Czy polska energetyka jądrowa jest narażona na dezinformację? Nowy raport rzuca światło na sprawę

Zdjęcie autora: Maciej Bartusik

Maciej Bartusik

redaktor GLOBENERGIA

Polskie Towarzystwo Bezpieczeństwa Narodowego (PTBN) we współpracy z Naukową i Akademicką Siecią Komputerową (NASK) przygotowało raport, dotyczący dezinformacji związanej z energetyką jądrową w Polsce. Jaką prasę ma wśród internautów i obywateli polski atom? Jakie narracje najczęściej powielają konta szerzące dezinformację?

Narracje manipulacyjne wokół polskiego atomu

Raport “Potencjał dezinformacyjny wokół tematu budowy elektrowni jądrowej w Polsce” od NASK i PTBN to analiza wyników dwóch badań, przeprowadzonych w ubiegłym roku na bazie wpisów zamieszczanych przez użytkowników portalu X (dawniej Twitter). Pierwszy eksperyment bada charakter i interakcje poszczególnych kont, dzielących się wpisami związanymi z polską energetyką jądrową. Drugi wchodzi głębiej w prowadzone przez różnych użytkowników narracje dezinformacyjne. Autorzy dokumentu wyróżniają ich pięć.

1. Narracja zastraszająca

Jest to najczęściej stosowana wśród piewców dezinformacji taktyka, która polega na wzbudzaniu strachu przed technologią jądrową czy związanymi z nią wydarzeniami. Wyjątkowo dużo wpisów z tej kategorii było powiązanych z sytuacją Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej w Ukrainie, wokół której w okresie prowadzenia badania toczyły się operacje wojskowe. Największe zagęszczenie takich publikacji wystąpiło w marcu i czerwcu ubiegłego roku, kiedy po mediach krążyły informacje o odcięciu obiektu od prądu czy wysadzeniu zapory wodnej na Dnieprze, co miało sugerować zagrożenie awarią i skażenie Europy radioaktywnym pyłem.

Konta, zarówno anonimowe, jak i nie, podawały informacje o zaminowaniu elektrowni w Zaporożu, a także strzelaninach na jej terenie. Za te incydenty były odpowiedzialne zarówno wojska ukraińskie, jak i rosyjskie, w zależności od tego, po której stronie sporu stał autor konkretnego wpisu. Oczywiście w ramach narracji zastraszającej pojawiały się również publikacje nawiązujące do zagrożeń związanych z konkretnymi elektrowniami, np. tymi w Fukushimie czy Czarnobylu, ale również w Metsamor, Kursku, Niecieszynie oraz niesprecyzowanych obiektach we Francji, Chinach czy Ukrainie.

Z tą narracją były powiązane również posty z maja, kiedy doszło do zbombardowania ukraińskiego składu amunicji. Wiele kont powielało wtedy informację o wzroście poziomu promieniowania we wschodniej Polsce, twierdząc przy okazji, że na Podkarpaciu “ludzie masowo wykupują jodynę”. Powyższe informacje miały przy okazji budować nieufność względem organów państwowych, które w tamtym czasie nie informowały w żaden sposób o zagrożeniu radiologicznym.

2. Narracja polaryzacyjna

Ten typ narracji był drugim najpopularniejszym wśród przeanalizowanych wpisów. Treści w nim zawarte odnosiły się w głównej mierze do kwestii międzynarodowych blokad oraz zagrożeń wynikających z działań politycznych i prawnych innych państw. Poza tym podnoszono też argument dotyczący tego, że na budowie elektrowni atomowej w Polsce zarobią przede wszystkim inne kraje, w głównej mierze USA.

Jednym z najczęściej podawanych argumentów w ramach tej narracji jest rzekomy zakaz generowania energii z elektrowni jądrowych, który w przeciągu kilku-kilkunastu lat miałaby wprowadzić Unia Europejska. “Czy Polska ma jakieś gwarancje UE, że nasze (planowane) elektrownie jądrowe będą mogły pracować? Żeby nie okazało się, że wprowadzą jakieś opłaty za odpady radioaktywne (wzorem opłat za emisję CO2) albo kwestie związane z bezpieczeństwem” czytamy w jednym z wpisów przytoczonych w raporcie. “Niemcy likwidują, bo za parę lat jak w Polsce będzie już elektrownia jądrowa, wprowadzą poprzez UE zakaz funkcjonowania takich elektrowni. I polecą kary. UE nie ma przyszłości” pisze inny internauta.

Inna strona narracji polaryzacyjnej to sugestia, że wybudowanie elektrowni jądrowej w Polsce miałoby uzależnić nasz kraj od USA i amerykańskich korporacji. W tym przypadku siewcy dezinformacji najczęściej kwestionują opłacalność umowy z amerykańską firmą Westinghouse, która jest partnerem technologicznym Polski w budowie tego obiektu. Jeśli chodzi o potencjalną współpracę w tym zakresie z firmą z Korei Południowej, najczęściej wskazywane są niejasne połączenia Koreańczyków z Rosją.

3. Narracja polityczna

Ten typ narracji odnosi się w głównej mierze do krajowej polityki Polski i najczęściej polega na obrzucaniu jednej ze stron sporu politycznego oskarżeniami o spowolnienie czy opieszałość w kwestii budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Tego typu publikacje były kierowane zarówno w stronę rządzącej wówczas partii, jak i ugrupowań opozycyjnych. Te pierwsze dotyczyły głównie działań z ostatnich kilku lat, drugie odnosiły się do polityki z wcześniejszych kadencji. Co ciekawe podział na tej linii wypadał mniej więcej w połowie (49% wpisów uderzało w PiS, 51% w opozycję).

W tej narracji wyjątkowo duży był odsetek wpisów, przy których charakter treści uniemożliwiał ich weryfikacje. Mówimy o aż 88% przebadanych publikacji. Taki efekt osiągano najczęściej, stosując satyrę czy ironię, sugestię albo hiperbolizację. Autorzy raportu podkreślają, że w tej narracji wyjątkowe jest przesunięcie osi podziału. Nie przebiega ona bowiem pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami budowy elektrowni jądrowej w Polsce, a raczej między osobami popierającymi konkretną stronę sporu politycznego. Narracja polityczna koncentruje się do nieudolności władzy w tym obszarze.

- Tego typu tendencje potwierdzają zmianę stosunku społeczeństwa do budowy elektrowni, ale wskazują słabe punkty na poziomie politycznym. Zdecydowanie widać brak zaufania do sprawczości władzy oraz do rozsądnego gospodarowania środkami finansowymi. Nawet jeśli te zarzuty w analizowanych materiałach przedstawiane są w formie wyśmiewania czy wyolbrzymiania, to jednak wyraźnie jest to obszar, w którym część społeczeństwa (w zależności od reprezentowanej opcji politycznej) wykazuje podatność na potencjalną dezinformację – czytamy w raporcie.

4. Narracja (pozornie) ekologiczna

Argumenty związane z tą techniką dezinformacji opierają się głównie na przytaczaniu rzekomej nieopłacalności planowanej inwestycji w elektrownie jądrową, zwłaszcza na tle innych źródeł energii. Zdaniem propagatorów tej narracji elektrownie słoneczne czy wiatrowe nie mają aż takiego wpływu na środowisko jak obiekty jądrowe. Autorzy raportu zwracają uwagę, że narracja (pozornie) ekologiczna często zestawia ze sobą dane liczbowe z różnych okresów, tak aby pasowało to do postawionej tezy (zwykle chodzi tu o kwestie kosztów poszczególnych rozwiązań energetycznych).

5. Narracja ekonomiczna

Jest to najmniejsza z przedstawionych w raporcie narracji, która skupia się w głównej mierze na kapitale finansowym i ludzkim. Wpisujące się w tę kategorię publikacje w olbrzymiej większości (70%) odnosiły się do nieuczciwych korzyści, które w związku z budową elektrowni odnoszą przedstawiciele rządu. Pozostałe 30% wpisów podważało sens budowy elektrowni pod kątem braku w Polsce odpowiednich środków finansowych oraz umiejętności, aby doprowadzić taką inwestycję do końca.

Najczęściej stosowaną we wpisach z narracji ekonomicznej strategią były spekulacje, najczęściej zarzucające, że elektrownia jądrowa tak naprawdę nigdy w Polsce nie powstanie. “Elektrownia atomowa to HASŁO nic więcej. Nie powstanie! Powstały jedynie dobrze płatne etaty dla swoich tak zresztą jak to robią z wieloma innymi inwestycjami HASŁAMI ! Tylko totalna wymiana obecnego całego politycznego stada może zapoczątkować odbudowę i rozwój RP ale i to daleko” – czytamy we wpisie, wskazanym w raporcie jako przykład narracji ekonomicznej (pisownia oryginalna).

Jak bronić się przed manipulacjami?

Autorzy raportu wskazują, że w ramach szerzenia narracji przeciwko atomowi, autorzy wpisów często stosują kilka powtarzalnych technik, które służą manipulacji odbiorców. Należą do nich stosowanie fałszywych kontekstów, plotek czy spekulacji, ale także hiperbolizacji czy zastraszania. Ciekawą metodą jest zarzucenie danymi – przekazy, które zawierają wiele danych wymienianych obok siebie, przytłaczają odbiorcę mnogością dowodów na pewną konkretną tezę. Część z tych informacji może być nawet prawdziwa. Służą one głównie podbiciu wiarygodności przytaczanych w zestawieniu kłamstw i manipulacji.

- W raporcie można także przeczytać, że nie udało się stwierdzić zorganizowanej kampanii przeciwko energetyce jądrowej w badanym środowisku informacyjnym w Polsce, co oczywiście nie znaczy, że taka się nie pojawi. Tworzą się zaś bańki informacyjne prowadzące do polaryzacji, w których środowiska przeciwne energetyce jądrowej mogą się radykalizować. Dezinformacja jest tworzona w większości przez bezimiennych autorów i żyje swoim życiem. Autorzy słusznie postulują zatem przebijanie baniek informacyjnych i tworzenie tak zwanych szczepionek z informacjami pozwalającymi obalać dezinformację, w ramach której królują czyste spekulacje. Najlepszym remedium na dezinformację są fakty prezentowane przez instytucje o niezachwianym autorytecie. Robi to każdego dnia Państwowa Agencja Atomistyki, uspokajając, gdy pojawiają się kolejne spekulacje o zagrożeniu promieniowaniem w związku z inwazją Rosji na Ukrainie – pisze w komentarzu do raportu Wojciech Jakóbik z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego.

W powyższej wypowiedzi ekspert podkreśla, że dezinformacja w temacie atomu jest tworzona przez “bezimiennych autorów”. Faktycznie, według analizy NASK i PTBN w przypadku aż 57% z przebadanych wpisów niemożliwa była identyfikacja autora. Anonimowość to sprytna zasłona, dzięki której umiejętny manipulator może chować się za maską “przeciętnego internauty”. Nie do przecenienia w całym procesie jest także udział botów, które ze względu na intensywny rozwój sztucznej inteligencji coraz skuteczniej mogą podawać się za autentycznych użytkowników.

Źródła: NASK, PTBN