
Podziel się
Zagadnienie domów energooszczędnych i pasywnych zyskało na wartości, wraz z ogłoszeniem rozpoczęcia programu dopłat do tego rodzaju budownictwa dla inwestorów indywidualnych.
Gdy 20 lat temu po raz pierwszy spotkałem się z zagadnieniem domu energooszczędnego, oszczędzania energii, czy odnawialnych źródeł energii jako kierunku, który zaczął obowiązywać w budownictwie mieszkaniowym w Niemczech, temat ten bardzo mnie zainteresował. Miałem okazję samemu brać udział w tworzeniu koncepcji oraz budowie takiego eksperymentalnego domu, niedaleko Homburga w krainie Saary. Budowa była oparta na materiałach całkowicie naturalnych – drewno, wełna owcza, korek, włókna drzewne i ekologiczne materiały wykończeniowe.
Problemem były zwykle zbyt wysokie koszty budowy takiego domu. Pomimo uznania słuszności argumentacji, iż należy opracowywać i wdrażać rozwiązania technologiczne i materiałowe, które w przyszłości pozwolą na budowę domów, które będą zużywały mniej energii pierwotnej, służącej do ich ogrzania i wentylacji. Na szczęście tamtejszy rząd i odpowiedzialne za to instytucje wprowadziły odpowiednio szybko przepisy regulujące konieczność stosowania takich rozwiązań. Jednocześnie aktywnie i hojnie wspierając zarówno firmy instalujące takie rozwiązania jak i inwestorów, którzy wyposażali w nie swoje domy.
To, wraz z faktycznym wzrostem cen energii potrzebnej do ogrzania domów bardzo efektywnie i skutecznie doprowadziło do zmiany stanowiska oponentów. W efekcie otworzyło drogę do rozwoju technologii, gdyż tylko używanie w warunkach rzeczywistych daje możliwość oceny skuteczności zastosowanych rozwiązań, oraz czy inwestycja w rozwiązania ekologiczne miała również uzasadnienie ekonomiczne. Jak bardzo zadziałała ta metoda wiedzą ci wszyscy, którzy podróżując po Europie Zachodniej mieli okazję widzieć dachy i areały pokryte kolektorami słonecznymi, ogniwami fotowoltaicznymi, czy wszechobecne już od połowy lat 90-tych turbiny wiatrowe.
Podziw wzbudzał rozmach, powszechność i dostępność tych technologii. Rzadko kto jednak wiedział, że początki były niemal tak samo trudne jak u nas. Klucz tkwił jednak w tym, aby informować i wspierać, pamiętając, że „złoty klucz otwiera każde drzwi”. Pionierzy rozwiązań, które mają dostarczyć społeczny do-wód słuszności na stosowanie droższych od dotychczasowych technologii – całego domu, jako energooszczędnego lub pasywnego, powinni otrzymać faktyczne i znaczące wsparcie, które ich do tego zachęci, szczególnie w wypadku domów NF40 i NF15. Skróty te oznaczają wielkości zapotrzebowania budynków mieszkalnych jedno i wielorodzinnych na energię użytkową wyłącznie do celów ogrzewania i wentylacji, wynoszące odpowiednio 40 i 15 kWh/(m 2 rok), obliczone zgodnie z zasadami określonymi w normie PN EN ISO 13790: 2009 metodą miesięczną lub godzinową przy wykorzystaniu danych pogodowych opublikowanych przez Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej oraz przy wykorzystaniu norm odnośnych znajdujących się w spisie Polskiego Komitetu Normalizacyjnego.
Budynek pasywny, wg Dr. Wolfganga Feist’a, założyciela Instytutu Domu Pasywnego w Darmstadt to taki, który nie potrzebuje do jego ogrzania, ani chłodzenia energii innej, niż ta, którą posiada i gospodaruje. W tym celu do obliczeń wprowadza się uzysk energetyczny z każdego, możliwego do pozyskania źródła, które znajduje się w tym budynku.
W celu zatrzymania tej energii wewnątrz domu, przegrody zewnętrzne budynku muszą posiadać odpowiednie parametry termoizolacyjne, ograniczające do maksimum straty ciepła. Najwięcej ciepła tracimy bowiem poprzez wentylację, stąd w założeniu twórców teorii domu pasywnego energia nieodnawialna zużywana będzie głównie na podgrzanie powietrza nawiewnego. Aby spełnić warunek pasywności domu, to zgodnie z zaleceniami DIN 1946 konieczne jest dostarczenie takiej ilości energii, aby ogrzać powietrze wentylowane (przynajmniej 30 m 3 /h świeżego powietrza na osobę minimum higieniczne) Powietrze posiada swoją specyficzną po jemność cieplną przy normalnym ciśnieniu i temperaturze ca. 21°C wynoszącą 0,33 Wh/(m 3 K). Możliwe jest podgrzanie świeżego powietrza jedynie do temperatury max 50°C, aby nie występowało unoszenie się kurzu. (…)
W wielu energooszczędnych, prefabrykowanych domach budowanych przez naszą firmę zastosowaliśmy już ponad 10 lat temu pompy ciepła i kolektory słoneczne do podgrzewania cwu, zanim pojawiły jakiekolwiek dotacje do tych urządzeń. Przekonanie inwestora do słuszności takiego rozwiązania wystarczyło, by zdecydował się na taki wydatek. Wszyscy zgodnie myśleliśmy, że wprowadzenie przez nasz rząd dotacji do tego typu instalacji i budownictwa energooszczędnego wywoła w konsekwencji lawinę takich zamówień. Jednak praca i nakłady, jakie musi wykonać inwestor wraz z projektantami w celu uzyskania dopłaty do kredytu na wybudowanie domu energooszczędnego, opisana w wytycznych NFOSiGW jest według zgodnej opinii wszystkich klientów i projektantów, z którymi rozmawiałem prawie niemożliwa do wykonania za środki, jakie oferuje NFOŚiGW w ramach dopłat. Prawdopodobnie będzie jak zwykle – kilku pasjonatów zrealizuje wizję budowy domu pasywnego wg wytycznych, zanim poznamy jej fatyczne koszta. Często rozmawiam z ludźmi, którzy chcą tę ideę realizować. Nasza technologia umożliwia wybudowanie domu energooszczędnego, pasywnego a nawet zeroenergetycznego lub plusenergetycznego.
Dziś ktoś za to musi jednak zapłacić, a do poziomu niemieckiego – zarówno w zakresie dochodów jak i pomocy państwa w tym zakresie jest nam wciąż jeszcze daleko. Dlatego projekty te pozostaną niezrealizowane do czasu pojawienia się sprawnie działającego systemu dopłat. Najważniejsze jest, aby ludzie chcący wybudować swój dom zrozumieli ideę i potrzebę budowy domów energooszczędnych i pasywnych. Stosując opisane i sprawdzone rozwiązania energooszczędne, które pozwolą na zaprojektowanie i realizację tej budowy w sposób zgodny np. z PODRĘCZNIKIEM DOBRYCH PRAKTYK będziemy budować coraz lepsze domy, które będą cieszyć nie tylko wysoką jakością wykonania ale również niskimi rachunkami za energię.
Jarosław Tomczak futuradom®
Cały artykuł w numerze 5/2013