Magazyny energii – przyszłość polskiej energetyki? [VIDEO]

Magazyny energii, choć wciąż stosunkowo nowe na polskim rynku, zdobywają coraz większe uznanie. Krzysztof Kochanowski, wiceprezes Polskiej Izby Magazynowania Energii i Elektromobilności PIME, podczas rozmowy na Kongresie TRENDY 2024, wskazał na wyzwania i potencjał, jakie niesie za sobą rozwój tej technologii. Jego zdaniem, choć wiedza Polaków na temat magazynów energii poprawia się, wciąż pozostaje wiele do zrobienia.

- Choć magazyny energii zyskują popularność, tylko 15% Polaków rozumie ich zalety. Brakuje programów wspierających małe i średnie firmy, które muszą finansować inwestycje z własnych środków. PIME chce nawiązać współpracę z instytucjami finansowymi, by wprowadzić odpowiednie mechanizmy wsparcia.
- Magazyny energii generują oszczędności i nowe przychody, np. na rynku mocy. Jednak ewentualne cła na chińskie baterie mogą podnieść koszty inwestycji, a problemy z podłączeniem przemysłowych magazynów do sieci nadal opóźniają rozwój sektora.
- Infrastruktura i powolne procesy przyłączeniowe wymagają usprawnień. Magazyny energii bez względu na rodzaj technologii powinny być traktowane jako strategiczny zasób infrastrukturalny państwa. Prezes Izby, Krzysztof Kochanowski, podkreśla, że przy odpowiednich zmianach rok 2025 może być przełomowy dla magazynowania energii.
Przygotowujemy analizę, jak Polacy postrzegają tę technologię i co wiedzą o magazynowaniu energii. Powiem, że nie jest źle, ale też nie najlepiej – zauważa Kochanowski. Podkreśla przy tym rolę firm instalatorskich oraz programów takich jak „Mój Prąd”, które popularyzują temat. Jednak brak ogólnopolskiej kampanii informacyjnej ogranicza dotarcie do szerszego grona odbiorców. Z badań wynika, że jedynie 15% Polaków rozumie potrzebę magazynowania energii, a tylko 10% wyraża chęć posiadania takiego magazynu. Kampania społeczna jest niezwykle potrzebna, bo już identyfikujemy ogniska protestów społecznych. W tych miejscach lokalna społeczność jest przeciwna budowie wielkoskalowych magazynów energii, pomimo, że polska gospodarka potrzebuje tych technologii i bez nich transformacja energetyczna będzie nieskuteczna – mówi Kochanowski.
Luka dla małych i średnich firm
Jednym z największych wyzwań wskazanych przez prezesa Kochanowskiego jest brak wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz spółdzielni mieszkaniowych. Większość programów dotacyjnych na magazyny energii nie obejmuje potrzeb tego sektora – podkreśla. Małe firmy i spółdzielnie mieszkaniowe choć bardzo zainteresowane redukcją kosztów energetycznych, muszą opierać inwestycje na kapitale własnym, co znacznie ogranicza ich możliwości.
PIME zamierza w tym roku rozpocząć dialog z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarski Wodnej oraz bankami, by stworzyć nowe instrumenty wsparcia finansowego. Kluczowym celem jest umożliwienie mniejszym firmom nie tylko magazynowania energii do własnego wykorzystania, ale również jej uwalniania na potrzeby systemu za pomocą kontraktów z agregatorami energii. Mówimy tutaj o potencjale mocy zainstalowanej dla pojedynczych instalacji od 150 kV do 2 MW.
Czy magazyn energii się opłaca?
Zdaniem Kochanowskiego, inwestycje w magazyny energii już teraz przynoszą wymierne korzyści. Mamy trzy zidentyfikowane źródła przychodów: rynek mocy, rynek bilansujący i arbitraż cenowy. Pracujemy nad czwartym – rynkiem usług elastyczności kontraktowanych przez operatorów dystrybucyjnych – wymienia prezes.
Magazyny energii szczególnie korzystnie wpływają na samowystarczalność energetyczną gospodarstw domowych i firm. Pozwalają nie tylko wykorzystać nadwyżki energii z fotowoltaiki czy pomp ciepła, ale także generować dodatkowe przychody na rynku energii za pomocą agregatorów. Niektórzy agregatorzy oferują już instalację magazynów energii za darmo, rozliczając ich koszt w ramach usług. Generalnie każda firma, która posiada magazyn energii i chciałaby zarabiać na nim na rynku energii powinna być zobligowana aby korzystać z usług agregatora. W przeciwnym razie będzie musiała mieć koncesję na obrót energią – dodaje.
Wpływ polityki i barier infrastrukturalnych
Pomimo obniżenia cen technologii, wyzwania pozostają. Największym z nich może okazać się polityka unijna związana z cłami na produkty z Chin. Obecnie baterie produkowane w Chinach są znacznie tańsze niż ich europejskie odpowiedniki. Jeden megawat baterii chińskich kosztuje do 1,5 miliona złotych, a europejskich do 5 milionów. Oczywiście ceny spadają i jeszcze dwa lata temu moduły bateryjne w instalacji magazynowania energii stanowiły 50% capexu, a dzisiaj już 35% – wylicza Kochanowski. Wprowadzenie ceł mogłoby więc podnieść koszty inwestycji, co wpłynie na cały rynek. Niemniej w kontekście zmian politycznych niewykluczone, że ważniejsze będzie rozwijanie europejskich kompetencji w tych technologiach.
– Obecnie europejskie, w tym polskie firmy, mają techniczne możliwości wyprodukować całą instalację magazynowania energii, a jedynie importowanym komponentem są ogniwa. Taki schemat produkcji jest wskazany także z racji zapewnienia nie tylko local content, ale także w kontekście wymogów cyberbezpieczeństwa. W naszej ocenie magazyny energii, a szczególnie magazyny wielkoskalowe podłączone do sieci energetycznej są narażone na cyberataki i muszą być traktowane jako infrastruktura krytyczna. Dlatego też PIME sugeruje w przetargach stosowanie się do wymogów wynikających z Dyrektyw CER i NIS2. Niestety w Polsce nie mamy jeszcze przepisów wykonawczych do tych dyrektyw. Co może m.in. skomplikować spełnienie procedur pozyskania dotacji na wielkoskalowe magazyny energii z NFOŚiGW – mówi Kochanowski. PIME wskazuje też potrzebę udostępniania przez dostawców technologii magazynowania energii otwartych protokołów komunikacyjnych. – Niektórzy inwestorzy już stosują w swoich SIWZ takie wymogi – twierdzi Kochanowski.
Problemy z przyłączeniami
Jednak jeszcze większym problemem jest brak możliwości podłączenia instalacji do sieci. W przypadku małych magazynów przydomowych nie ma z tym problemu, ale magazyny przemysłowe często czekają na warunki przyłączeniowe nawet rok – zauważa prezes. Sytuacja ta dotyka również inwestycji w OZE, gdzie wybudowane instalacje pozostają nieaktywne, generując straty dla inwestorów.
Kochanowski wskazuje na potrzebę reformy operatorów dystrybucyjnych, co mogłoby zwiększyć transparentność ich działań i usprawnić procesy podłączania. Zmiany postępują, ale zbyt wolno. Inwestorzy oczekują jasnych i przejrzystych procedur przyłączeniowych, standaryzacji umów, możliwości zapoznania się z ekspertyzą wpływu instalacji na sieć, skuteczną weryfikacją podmiotów ubiegających się o warunki przyłączeniowe, premiowanie rzeczywistych inwestycji oraz wdrożenie Elektronicznej Platformy Mocy Przyłączeniowych wszystkich operatorów – podsumowuje.
Choć wyzwania pozostają, prezes PIME patrzy w przyszłość z optymizmem. Rok 2025 i kolejne lata będą żniwami dla technologii magazynowania energii. Dlatego warto przygotować społeczeństwo na obecność tych technologii w naszym krajobrazie, a także przygotować procedury przeciwpożarowe, budowlane, środowiskowe czy przyłączeniowe aby inwestycje realizować szybko i sprawnie. Wszelkie opóźnienia działają na niekorzyść naszej gospodarki – ocenia.
Polecane
Brazylia marnuje zieloną energię? Bez decyzji rządu straty sięgają miliardów!

Autonomiczne ciężarówki w kopalni Yimin. Chiny rozwijają technologie bezzałogowe
