Mikroinstalacje potrzebują nowej definicji. Dlaczego magazyny energii to dziś konieczność?

Czas na zmiany w podejściu do mikroinstalacji! Czy obecne definicje mocy są jeszcze adekwatne? Dlaczego magazyny energii powinny być obowiązkowym elementem każdej instalacji? I co trzeba poprawić w programie Mój Prąd, by rzeczywiście wspierał transformację energetyczną? Sprawdzamy, co dziś naprawdę liczy się w świecie fotowoltaiki i magazynowania energii razem z wiceprezesem ds. rozwoju rynku Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej i Magazynowania Energii – Piotrem Kisielem.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

  • Definicja mocy mikroinstalacji PV jest przestarzała i nie odzwierciedla rzeczywistej wydajności instalacji, szczególnie z uwzględnieniem roli falownika i magazynów energii.
  • Magazyny energii powinny stać się integralną częścią każdej mikroinstalacji OZE – ich rozwój to klucz do stabilności energetycznej i niższych cen prądu.
  • Program Mój Prąd wymaga pilnych zmian – obecne zasady zniechęcają prosumentów do inwestowania w magazyny energii i generują chaos na rynku.

Definicja mocy zainstalowanej mikroinstalacji to już archaizm

Obecnie moc mikroinstalacji fotowoltaicznej definiuje się jako moc zainstalowaną w panelach, co wydaje się już być przestarzałym przekonaniem. Jak twierdzi Piotr Kisiel – To trochę archaiczny zapis, który nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości ze względu na falownik fotowoltaiczny. Jest on integralną częścią naszej instalacji będąc tak naprawdę naszym strażnikiem mocy. Co z tego, że mamy na dachu zainstalowane 15 kW w modułach, jeżeli w falowniku będzie to np. 8 czy 10 kW i ten falownik nie będzie w stanie oddać do sieci większej mocy.

Może się wydawać dość logicznym, że moc zainstalowana należąca do danego podmiotu powinna odnosić się do faktycznej mocy, jaką podmiot ten jest w stanie osiągnąć ze swojej instalacji i przekazać do sieci. Falownik jest elementem, którego nie można pominąć w przypadku instalacji PV podłączonych do sieci elektroenergetycznej, więc ignorowanie jego obecności i wpływu na instalację powinno wzbudzać pewne wątpliwości. Kisiel stwierdza, że nadszedł czas, aby w końcu poważnie przemyśleć zmiany, jakie należy wprowadzić w przestarzałej już definicji mocy mikroinstalacji PV szczególnie, że coraz częściej do tego tematu wkracza również aspekt połączonego z nią magazynu energii. Obecnie praktykuje się sumowanie mocy magazynu energii z mocą modułów fotowoltaicznych chyba, że moc magazynu jest mniejsza od mocy instalacji. Coraz częściej moc ta jest jednak większa, nawet ponad dwukrotnie większa, od mocy zainstalowanej modułów. Z tego powodu coraz trudniej jest się zmieścić w zakresie mikroinstalacji, kiedy bierzemy pod uwagę dwa źródła mocy. Ten stan rzeczy i odnoszenie mocy magazynu do mocy modułów PV może zdaniem Kisiela wynikać z niewystarczającego zrozumienia tematu przez wiele stron branży. Mogą pojawiać się głosy, że jest to wynik pewnego rodzaju złej woli którejś ze stron, ale ekspert dementuje tego typu podejrzenia – Wydaje mi się, że to wynika też trochę z niewiedzy [...]. To jest moja diagnoza po rozmowach z operatorami na różnych szczeblach. Strach, że jak zmienimy definicję mocy magazynów, to nagle tych magazynów pojawi się nie wiadomo ile i nie wiadomo jak dużą moc i jak dużo energii będą oddawać do sieci, nie jest uzasadniony, ponieważ prosumenci w pierwszej kolejności chcą tą energię wykorzystać dla siebie. Tu nie ma takiego pomysłu, żeby tą energią handlować na dużą skalę.

Magazyny energii powinny być integralną częścią wszystkich mikroinstalacji OZE

- Obserwując rynek fotowoltaiki, na którym funkcjonuję od przeszło 10 lat, już jakiś czas temu doszedłem do takiego wniosku, że rozwój mikroinstalacji, nawet nie tylko mikroinstalacji, ale generalnie rozwój instalacji odnawialnej źródeł energii powinien iść w parze z magazynami energii – stwierdza Kisiel, wskazując oczywiście na fakt niestabilności niektórych źródeł odnawialnych, takich jak słońce czy wiatr, których produkcja jest silnie zależna od warunków pogodowych. Magazyny energii umożliwiają natomiast znaczną stabilizację tych poprzez gromadzenie nadprodukcji lub uzupełnianie niedoborów energii wtedy, gdy jest to potrzebne. Zaskakującym może więc być fakt, że relatywnie późno pojawiły się programy stymulujące rozwój tego typu zintegrowanych instalacji. – Ciężar stymulacji rozwoju magazynów energii, czy samych źródeł odnawialnych, nie powinien rozpoczynać się na klientach indywidualnych, czy na przedsiębiorstwach, ponieważ tutaj kluczową rolą jest rola państwa. Czy z poziomu centralnego administracji rządowej, czy lokalnego samorządów, organy administracyjne powinny stymulować taki rozwój, bo tak naprawdę dążymy nie tylko do neutralności klimatycznej, ale też przede wszystkim powinniśmy dążyć do tego, żeby ceny energii były jak najniższe – dodaje Kisiel podkreślając, że magazyny energii powinny być integralną częścią każdej mikroinstalacji OZE, zwłaszcza tych zależnych od pogody, takich jak fotowoltaika. 

Co więcej ekspert proponuje uruchomienie programu, który umożliwi prosumentom inwestowanie w magazyny energii. Zauważmy, że dotychczasowy program Mój Prąd skutkował powstaniem miliona instalacji, co pokazuje, jak małe inwestycje mogą prowadzić do dużych zmian. Nowy program dotacyjny na magazyny energii może również szybko zwiększyć liczbę takich instalacji, co pozytywnie wpłynie na sieć i bezpieczeństwo energetyczne. Warto podkreślić , że bezpieczeństwo energetyczne jest coraz ważniejsze, a przykład Ukrainy, gdzie ludzie zaczęli masowo inwestować w fotowoltaikę z magazynami energii po zniszczeniu infrastruktury, pokazuje znaczenie tych inwestycji w dobie niestabilnej sytuacji geopolitycznej. Wielu obywateli Polski dostrzega tą potrzebę, co obrazują statystyki programu Mój Prąd 6.0, gdzie około 40% wniosków o dofinansowanie opiewa na instalację z magazynami energii. 

Mój Prąd potrzebuje pewnych zmian, aby dalej być atrakcyjnym dla inwestorów

Mówiąc o samym programie Mój Prąd, Kisiel wskazuje jego pewną wadę – On ma jedną zasadniczą wadę w mojej ocenie. Mianowicie, w momencie kiedy chcę zainwestować, będąc prosumentem w net meteringu w magazyn energii, obligatoryjnie jestem zmuszony, żeby przejść na net billing, co nie jest atrakcyjne dla większości prosumentów. Konstrukcja programu nie bierze pod uwagę tego, że prosumenci mogą nie chcieć przechodzić na net billing, ponieważ prioretyzuje aspekt ustabilizowania sieci oraz spłaszczania piku produkcji energii, co ma na celu stworzenie miejsca dla jeszcze większej liczby mikroinstalacji. 

Dla użytkowników, którzy będą zapełniać tę przestrzeń, SBFiME przygotowuje poradnik dotyczący poruszania się po świecie fotowoltaiki. Będzie on również określał, na co należy zwracać uwagę w przypadku doboru magazynu energii, dzięki czemu powinien być przydatnym narzędziem dla tych, którzy jeszcze nie są zdecydowani na fotowoltaikę ze względu na różnego typu wątpliwości. Poradnik będzie w stanie odpowiedzieć na wiele pytań potencjalnych nowych użytkowników, którzy będą dalej korzystali z kolejnych wersji programu Mój Prąd, który zdaniem eksperta powinien przejść pewne wielopłaszczyznowe zmiany – Przede wszystkim pierwszą, podstawową zmianą jest to, żeby program Mój Prąd płynnie przechodził z jednej wersji w drugą. Najgorsze dla branży fotowoltaicznej, firm pracujących w tej branży, których jest naprawdę już dziesiątki tysięcy, ale również dla prosumentów jest niepewność. Kończy się jedna wersja, pojawiają się informacje, że może będzie następna, może nie będzie - wyjaśnia ekspert. Niepewność w branży paraliżuje ruchy wielu jej podmiotów, zniechęcając jednocześnie nowych użytkowników do podejmowania decyzji o inwestowaniu w fotowoltaikę i magazyny energii.

 Co więcej, brak jasnych informacji o kolejnych edycjach programu wprowadza chaos i utrudniają planowanie. Niejasności w kontekście regulaminu czy budżetu kolejnych wersji programu często pozbawiają inwestorów możliwości spokojnego przeanalizowania tego, jaka oferta będzie w ich przypadku najlepsza, ponieważ muszą decydować się na wszystko w pośpiechu. Dodatkowo Kisiel wskazuje na to, że racjonalne korzystanie z programu wymaga również tego, aby sam program pełnił swego rodzaju funkcję edukacyjną dla inwestorów, zarówno większych jak i mniejszych. Pozwoli to na maksymalizowanie czerpania przez nich korzyści z instalacji, a także zapewni bezpieczeństwo i stabilność sieci w godzinach najbardziej intensywnej produkcji, co ograniczy szanse wystąpienia sytuacji, w której koniecznym byłoby wyłącznie mikroinstalacji z użycia, aby nie przeciążać systemu. 

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia