Kolejne odłączenie OZE!

Kolejna niedziela marca, kolejne odłączenie mocy z OZE. Pierwszy raz w tym roku Polskie Sieci Elektroenergetyczne podjęły decyzję o nierynkowej redukcji generacji 3 marca. Kolejny raz taki zabieg był konieczny wczoraj, czyli zaledwie tydzień po pierwszym ograniczeniu mocy wytwórczych. Tym razem wyłączenie trwało znacznie dłużej.

Podziel się
- Już drugie odłączenie OZE w tym roku!
- W dwie niedziele z rzędu PSE podjęło decyzję o nierynkowym rozdysponowaniu mocy wytwórczych.
- Wyłączenie objęło głównie fotowoltaikę, nastąpiła wysoka produkcją z wiatru.
Komunikat o nierynkowym rozdysponowaniu mocy wytwórczych w Krajowej Sieci Elektroenergetycznej pojawił się na stronie PSE o siódmej rano w niedziele. Początkowo ograniczenia miały trwać aż 10 godzin, od 7:00 do 17:00, ale o godzinie 16:00 zdecydowano, że nie ma potrzeby kontynuować regulacji. W zeszłym tygodniu, 3 marca, ograniczenia trwały tylko trzy godziny.
Wysoka produkcja
Dzień wcześniej, w sobotę 9 marca, produkcja energii z fotowoltaiki była bardzo wysoka. W szczytowej godzinie wyniosła 47,5% produkcji energii elektrycznej w Polsce. W ciągu całej doby PV było odpowiedzialne za 15,7% ogółu wyprodukowanego prądu. W połączeniu z wiatrem (15,5%), wodą (1,9%) i biomasą (1,1%), OZE wyprodukowało w sobotę ponad 34% energii elektrycznej w kraju.

Niedzielne ograniczenie produkcji z fotowoltaiki widać wyraźnie na powyższym wykresie. W całej dobie tylko 4,5% energii elektrycznej wyprodukowanej w Polsce pochodziło z instalacji fotowoltaicznych, maksymalnie było to 15% w godzinach przedpołudniowych. Znaczna część prądu pochodziła jednak z farm wiatrowych – 36,3% całego prądu wyprodukowanego w niedzielę. Chwilowo elektrownie wiatrowe osiągały udział nawet 43,9%.
Ceny na giełdzie
Sytuację odzwierciedliły ceny na giełdzie, które na Rynku Dnia Następnego (RDN) nie spadły jeszcze poniżej zera, ale były niskie – nawet około 25 zł/MWh. Średnia dzienna cena osiągnęła poziom 155,75 zł/MWh. Dla porównania – podczas zeszłotygodniowego wyłączenia ceny wynosiły ponad 200 zł/MWh, były więc nawet dziesięć razy wyższe.

Ujemne ceny na rynku energii oznaczałyby w tym przypadku konieczność wniesienia opłaty za energię wprowadzoną do sieci. Czy sytuacja, w którym ceny energii na giełdzie spadną poniżej zera, będzie niekorzystna dla prosumentów? Na razie, w systemie net-billing rozliczanym w systemie miesięcznym, ujemne ceny występujące przez kilka godzin w miesiącu nie powinny znacząco wpływać na portfel prosumentów. Owszem, spowodują pewien spadek średnich rynkowych cen energii w danym miesiącu, a więc zmniejszą nieco wpływy na konto właściciela mikroinstalacji PV, jednak nie bezpośrednio.
Pytanie tylko, jak sytuacja będzie wyglądała w drugiej połowie tego roku. 1 lipca zmieni się system rozliczania w net-billingu i zamiast średnich cen miesięcznych, będą obowiązywały ceny godzinowe. W takim sytuacji ujemne wartości na giełdzie mogłyby być już bezpośrednio przeliczane na straty. Ustawa OZE chroni jednak prosumentów przed dopłatami do wprowadzanej do sieci energii. Od 1 lipca 2024 roku, jeśli ceny na giełdzie będą w danej godzinie ujemne, prosument będzie mógł wybrać: odłączać instalację od sieci albo oddawać energię po wyzerowanej cenie, czyli za darmo. Obie opcje wiążą się z ograniczeniem zysków. Rozwiązaniem może być w tym przypadku inwestycja w magazyn energii.
Minusowe ceny pojawiły się za to wczoraj na Rynku Bilansującym (RB). O godzinie trzynastej spadły poniżej -40 zł/MWh. Prawdopodobnie był to raczej wynik złej prognozy i dużego niezbilansowania w tym czasie.

Polecane
Zielona energia made in Poland: KENO Italia S.R.L. wkracza na rynek włoski

Europa na zielonym kursie! Rekordowy udział OZE w produkcji energii
