Kanadyjska prowincja zakazuje budowy nowych instalacji OZE!

Kanadyjska prowincja Alberta zakazuje nowych instalacji OZE! Czy wyznaczono datę końca zakazu? Jak argumentują decyzję władze Alberty? Sprawdzamy!

Ponad trzy tygodnie temu rząd kanadyjskiej prowincji Alberta wprowadził ograniczenia w budowie nowych instalacji OZE. Wbrew pozorom powodem takiej decyzji niekoniecznie jest lobby przeciwników energetyki odnawialnej, ale brak pomysłu na to, jak poradzić sobie z boomem na odnawialne źródła energii.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Kanadyjska prowincja Alberta zakazuje nowych instalacji OZE! Czy wyznaczono datę końca zakazu? Jak argumentują decyzję władze Alberty? Sprawdzamy!

Podziel się

Na początku sierpnia rząd Alberty zarządził półroczną przerwę w wydawaniu pozwoleń na budowę nowych elektrowni wykorzystujących energię odnawialną o mocy większej niż 1 MW. Według rządu w ten sposób wstrzymano realizację 15 projektów. Jednak Instytut Pembina, kanadyjski think-tank, przekonuje, że jest ich aż 91. Decyzja ta będzie miała największy wpływ na projekty elektrowni fotowoltaicznych oraz na energetykę wiatrową w regionie. 

Zbyt duża generacja

Powodów wstrzymania rozwoju projektów OZE jest kilka. Celem rządu jest przede wszystkim przeprowadzenie analizy problemów, jakie stwarzają dla prowincji odnawialne źródła energii. Dotyczą one przede wszystkim wpływu OZE na rolnictwo i ogólny krajobraz prowincji, możliwej konieczności wprowadzenia zasad rekultywacji terenów, na których niegdyś znajdowały się farmy OZE oraz wpływ odnawialnych źródeł energii na samą sieć elektroenergetyczną. Raport końcowy z przeprowadzonych prac ma ukazać się 29 marca 2024 roku. 

Kanadyjski operator systemu przesyłowego (AESO) podkreśla, że sieci elektroenergetyczne Alberty często ulegały przeciążaniu na skutek zwiększonej produkcji energii w określonych porach dnia. Nic w tym dziwnego - szybki rozwój energetyki odnawialnej w tej prowincji spowodował osiągnięcie politycznych celów w tym zakresie aż 20 lat przed założonym terminem. Krytycy pomysłu wstrzymania inwestycji podkreślają, że Alberta posiada szereg standardów bezpieczeństwa dla instalacji OZE. Jednak rząd odbija piłeczkę mówiąc, że zasady te mają pewne braki, gdyż zostały opracowane przed gwałtownym rozwojem energetyki odnawialnej. Co więcej, prawo nie zawiera wielu wskazówek co do tego, jakie grunty rolne mogą zostać przeznaczone pod farmy OZE. Ponadto premier prowincji, Danielle Smith, twierdzi, że sami regulatorzy rynku energetycznego zwrócili się do administracji z prośbą o wstrzymanie nowych projektów instalacji, aby mogli lepiej przyjrzeć się wymienionym wcześniej problemom.

Konieczność czy zwykła gra polityczna?

Niemniej jednak krytycy takiego rozwiązania twierdzą, że wstrzymanie wydawania zezwoleń dla farm OZE zagraża wielomilionowym inwestycjom. Dodatkowo, ceny energii w Albercie mocno wzrosły w ostatnim czasie, a temu mogłaby zaradzić energetyka odnawialna. Wspomniany wcześniej Instytut Pembina oszacował, że decyzje rządu przyczyniły się do wstrzymania inwestycji o łącznej wartości 33 mld dolarów. W reakcji na dane organizacji Nagwan Al-Guneid, członkini opozycji, stwierdziła, że: premier Danielle Smith wraz ze swoją partią UCP, postanowiła zaszkodzić reputacji Alberty jako dobrego miejsca do prowadzenia interesów i w rezultacie ludzie w całej prowincji stracą pracę oraz dostęp do taniej energii elektrycznej

Jednocześnie zarzuca się te decyzji, że poprzez wstrzymanie inwestycji w OZE, gra ona na korzyść przemysłu gazowniczego. W jednym z wywiadów premier Alberty stwierdziła, że gaz jest niezbędny do tego, aby utrzymać stabilność sieci. 

Zapytałam rządu, w jaki sposób mogę zwiększyć moc energetyki wiatrowej i słonecznej, skoro nie mogę zapewnić niezawodności sieci elektroenergetycznej poprzez wprowadzenie elektrowni gazowych? Według mnie to jest sedno problemu

powiedziała premier Smith. 

W kolejnym swoim wystąpieniu Smith zapewniła, że będzie walczyć z krytyką jej wsparcia dla produkcji gazu ziemnego w Albercie. Podkreśla ona, że powstaje coraz więcej sposobów na ograniczenie emisji z elektrowni konwencjonalnych, a zwiększenie wydobycia gazu ziemnego będzie pomocne w odejściu od węgla. 

Z kolei Instytut Pembina w swoim raporcie określił wstrzymanie zezwoleń jako “nagłe” i “niepotrzebne”. Alberta nadal pozostaje liderem w zakresie energetyki odnawialnej w Kanadzie. W zeszłym roku aż ¾ wielkoskalowych instalacji OZE na terenie Kanady powstało w tej prowincji. Wielu ekspertów uspokaja, że moratorium nie jest końcem dla energetyki odnawialnej w tym regionie. Prosumenci nadal mogą swobodnie montować panele PV na dachach, a istniejące farmy dalej funkcjonują. Żaden projekt nie został również anulowany, a jedynie odłożony w czasie do zatwierdzenia. 

Polska radzi sobie lepiej?

Problemy z niestabilnością sieci wywołane przez nadprodukcję z OZE to nie tylko domena Kanadyjczyków. Podobne sytuacje już nieraz miały miejsce w Polsce. Jednak w przypadku naszego kraju ograniczenia w produkcji z energetyki odnawialnej ograniczały się do okresowego wyłączania produkcji z OZE. Na szczęście, według niedawnych zmian w polskim Prawie energetycznym wyłączenie odnawialnych źródeł energii będzie wykorzystywane jako ostatni możliwy środek zaradczy. Nie wiadomo, jak sytuacja rozwinie się w przypadku Alberty. Zapewnienia premier Smith co do rozwoju gazownictwa kładą się cieniem na rynku OZE. Możliwe, że energetyka odnawialna będzie traktowana jedynie jako dodatek do elektrowni gazowych. Jednak o tym przyjdzie się nam dopiero przekonać w przyszłym roku. 

Źródło: nationalpost.com, globalnews.ca

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia