Kolejne problemy z zieloną polityką UE: tym razem padło na polskie akumulatory

Polski sektor bateryjny stoi w obliczu utraty konkurencyjności. Czy w Polsce przestanie się opłacać produkować akumulatory do aut elektrycznych i co ma do tego Francja?

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Podziel się

Komisja Europejska pracuje nad projektem regulacji dot. segmentu bateryjnego. Niestety zmiany w obecnej postaci stanowią bezpośrednie zagrożenie dla konkurencyjności polskiego segmentu akumulatorów. Nieoficjalnie, zgodnie z propozycją Francuzów, w wyliczaniu śladu węglowego baterii miałby być uwzględniany miks energetyczny kraju produkcji. I tu zaczynają się problemy.

Problemy dla gospodarki

Chodzi konkretnie o segment baterii litowo-jonowych. Polska jest jednym z liderów produkcji tych urządzeń, zwłaszcza w zakresie akumulatorów do pojazdów elektrycznych. Wartość sektora po polskiej stronie jest szacowana na 38 miliardów złotych. Jeżeli nowe przepisy zawarte w aktach wykonawczych tzw. Rozporządzenia Bateryjnego wejdą w życie w niezmienionej formie, konkurencyjność polskiego przemysłu bateryjnego zostanie poważnie zagrożona. 

Najwięcej problemów przysporzy prawo regulujące nowy sposób wyliczania śladu węglowego baterii. Zgodnie z nim pod uwagę miałby być brany miks energetyczny na poziomie danego kraju, a nie fabryki. Tym samym wszystkie fabryki w krajach z dużym udziałem paliw kopalnych w generacji energii, stracą na rzecz fabryk w krajach opartych na OZE. Mówi się, że to pomysł francuskiego lobbingu. Nic w tym dziwnego, miks energetyczny Francji wygląda wręcz wzorowo na tle m.in. Polski. 

Przed polskim sektorem magazynów energii czekają problemy ze strony Komisji Europejskiej?  Wszystko za sprawą Rozporządzenia Bateryjnego. Rynek akumulatorów do aut elektrycznych w Polsce jest bardzo duży. Czy polska branża OZE i baterii stoi w obliczu kryzysu?

Widać, jak dużą przewagę nad Polską pod względem czystości źródeł wytwórczych ma Francja. Niełatwo będzie odrobić te starty i zajmie to bardzo dużo czasu. Dobrze o tym wiedzą inwestorzy. Dlatego można się spodziewać przeniesienia fabryk i lokowania nowych mocy produkcyjnych właśnie w krajach o czystym miksie energii. 

Pogłębianie różnic?

Gdyby projekt ustawy bateryjnej wszedł w życie, rozpocząłby się wtedy proces pogłębiania różnic na wielu poziomach. Po pierwsze ucieczka inwestorów spowolni gospodarkę. To oczywiście wpłynie także na chęć do nowych inwestycji w OZE, a na tym tle już teraz mamy problem. Ewentualne zatrzymanie rozwoju infrastruktury czystych źródeł energii będzie utrzymywało także wysokie ceny energii dla klientów końcowych. Mało tego, takie podejście będzie utrzymywało przewagę unijnych gigantów i uniemożliwi rozwój biedniejszym krajom. Nietrudno się zgodzić z tezą, że dla Polski to będzie spory cios. Na rozwiązanie tej sprawy będziemy musieli jednak poczekać, a o aktualizacjach będziemy informować na bieżąco.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia