Piotr Woźny o walce ze smogiem: Są grupy, którym nie dawałbym złotówki dotacji!
Podziel się
Walka ze smogiem oprócz kampanii społecznych uświadamiających o problemie jakim jest zanieczyszczone powietrze, to również zestaw dotacji i programów wsparcia inwestycji modernizujących systemy grzewcze. Eksperci często krytykują systemy dotacyjne jako te rozpieszczające społeczeństwo i psujące rynek.
Czy zachęty finansowe są bezwzględnie konieczne, by uzdrowić powietrze nad Polską?
Czy może Polacy są po prostu rozpieszczeni dotacjami i ciągle chcemy więcej i ciągle nam mało?
Piotr Woźny, w obszernym wywiadzie dla redakcji GLOBEnergia twierdzi, że dotacje to instrument, który powinien być bardzo starannie dozowany i musi być bardzo przemyślany:
- Z jednej strony uważam, że są tacy, którzy nie powinni dostawać jakichkolwiek dotacji. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że osoby, które płacą np. 32% podatek dochodowy od osób fizycznych, czyli inaczej osoby, których dochód jest wyższy niż 85 tysięcy złotych rocznie, nie powinny dostawać jakichkolwiek dotacji na wymianę kotłów i na termomodernizację. – twierdzi prezes NFOŚiGW.
Są osoby, które definiujemy jako te niemieszczące się w granicach ubóstwa energetycznego i dla nich Piotr Woźny rekomenduje stosowanie miksu dotacji i ulgi podatkowej. Na samym dole mamy grupę szacowaną na 13% domów jednorodzinnych w Polsce.
- To taka grupa, której w co najmniej 90% trzeba sfinansować wymianę kotłów i termomodernizację, bo to są ludzie, którzy nie mają na to pieniędzy czy zdolności. Prawda jest taka, że nawet jeśli „średniaki” i ta grupa najbardziej zamożna przeprowadzą inwestycje, o których mówimy, no to nadal zostaną ci bez pomocy na samym dole, którzy dalej będą zanieczyszczać powietrze. Do każdej grupy majątkowej trzeba więc stosować inne podejście, inną politykę. Są grupy, którym nie dawałbym złotówki dotacji, ale są też grupy, którym nie należy żałować pieniędzy na 90–100% dotacje – dodaje Piotr Woźny.
Sektor bankowy – dlaczego tak ważny dla walki ze smogiem?
Do akcji o kryptonimie Czyste Powietrze włącza się sektor bankowy. Ale przecież kredyty są ogólnodostępne. Dlaczego więc z sektorem bankowym wiązane są tak duże nadzieje, jeśli chodzi o walkę o jakość powietrza?
Prezes NFOŚiGW twierdzi, że doświadczenia z programu z lat 2011–2012–2013, który został wprowadzony przez NFOŚiGW i banki na finansowanie instalacji solarnych są bardzo dobre. Sfinansowanych zostało wtedy około 50 tysięcy dotacji. Chodzi więc o wykorzystanie skutecznej sieci dystrybucji:
- Banki spółdzielcze wtedy doprowadziły do tego, że zostało podpisanych ponad 50 tysięcy umów i środki publiczne zostały przetransferowane. Po pierwsze, Państwo nigdy nie będzie w stanie zbudować takiej skutecznej sieci dystrybucji, jak właśnie oddziały bankowe i bankowość elektroniczna. Po drugie, ta bankowość elektroniczna i oddziały banków zostały oswojone w różnych programach społecznych. Po trzecie, jest kilka banków, które dobrze czują potencjał tego programu i które mają doświadczenie we wspieraniu inwestycji termomodernizacyjnych. – wylicza Piotr Woźny.
Potencjał do pozyskania nowych klientów jest więc spory, ale trzeba tez zdawać sobie sprawę z tego, że sektor bankowy ciągle uczy się obsługi takich programów. To również dla banków grupa osób posiadających zdolność kredytową, mających do zrealizowania konkretną inwestycję. Banki dostają zatem konkretny schemat działania.
- Z punktu widzenia banku mamy do czynienia z sytuacją, w której pieniądze, które są udostępniane klientom, są spłacane trochę z oszczędności. Poza tym, to właśnie kredyty w obrębie gospodarstw domowych są w kręgu tych najlepiej spłacanych zobowiązań finansowych. Mam nadzieję, że uda nam się zaangażować ten sektor do organizowania dużych kampanii świadomościowych. – podsumowuje Piotr Woźny.