowników przy wzroście inflacji i spadku zamówień nawet o 90 %. Tym, którym udało się przetrwać trzęsienie ziemi i dalej funkcjonują w 2023 dane jest obserwować upragnioną stabilizację rynkową i swego rodzaju powrót do sytuacji sprzed pandemii: 

Mamy teraz powolny, ale stabilny wzrost na rynku. Nareszcie jesteśmy w stanie prognozować następne ruchy

Maciej Borowiak

Czy branża umie mówić jednym głosem i walczyć o dobro wspólne?

Maciej Borowiak wspomina, że podczas wdrażania zmian tj. przejścia na net-biling było widać wyraźną integrację branży i chęć do działania w imieniu wspólnych korzyści. Początkowo działania ruchu oporu polegały przede wszystkim na próbach wynegocjowania zmian zasad rozliczeń we wprowadzanym wtedy nowym systemie rozliczeń, potem starano się już tylko o uzyskanie dłuższego okresu przejściowego. Dodatkowo stowarzyszenie zaczęło podnosić świadomość społeczeństwa, założyli m.in. stronę internetową, organizowali spotkania i debatowali by wykrystalizować wspólny głos dla całej branży.

“Nie zdaliśmy testu, ale dużo się nauczyliśmy” - czyli jak branża zjednoczyła się w obliczu przeciwności

Jak wiadomo zmiany weszły w życie, przeszkodą ku sukcesowi postulatów stowarzyszenia był nie tylko sam rząd, ale również instalatorzy, którzy wykorzystali panikę Polaków, chcących za wszelką cenę wyrobić się z podłączeniem do sieci swojej instalacją przed 1-szym kwietnia 2022, by móc rozliczać się na starych zasadach (net-metering). Wracając do słów Macieja Borowiaka, o tym że branża zdała egzamin, mimo nie zdanego testu, chodzi tu o wyciągnięte wnioski z przegranej bitwy i ciągły apetyt i determinację, by nie zwalniać tempa w swoich działaniach. Może i reprezentantom branży nie udało się zatrzymać zmian, ale przetrwali jako stowarzyszenie, które prężnie się rozwija i jest przedstawicielem wysuwającym postulaty przed rządzącymi. 

Koniec gorączki złota?

Patrząc tylko z perspektywy ilości nowych mikroinstalacji odnotowaliśmy ich spadek względem poprzedniego roku, ale ten należy uznać za anomalię. Względem lat poprzednich można odnotować wzrost. Może nie powalający, ale wzrost. Maciej Borowiak twierdzi, że koniec gorączki złota wyjdzie branży na dobre i w pewien sposób może ją wyleczyć. Na takiej łapczywej ekspansji rynku wywołanej po prostu ogromnym popytem tracili klienci indywidualni. Teraz mamy do czynienia z bardziej świadomym społeczeństwem i innym rodzajem zapotrzebowania na PV.

Mamy boom na pompy ciepła (…) w zeszłym roku sprzedano ich 190 tysięcy (…) a fotowoltaika idzie w parze z pompami ciepła. Zupełną nowością są też zapytania klientów o magazyny energii.

komentuje ekspert

Za sprzedażą “fotowoltaiki w zestawie” stoi większa liczba dofinansowań względem lat poprzednich oraz rosnąca popularność pomp ciepła i początek kariery magazynów energii. Mimo kryzysu to są właśnie pozytywne strony reakcji na obecną sytuację geopolityczną i zagrożenie blackoutem. Dodatkowo takie instalacje zyskają jeszcze więcej sensu w przyszłym roku kiedy to zgodnie z rozporządzeniami unijnymi zaczną obowiązywać taryfy godzinowe.

Rynek się jeszcze nie nasycił, w statystycznym ujęciu mamy milion dwustu prosumentów w Polsce, a budynków do pięciu milionów, więc dopiero odpowiedzieliśmy na 25% realnego zapotrzebowania

Maciej Borowiak

Jest to świetny dowód na dalszą potrzebę rozwoju branży fotowoltaicznej w Polsce. Miejmy nadzieję, że kolejne lata nie będą tak drastycznymi lekcjami i pozwolą na rozwój nie tylko rynku, ale też zwiększą rolę stowarzyszeń względem nie zawsze nieomylnej mocy ustawodawczej.    

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia