Chiny ograniczą eksport grafitu, by utrudnić produkcję elektryków
Zachodnie rynki są zalewane chińskimi samochodami elektrycznymi, z którymi lokalni wytwórcy nie mają szans. Wszystko dzięki hojnemu wsparciu Pekinu, który jest gotów na dofinansowywanie nawet nierentownych przedsięwzięć. Pojawiło się zatem uzasadnione podejrzenie, że Europa zostanie zdominowana przez chińską elektromobilność - w związku z tym Komisja Europejska wszczęła postępowanie antysubsydyjne. W ramach odwetu Chiny zapowiedziały ograniczenie eksportu grafitu - kluczowego minerału do produkcji baterii.
Podziel się
W połowie września Komisja Europejska zadecydowała o wszczęciu postępowania antysubsydyjnego, by oficjalnie sprawdzić, czy producenci chińscy nie mają nieuczciwej przewagi nad producentami europejskimi dzięki wsparciu rządu. Jeśli okaże się to prawdą, Unia Europejska nałoży cła wyrównawcze.
W branży jest to jednak tajemnica Poliszynela - powszechnie wiadomo, że elektryki z Chin dostają fory. Za przykład może służyć sprawa chińskiej firmy Nio, która w zaledwie dwa miesiące straciła 835 mln dolarów, czyli ok. 35 tys. dolarów na każdym sprzedanym samochodzie, a mimo to wcale nie ma problemów finansowych. Wszystko dzięki ogromnemu wsparciu ze strony rządu.
Chiny doskonale wiedzą, że znajdują się na straconej pozycji, dlatego jeszcze przed oficjalnymi wynikami unijnego postępowania przeszły do kontrataku.
Wet za wet
Chiny zapowiedziały, że od grudnia br. wprowadzą ograniczenie w eksporcie grafitu, z uwagi na “bezpieczeństwo narodowe”. Dziwnym zbiegiem okoliczności grafit jest niezbędny do produkcji akumulatorów samochodów elektrycznych. Do jednego auta potrzeba aż 100 kg tego minerału, a Chiny są odpowiedzialne aż za 90% eksportu.
Niemiecka branża motoryzacyjna również jest zaniepokojona. Według statystyk opublikowanych przez China Passenger Car Association niemieckie samochody stanowią aż 17% chińskiej floty. Wśród klasy średniej najchętniej wybierany jest Volkswagen, podczas gdy BMW i Mercedes przodują na rynku premium. Ponadto niemieckie koncerny również posiadają swoje fabryki w Chinach, które także zostaną objęte unijnym dochodzeniem, a w przypadku wykrycia nieprawidłowości, zostaną nałożone na nie cła wyrównawcze.
Perspektywy dla Europy
Przykład Chin pokazuje jak wielkim zagrożeniem dla rynku może być monopolizacja. Faktem jest, że Europa podejmuje kroki w kierunku zatrzymania jej, dążąc do usamodzielnienia się. Za przykład może posłużyć Francja, która wprowadziła nowe zasady dofinansowania elektryków, które nie obejmują chińskich samochodów. Trudno jednak liczyć na to, że w ten sposób zostanie zatrzymany import, ponieważ chińskie elektryki nawet bez dofinansowania są tańsze niż samochody europejskie z dofinansowaniem. Drugi problem stanowi fakt, że w obliczu nowych regulacji, wiele chińskich firm przenosi się z produkcją do Europy.
Czy dominację Chin można jeszcze zatrzymać? To pytanie pozostaje otwarte.