Czy inflacja wpływa na inwestycje w OZE w Polsce? Pytamy eksperta

Według danych GUS, średnia inflacja w 2021 roku wyniosła 5,1 proc. Jej poziom podniósł się szczególnie i wzrósł w grudniu do 8,6 procent. Według najnowszych szacunków Komisji Europejskiej, inflacja w Polsce w 2022 roku wyniesie 6,8 procent, a w 2023 roku spadnie do 3,8 procent. Czy w obliczu szalejącej inflacji OZE pozostają atrakcyjnym aktywem inwestycyjnym w Polsce? Na nasze pytania odpowiada Krzysztof Mrówczyński, menedżer ds. analiz sektorowych w Banku Pekao S.A.

Podziel się
Mrówczyński wyjaśnia, że globalny wzrost cen surowców nie ominął również obszaru inwestycji w OZE. Obecne trendy istotnie wpływają bowiem na efektywność kosztową instalacji fotowoltaicznych czy wiatrowych. Międzynarodowa Agencja Energetyki (IEA) szacuje, iż w latach 2021-2024 przełożą się one na ponad 90 mld dolarów dodatkowych nakładów, które będą musiały być poniesione z tego tytułu na realizację zaplanowanych i już rozpoczętych projektów inwestycyjnych w OZE.
- Można wręcz powiedzieć, że silna presja kosztowa częściowo niweluje kilkuletni postęp technologiczny w branży, który przekładał się na wyraźny spadek jednostkowych kosztów inwestycyjnych instalacji. Jest to widoczne zwłaszcza w obszarze farm wiatrowych, gdzie według IEA mogą one nawet przejściowo powrócić do poziomu z połowy ubiegłej dekady. Dodatkowym czynnikiem, który będzie ograniczać możliwości niektórych inwestorów, jak i pogarszać rachunek ekonomiczny „zielonych” projektów, jest również obserwowany obecnie na całym świecie cykl zacieśniania polityki monetarnej (wzrost stóp procentowych) - wskazuje ekspert Pekao S.A.
Dodaje, że nie oznacza to jednak, że pandemia COVID-19 i wywołane nią zawirowania ekonomiczne powstrzymają wzrost inwestycji w OZE. Widać to po danych globalnych – 2020 rok był szczególny pod względem nakładów na elektroenergetykę odnawialną na świecie, które wzrosły rok do roku o blisko połowę, ustanawiając nowy, znacznie wyższy pułap dla takich inwestycji w kolejnych latach.
- Kluczowe dla opłacalności „zielonych” instalacji – przy założeniu, że nowe moce są niezbędne do zaspokojenia rosnącego popytu na energię elektryczną – są relacje kosztów inwestycyjnych w tym obszarze do łącznych kosztów ponoszonych przez energetykę konwencjonalną, gdzie presja jest nawet silniejsza z uwagi na obecne bardzo wysokie notowania surowców kopalnych (gaz, ropa, węgiel) oraz absolutnie rekordowe ceny uprawnień do emisji CO2. Końcówkę minionego roku cechowały z tego powodu spektakularne wzrosty cen hurtowych energii elektrycznej w całej Europie, w tym zwłaszcza w kluczowych gospodarkach zachodnioeuropejskich - zauważa nasz komentator.
Wysoki poziom cen rynkowych energii stwarza zaś optymalne warunki do inwestycji w technologie OZE. Jest to zresztą sytuacja korzystna także dla energetyki jądrowej. IEA szacuje, że w latach 2022-2024 instalacje oparte o OZE oraz atom pokryją blisko 90 proc. łącznego przyrostu globalnego zapotrzebowania na energię elektryczną.
Krzysztof Mrówczyński wyjaśnia także, że otoczenie ekonomiczne (rosnące koszty wsadu dla energetyki konwencjonalnej, inflacja – widoczna również, a nawet zwłaszcza, na cenach energii) jest zatem elementem sprzyjającym energetyce odnawialnej pomimo rosnących kosztów inwestycyjnych takich instalacji.
- W Polsce na jej korzyść przemawia również dalsze zacieśnianie polityki klimatycznej UE – kierunek, od którego raczej nie ma odwrotu i który z jednej strony coraz bardziej determinuje do działania państwowe koncerny energetyczne (przykładowo PGE na OZE, ciepłownictwo i dystrybucję planuje w samym 2022 roku wydać około 7 mld złotych), z drugiej zaś przyciąga niezależnych inwestorów poszukujących atrakcyjnego zwrotu na krajowym rynku - wyjaśnia ekspert Pekao.
Podkreśla, że niedawne zmiany w zakresie wsparcia energetyki prosumenckiej mogą jednak skutkować znacznym “schłodzeniem” popytu na przydomowe instalacje fotowoltaiczne, częściowo niwelującym efekty wysokiej aktywności inwestycyjnej w zakresie instalacji przemysłowych.