Długie terminy w energetyce atomowej – problem czy naturalna konsekwencja?

Zdjęcie autora: Maciej Bartusik

Maciej Bartusik

redaktor GLOBENERGIA

Budowa elektrowni jądrowych to temat, który nie przestaje budzić emocji, zwłaszcza gdy spojrzymy na to, ile trwa cały proces realizacji takich projektów. Polska od lat przymierza się do własnej inwestycji, a czas budowy staje się jednym z kluczowych wyzwań, z którym musimy się zmierzyć. Niestety, sytuacja Polski nie jest wyjątkowa – budowa reaktorów jądrowych na świecie również staje się coraz dłuższa, co często prowadzi do pytania: co tak naprawdę stoi za tymi opóźnieniami?

Opóźnienia przy budowie elektrowni jądrowych – nowy standard?

Elektrownie jądrowe to przedsięwzięcia o niezwykle wysokim poziomie skomplikowania, a ich budowa to proces trwający zazwyczaj od 10 do 15 lat, co może się jeszcze wydłużyć ze względu na problemy z dostawami, opóźnienia w uzyskaniu pozwoleń czy nieprzewidziane problemy technologiczne. Przykładem może być elektrownia Olkiluoto 3 w Finlandii, którą budowano aż 17 lat – a pierwotne plany zakładały jedynie 5-6 lat. Podobne historie można zaobserwować we Francji, gdzie budowa reaktora Flamanville 3 rozpoczęta w 2007 roku miała zakończyć się po 5 latach, ale wciąż trwa i planowane zakończenie przewiduje się na 2024 rok.

Warto zwrócić uwagę, że problem opóźnień nie dotyczy wyłącznie Europy. Również Stany Zjednoczone doświadczyły trudności podczas budowy swoich reaktorów AP1000, co w efekcie doprowadziło do opóźnień i wielokrotnego przekroczenia budżetów. Pomimo zapewnień o prostszej konstrukcji i prefabrykowanych elementach, takie projekty jak VC Summer w Karolinie Południowej zakończyły się fiaskiem, a inwestycja została przerwana po poniesieniu ogromnych kosztów. Ten ostatni fakt dla Polaków powinien być szczególnie istotny, bowiem to właśnie AP100 od firmy Westinghouse będzie reaktorem, który ma funkcjonować w naszej pierwszej elektrowni atomowej.

Bezpieczeństwo, zaplecze i kwestie formalne

Dlaczego budowa elektrowni jądrowych jest tak długa? Po pierwsze, to projekty, które wymagają ogromnej precyzji, rygorystycznych testów i nadzoru. Budowa każdego elementu musi być zgodna z najsurowszymi przepisami bezpieczeństwa, co powoduje, że każdy błąd lub problem logistyczny może opóźnić realizację o kolejne miesiące lub lata. Po drugie, brak doświadczenia generalnych wykonawców i ciągłe problemy z logistyką, a nawet z lokalnymi dostawami surowców, jak w przypadku problemów z betonem na budowie reaktora w USA, również przyczyniają się do wydłużania czasu realizacji.

W Europie dodatkowym czynnikiem komplikującym budowę elektrowni jądrowych są skomplikowane procedury administracyjne oraz konieczność uzyskania pozwoleń środowiskowych, które często spotykają się z protestami lokalnych społeczności. Dodatkowo elektrownie te są przedsięwzięciami ogromnie kapitałochłonnymi, co oznacza, że każde opóźnienie w realizacji projektu oznacza także zwiększenie kosztów kredytów, które często stanowią większość całkowitych wydatków na budowę.

Co z opóźnieniem polskiego atomu?

Polska, planując budowę pierwszej elektrowni jądrowej, musi mierzyć się z tymi samymi wyzwaniami. Chociaż obecne założenia mówią o oddaniu pierwszego reaktora do użytku w 2035 roku, to patrząc na doświadczenia innych krajów, data ta może być mało realna. Budowa elektrowni jądrowej to nie tylko inwestycja w technologię, ale także w budowanie kadry specjalistów, infrastrukturę logistyczną i łańcuchy dostaw, które w Polsce dopiero muszą powstać. Dodatkowo, mamy tu do czynienia z czynnikiem politycznym – elektrownie jądrowe są przedsięwzięciami strategicznymi, a ich budowa i rozwój są ściśle uzależnione od decyzji państwowych oraz od sytuacji międzynarodowej. Warto zaznaczyć, że aktualnie pierwsza polska elektrownia jądrowa, która ma powstać w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino, nie posiada jeszcze nawet pozwolenia na budowę, choć szereg innych dokumentów niezbędnych do powstania inwestycji (np. decyzję środowiskową).

Wydłużający się czas budowy elektrowni jądrowych to nie tylko kwestia technologiczna, ale także polityczna i organizacyjna. Bez stabilnych warunków politycznych oraz odpowiedniego wsparcia finansowego trudno jest realizować tego typu inwestycje zgodnie z planem. Polska stoi obecnie przed wielkim wyzwaniem – nie tylko musi zdobyć odpowiednie finansowanie, ale też zbudować odpowiednią infrastrukturę do realizacji projektu na tak wielką skalę. To, czy uda się nam spełnić ambitne cele, zależy w dużej mierze od skuteczności koordynacji oraz gotowości do stawienia czoła wyzwaniom, które są nieodłączną częścią budowy elektrowni jądrowej.

Szerzej o wyboistych ścieżkach energetyki atomowej rozmawiamy w nowym odcinku Energetycznego Talk-show: