Czy kryzys energetyczny i inflacja wpłynęły na rozwój elektromobilności? Ocenia ekspert

Czynniki takie jak kryzys energetyczny oraz inflacja przełożyły się na nastroje inwestycyjne zwykłych Polaków oraz profesjonalnych inwestorów, także w sektorze transportu. Tylko w 2021 roku na polskie drogi wyjechało ponad 20 tys. samochodów z napędem elektrycznym. Jak trudna sytuacja gospodarcza przełożyła się na rozwój sektora zeroemisyjnego transportu? Komentuje Krzysztof Burda, prezes zarządu Stowarzyszenia Polska Izba Rozwoju Elektromobilności (PIRE). 

Zdjęcie autora: Krzysztof Burda

Krzysztof Burda

Prezes zarządu – Polska Izba Rozwoju Elektromobilności

Podziel się

Przypomnijmy, że według Licznika Elektromobilności, uruchomionego przez PZPM i PSPA, na koniec grudnia 2021 roku w Polsce było zarejestrowanych łącznie 38 001 osobowych pojazdów oraz 1657 użytkowych samochodów z napędem elektrycznym (BEV i PHEV). W ubiegłym roku ich liczba zwiększyła się o 20 253 sztuki, co oznacza, że było o 93 proc. więcej tego typu pojazdów niż w analogicznym okresie 2020 roku. Wzrost pojawił się pomimo trudnej sytuacji związanej z pandemią COVID-19, kryzysem energetycznym oraz szalejącą inflacją. Czy takie warunki sprzyjały inwestycjom w elektromobilność, czy jest to wynik wieloletnich działań? Czy zwiększyło się realne zainteresowanie Polaków inwestycjami w zeroemisyjne samochody? Kwestię wyjaśnia prezes PIRE, Krzysztof Burda. Wskazuje, że kryzys energetyczny i inflacja to czynniki, które niewątpliwie stawiają potencjalnego użytkowania elektromobilności przed pytaniem -  czy warto?

-  Trudno określić to jeszcze dokładnymi liczbami, ponieważ te wskazują zupełnie coś innego. Sprzedaż samochodów elektrycznych za ubiegły rok wzrosła i wyniosła ponad 6500 zarejestrowanych pojazdów w całym 2021 roku (wg CEPIK), w roku 2020 zarejestrowano podobną liczbę pojazdów BEV (Battery Electric Vehicle) ok. 6300. Pokazuje to niesłabnące zainteresowanie elektrykami, ale z drugiej strony liczby te są niewielkie. Warto spojrzeć na te wartości za jakiś czas, żeby jasno określić, czy kryzys, inflacja, a także zmiany podatkowe w leasingach miały wpływ na rynek, czy nie - komentuje Burda. 

Nasz komentator podkreśla, że ponadto na koniec roku został również uruchomiony program dopłat do zakupu samochodów elektrycznych Mój Elektryk. NFOŚiGW uruchamiając program podkreślał, że program ma wesprzeć nie tylko działania na rzecz dekarbonizacji transportu, ale także może spopularyzować pojazdy elektryczne wśród Polaków. 

Infrastruktura ładowania 


Burda zauważa, że trzeba spojrzeć na drugi bardzo istotny czynnik, czyli infrastrukturę ładowania.

- Możemy powiedzieć, że najciekawszy czas dopiero przed nami. Ubiegły rok zakończyliśmy z liczbą niemal 1540 ogólnodostępnych stacji ładowania (według danych UDT), PIRE wyliczyło, że były to 502 stacje DC w Polsce. Te liczby w najbliższych latach zmienią się diametralnie, ponieważ NFOŚiGW uruchomił program „Wsparcie infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych i infrastruktury do tankowania wodoru”, dzięki któremu powstanie wiele nowych stacji ładowania, czego dowodem jest błyskawiczne zamknięcie naboru w kategorii ogólnodostępnych stacji ładowania o mocy powyżej 150kW, czyli najszybszych - z powodu wyczerpania środków w tej puli - informuje przedstawiciel PIRE. 

Otwarte są jeszcze nabory w kategorii ogólnodostępnych stacji o mocach 50kW – 150kW oraz nieogólnodostępnych stacji ładowania AC 22kW.  NFOŚiGW szacuje, że w ramach całego programu powstanie ok. 6140 ogólnodostępnych punktów ładowania DC, czyli ok. 3000 stacji.

- Rynek infrastruktury dopiero się w Polsce rozwija i zobaczymy za jakiś czas, czy czynniki kryzysowe te miały wpływ, czy nie - zauważa Burda.  

Czy Polacy interesują się inwestycjami w przydomowe ładowarki EV? 

Przydomowe stacje to wygodny sposób ładowania pojazdu, w szczególności jeśli mieszkamy w domu jednorodzinnym i mamy również możliwość inwestycji w fotowoltaikę, która może pomóc obniżyć pobór energii z sieci  podczas ładowania baterii w samochodzie.

- Nie ma wątpliwości, że tego typu rozwiązania będą cieszyły się coraz większą popularnością, zwłaszcza po przyjęciu nowelizacji ustawy o elektromobilności, która ułatwia również instalację punktów w budynkach wielorodzinnych oraz obiektach użyteczności publicznej. Trudno mówić tu o inwestycji, ponieważ terminale AC są coraz tańsze, ceny najprostszych modeli zaczynają się od ok. 1500 zł, a czasami są dołączane są w bonusie przez dealera do nowego samochod - wskazuje nasz rozmówca. 

Osoby, które mieszkają w blokach wielorodzinnych bez garażu, czy parkingu podziemnego mają utrudniony dostęp do stacji ładowania, ale ogólnodostępnych punktów AC i DC ciągle przybywa, więc i w takim przypadku z roku na rok będzie coraz łatwiej użytkować samochód elektryczny - podkreśla Krzysztof Burda w komentarzu dla GLOBEnergia.pl

Redakcja: Patrycja Rapacka

Zdjęcie autora: Krzysztof Burda

Krzysztof Burda

Prezes zarządu – Polska Izba Rozwoju Elektromobilności