Dlaczego Chiny nie podpisały się pod globalnym zobowiązaniem potrojenia mocy?

Jedna z największych gospodarek świata - Chiny, nie chce się zobowiązać do globalnego postanowienia potrojenia mocy OZE. Mimo, że już teraz są światowymi liderami transformacji energetycznej, mają swój powód do odmówienia dalszych zobowiązań.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Podziel się

  • Chiny nie chcą się zobowiązać do postanowień celu klimatycznych zwartych w IRENA World Energy Transitions Outlook 2023.
  • Uważają, że jako liderzy światowej zielonej transformacji dołożyli już swój znaczny udział do implementacji nowych mocy OZE.
  • W trakcie COP28 Chiny dały do zrozumienia, że ustawianie uniwersalnych celów klimatycznych to mijanie się z celem. Potrzeba większej dywersyfikacji obowiązków, na miarę możliwości każdego miksu energetycznego.

Za ciężki przemysł?

W sumie 123 kraje podpisały globalne zobowiązanie do potrojenia mocy OZE i podwojenia efektywności energetycznej do 2030 roku. Chiny mimo, że są światowym liderem w zielonej transformacji, nie podpisały porozumienia. Ogólny obraz, jaki przedstawili, jest taki, że potrojenie mocy jest możliwe do osiągnięcia, ale podwojenie efektywności jest kwestią sporną. Jest to zrozumiałe w wymiarze tak wielkiej gospodarki jak Chińska. (Zwłaszcza, gdy efektywność energetyczna jest rozumiana jako wielkość gospodarki podzielona przez jej zużycie energii.) 

Chiny poczyniły już postępy w ograniczaniu ilości energii potrzebnej do wytworzenia jednostki PKB. Jednak zmniejszenie „energochłonności” o kolejne 4 procent każdego roku do 2030 r. byłoby niezwykle trudne. Dzieje się tak dlatego, że gospodarka Chin nie wyszła poza etap opierania się na energochłonnych sektorach, głównie na przemyśle ciężkim.

Skąd idea akurat potrojenia mocy OZE? Otóż wszystko zaczęło się, gdy IRENA opublikowała raport odnośnie aktualizacji celów klimatycznych. W raporcie World Energy Transitions Outlook 2023 wskazano, że zdolność wytwarzania energii odnawialnej musi się potroić do 2030 r., jeśli globalne ocieplenie ma zostać ograniczone do 1,5°C. Obliczono to na podstawie stanu bazowego na koniec 2022 r., kiedy moc zainstalowana OZE wyniosła 3400 gigawatów (GW). Czyli generalnie w prostych słowach: do końca dekady potrzebne będzie 11 000 GW mocy wytwórczej OZE. Według raportu, aby cel 1,5°C był możliwy do osiągnięcia do 2030 r., świat musi zredukować swoje roczne emisje o kolejne 20,3–23,9 miliarda ton ekwiwalentu CO2 w stosunku do bieżących zobowiązań.

Do osiągnięcia, ale po co?

Jak twierdzą chińscy eksperci, żądanie od Chin potrojenia mocy w czystych źródłach energii jest niesprawiedliwe. Już teraz Chiny są liderami w tym aspekcie, więc globalne zrównywanie ich z innymi krajami budzi kontrowersję. Dlatego cele klimatyczne z raportu IRENY nie powinny być jednakowe dla wszystkich państw. Ponieważ tym samym są dla niektórych niewykonalne. Eksperci z kręgu chińskiej energetyki twierdzą, że potrojenie obecnych mocy OZE jest osiągalne dla Chin, ale trudne i w dłuższej perspektywie bezsensowne. Ich zdaniem są ważniejsze aspekty gospodarcze na których można by się skupić, aby skuteczniej zawalczyć o zeroemisyjność.  

Pomimo tego, potrójne zwiększenie mocy odnawialnych źródeł energii nie stanowiłoby problemu dla Chin, ani przy bazie startowej z 2020 r., ani przy bazie z 2022 r. Wykorzystanie bazy z 2020 roku o mocy 934 GW oznaczałoby, że do 2030 roku Chiny potrzebują około 2800 GW mocy odnawialnych źródeł energii. 

Co więcej, zaledwie w zeszłym miesiącu Chiny i Stany Zjednoczone opublikowały oświadczenie “Sunnylands” dotyczące wzmocnienia działań klimatycznych. W porozumieniu stwierdzono, że: „Oba kraje popierają Deklarację Liderów G20 w dążeniu do potrójnego zwiększenia globalnej mocy energii odnawialnej do 2030 roku i zamierzają wystarczająco przyspieszyć wdrażanie energii odnawialnej w ich gospodarkach krajowych do 2030 roku w porównaniu z poziomami z 2020 roku.” Tym samym dali jasno do zrozumienia, że nie respektują uznawania mocy zainstalowanych OZE z 2022 r. jako bazy startowej. 

Według obliczeń Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), podwojenie efektywności energetycznej globalnie wymagałoby rocznego spadku intensywności energetycznej o 4 procent lub ogólnego spadku o 32 procent w porównaniu z poziomami z 2022 roku do 2030 roku. Obecnie wśród członków G20 tylko Chiny, Japonia, Francja, Wielka Brytania i Indonezja osiągnęły taki spadki intensywności energetycznej w jakimkolwiek pięcioletnim ciągłym wymiarze czasu.

Liderzy nie tylko w implementacji

Chiny przyczyniają się również znacznie do rozwoju innych aspektów powiązanych z sektorem fotowoltaicznym. Czterech największych wytwórców energii odnawialnej z 2022 r. to Chiny, Stany Zjednoczone, Brazylia i Indie. Przy czym Chiny posiadały trzykrotnie więcej mocy niż USA, będące na drugim miejscu. Dlatego eksperci z sektora OZE wskazują, że wymaganie potrojenia tak wielkiego zaplecza fotowoltaicznego przez Chiny luką w raporcie IRENY. Takim tokiem rozumowania im dany kraj bardziej przyczynił się do zielonej transformacji, tym jeszcze więcej musi zrobić w tym samym czasie, co pozostałe mniej zaangażowane kraje. 

Oprócz inwestycji w nowe elektrownie, rozwijają też swoje udziały w globalnej produkcji modułów. Obecnie chińscy producenci modułów fotowoltaicznych posiadają 97 procent rynku wafli krzemowych, a 80 procent wszystkich paneli słonecznych jest dostarczanych przez Chiny. 

Nie podpisując zobowiązania w trakcie COP28 Chiny zamanifestowały swoje stanowisko. Jak widać, mają ku temu podstawy. Zamiast wyznaczać jednolite cele dla każdego państwa, warto skupić się na ich indywidualnych rolach. 

Źródło: eco-business

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia