Jak miedź powstrzymuje transformację energetyczną?

Miedź jest teraz bardziej potrzebna niż kiedykolwiek i wkrótce może jej zabraknąć, by sprostać wszystkim zapotrzebowaniom. Wszystko przez trwającą transformację energetyczną i drastyczny rozwój sektora OZE. Jak szybko rośnie popyt? Analizujemy poniżej. 

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Podziel się

W czym tkwi problem?

Generalnie problem leży w coraz bardziej odbiegających od siebie możliwościach podażowych, a stale rosnącym popycie. W ciągu ostatnich lat eksperci już kilkukrotnie zaznaczali, że powiększające się braki mogą spowolnić transformację energetyczną. Miedź to materiał krytyczny, wykorzystywany praktycznie w każdym aspekcie transformacji. Używa się jej do produkcji przewodów, do budowy linii energetycznych, przekaźników, katod itp.

Niedobór miedzi ma potencjał do wywoływania większej zmienności cen, spowolnienia produkcji niezbędnych technologii i zakłócenia globalnych łańcuchów dostaw. Problem ten może spowolnić wdrażanie nowych systemów energetycznych i utrudnić postęp w kierunku zrównoważonego rozwoju. Dostawy miedzi stanowią zatem realny i narastający problem, wymagający stanowczych rozwiązań.

Luka wciąż rośnie

Raporty S&P Global Market Intelligence prognozują, że popyt na miedź może przewyższyć podaż o około 50 milionów ton rocznie do 2035 r. Dla porównania jest to dwa razy więcej miedzi, niż ludzkość zużyła w okresie 1900–2022, gdy rewolucja przemysłowa napędzała zapotrzebowanie na miedź.

Dziś popyt rośnie jeszcze mocniej. Nie powinno to nikogo dziwić, trwa przecież kolejna rewolucja. Postęp powszechnej elektryfikacji, w tym rozwój sektora elektromobilności, czy elektrycznych źródeł ciepła napędza zapotrzebowanie. Miedź tak samo pozostaje potrzebna do produkcji podzespołów do OZE, m.in. fotowoltaiki.

Zgodnie z prognozami McKinsey & Company elektryfikacja ma zwiększyć roczne zapotrzebowanie na miedź z około 25 milionów ton obecnie do 36,6 milionów ton do 2031 r., a podaż ma wynieść około 30,1 milionów ton. Spowoduje to niedobór 6,5 milionów ton na początku następnej dekady. To mniej niż wynika z wyliczeń S&P Global Market Intelligence, jednak niedobór wciąż jest przytłaczający.

Jak to wygląda po stronie OZE?

Firma analityczna Goldman Sachs szacuje, że zielone zastosowania miedzi stanowiły 4% udziału w jej zużyciu w 2020 r. i oczekuje się, że do 2030 r. wzrośnie ponad czterokrotnie do 17%. Dalsze szacunki wskazują, że droga do zerowej emisji stworzy zapotrzebowanie na 54% więcej miedzi w 2030 r.

Zaś badanie przeprowadzone przez Navigant Research w 2019 r. przewiduje, że wzrost zapotrzebowania na miedź wygenerowane jedynie sektorem energetyki słonecznej i wiatrowej zwiększy popyt na miedź o 813 tysięcy ton rocznie do 2027 r. Stanowi to wzrost o 56% w porównaniu z poziomami z 2018 r.

Źródło: International Copper Association 

Według naukowców zmniejszenie luki pomiędzy podażą a popytem jest możliwe poprzez cztery sposoby. Trzy kluczowe elementy to dywersyfikacja zasobów, recykling i innowacje technologiczne. Czwartym elementem, umożliwiającym wszystko inne, jest współpraca i inwestycje między wieloma interesariuszami sektora publicznego i prywatnego w celu zapewnienia odpowiedniej podaży miedzi dla zrównoważonego rozwoju.

Źródła: Goldman Sachs, International Copper Association, S&P Global Market Intelligence

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia