Co powinno znaleźć się w nowej ustawie wiatrakowej?

Ze względu na kontrowersje związane z możliwością wywłaszczenia pod elektrownie wiatrowe oraz zmniejszenia odległości elektrowni do 300 metrów od zabudowań mieszkalnych, KO i Polska 2050-TD złożyły autopoprawkę do projektu ustawy, w której wykreślono wszystkie zapisy o wiatrakach. Posłowie mają teraz więcej czasu, na głębszą analizę kwestii elektrowni wiatrowych. Co powinno znaleźć się w nowej ustawie?

Podziel się
Kluczowa odległość, a nie hałas
Pierwotna wersja ustawy uzależniała lokalizacje elektrowni od hałasu, jaki emituje. Minimalna odległość mogła wynosić zaledwie 300 metrów. Czy jest to dobre rozwiązanie?
“Chciałbym podkreślić, że dla nas najważniejsza jest społeczna odpowiedzialność naszego biznesu, według kodeksu praktyk, który wprowadziliśmy w branży w 2021 roku. Znajduje się tam zapis dotyczący odpowiedniego planowania inwestycji w gminach tak, aby nie wywoływać kontrowersji. Gwarantem tego jest zachowanie minimalnej odległości 500 metrów. Ta odległość daje nam pewność, że nie zakłócamy spokoju mieszkańców” - wskazuje Janusz Gajewski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej w rozmowie z redakcją GLOBENERGIA.
Z tego powodu podkreśla, podobnie jak Polska Akademia Nauk, rekomenduje, by minimalna odległość wynosiła 500, a nie 300 metrów.
Zgodnie z raportem fundacji Instrat przyjęcie dystansu 500 metrów oznacza, że aż 7% powierzchni Polski będzie mogło być preznaczone na inwestycje wiatrowe, co w zupełności wystarczy.
Janusz Gajewski zgadza się, że największym oddziaływaniem elektrowni na gospodarstwo domowe są czynniki akustyczne, jednak jego zdaniem nie ma dodatkowej potrzeby szczegółowego uwzględnienia tych czynników w ustawie, jak miało to miejsce poprzednio, gdzie jeden decybel decydował o zwiększenie odległości o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset metrów.
Prezes PSEW wskazuje, że dzisiaj każda nowa inwestycja jest poddawana analizie środowiskowej, która już przewiduje m.in. dokładne badania akustyczne. W szczególności dotyczy to energetyki wiatrowej.
“Parametr 500 metrów będzie gwarantował minimalną odległość, która w większości turbin wiatrowych w 100% zachowuje bezpieczeństwo pracy. Dodatkowo każda z tych inwestycji podlega już dzisiaj badaniom wynikającym z decyzji środowiskowych. Ten parametr akustyczny już dzisiaj jest zastosowany do przyjmowania odpowiednich odległości dla farm wiatrowych” - zaznacza.
Uwzględnienie tego dodatkowo tak szczegółowo w ustawie byłoby zbędne. Zadaniem ustawodawcy powinno być wyłącznie odkreślenie minimalnej odległości. W kolejnym kroku w gestii organu wydającego opinię środowiskową jest ewentualne zwiększenie tej odległości nawet do 700 metrów.
Większy nacisk na energetykę obywatelską
Zdaniem Bartłomieja Kupca, prawnika i eksperta Stowarzyszenia “Z energią o prawie” w nowej ustawie powinny znaleźć się kwestie dotyczące społeczności energetycznych i energetyki obywatelskiej. Konieczna jest także nowelizacja ustawy o OZE.
“Potrzebne są przepisy, które umożliwią spółdzielniom wytwarzanie energii w sposób opłacalny rynkowo oraz jej sprzedaż podmiotom zewnętrznym” - stwierdza w rozmowie z redakcją GLOBENERGIA.
Oprócz tego zaleca wprowadzenie stref OZE, które mogą być alternatywą dla inwestycji celu publicznego. W ramach stref OZE rekomendowanych przez Komisję Europejską obowiązywałyby uproszczone przepisy, co przyspieszyłoby przeprowadzenie inwestycji.
“W uzasadnieniu ustawy rekomendowałbym zamieszczenie informacji o tym, dlaczego elektrownie wiatrowe miałyby zostać uznane za cel publiczny, ponieważ wywołało to najwięcej kontrowersji” - dodaje.
Niewątpliwie była to kwestia, która wywołała najwięcej emocji. W związku z tym ustawodawca powinien zmieścić w uzasadnieniu informacje, które zapobiegłyby tworzeniu się fake newsów.
“Jednym z takich fake newsów było to, że wywłaszczenia mogą być przeprowadzone na rzecz prywatnego inwestora. Jest to nieprawda. W świetle polskiego prawa wywłaszczenie może być przeprowadzone tylko na rzecz jednostki samorządu terytorialnego oraz Skarbu Państwa. Ryzyko wywłaszczeń na rzecz tych podmiotów oceniam jako niskie w zakresie OZE, gdyż żadna branża nie będzie ryzykowała utratą zaufania” - tłumaczy.
Bartłomiej Kupiec podkreśla, że zmiany, które mogą wywołać brak zaufania społecznego i konsternacje powinny być lepiej komunikowane ze społeczeństwem i ustalane z jego udziałem.
Warto również dodać, że przyznanie elektrowniom wiatrowym statusu celu publicznego wynika z dyrektywy RED III. Nie oznacza to, że obywatele nie mogą zostać w żaden sposób zabezpieczeni.
“Polski ustawodawca powinien wprowadzić takie gwarancje, które uniemożliwią potencjalne wywłaszczenia na rzecz Skarbu Państwa w zakresie OZE. Dzięki temu w tym względzie polskie społeczeństwo będzie mogło czuć się bezpiecznie” - dodaje.
Zdaniem Bartłomieja Kupca przyszły rząd musi kłaść większy nacisk na formowanie czynnika obywatelskiego i dostarczenie takich rozwiązań prawnych, by mieszkańcy mogli się zaangażować w kwestie energetyki w sposób demokratyczny, a także by w sposób szczególny beneficjentami zielonej transformacji zostały lokalne społeczności.
Polecane
“Żegnamy 10H”. Ustawa wiatrakowa oficjalnie przyjęta przez rząd

Ustawa wiatrakowa przyjęta kierunkowo. Trafi do sejmu w kwietniu
