Modernizacja stacji paliw w stacje ładowania? To nie takie proste.
Od około 30-stu lat tempo upadania kolejnych stacji paliwowych jest ogromne i wciąż przyspiesza. Zgodnie z prognozami BCG do 2035 roku co czwarta stacja na świecie zostanie zamknięta. Czy paliwowi giganci unikną serii spektakularnych upadków? Czy jest sens przekształcania tradycyjnych stacji w te dla samochodów elektrycznych? Czy to może ładowarki dla elektryków są problemem?

Podziel się
W czym tkwi problem?
Z jednej strony doświadczamy braku dostatecznego rozwoju infrastruktury do obsługi samochodów elektrycznych, zwłaszcza miejsc do ich ładowania. Jest to obecnie największe ograniczenie dla rozwoju elektromobilności. Z drugiej strony inwestorzy podchodzą sceptycznie do tworzenia kolejnych punktów ładowania na masową skalę. Dlaczego?
Właściciele stacji paliwowych twierdzą, że jeszcze jest za wcześnie na pełne przebranżowienie i czekają na odpowiedni moment. Według nich, dopóki auta ze spalinowymi silnikami całkowicie nie opuszczą dróg na rzecz elektryków, nie ma sensu inwestowania. Jest to całkiem zrozumiałe, gdyż średni czas zwrotu inwestycji w instalacje do obsługi elektromobilnych wynosi obecnie 10 lat.
Z danych opublikowanych w maju tego roku przez National Automobile Dealers Association wynika, że franczyzobiorcy (np. lokalne stacje BP czy Shell) wydadzą szacunkowo 5,5 miliarda dolarów na budowę infrastruktury dla pojazdów elektrycznych. Szacunkowe koszty przypadające na jeden sklep wahają się od 100 000 dolarów do ponad 1 miliona dolarów. Sprzęt i oprogramowanie do szybkiego ładowania mogą kosztować od 50 000 dolarów za jedną ładowarkę do nawet 500 000 dolarów za zespół szybkich ładowarek i dystrybutorów.
Inny problem wynika rozmiarów sensownego przedsięwzięcia. Tradycyjna stacja benzynowa zazwyczaj ma dwie wyspy, po cztery dystrybutory z różnymi paliwami. W przypadku stacji dla samochodów elektrycznych sprawy nie da się tak rozwiązać. By obsłużyć interesantów w takim samym stopniu, należy stworzyć aż 40 wyjść ładujących na całą stację.
Zmienia się obraz “stacji”
Nowo powstające stacje ładowania, by zapewnić jak największy komfort obsługi pojazdów muszą się skupić na tym, co najważniejsze. Krótki czas ładowania EV będą w stanie zapewnić najdroższe ładowarki - trzeciej generacji. To właśnie w to rozwiązanie należy inwestować, jeżeli ktoś ma akurat wolny 1 mln dolarów do wyłożenia na same stacje dokujące. Długość ładowania przez mniej zaawansowane ładowarki, zmienia samą koncepcję tankowania czy ładowania pojazdu.Główny cel przebywania na stacji staje się długi, nudny i bezsensowny. Dlatego ładowanie pojazdu powoli staje się dodatkiem do innych czynności. Najwygodniej będzie zasilić pojazd przy okazji, np. podczas zakupów w centrum handlowym. Co istotne, nie ma potrzeby inwestowania przez centrum handlowe w te najszybsze i najdroższe ładowarki - zazwyczaj na wizytę w galerii handlowej poświęcamy więcej niż 20 minut.

Z drugiej jednak strony, obraz opakowania stacji benzynowych w miejsce przyjazne rodzinie nie jest niczym abstrakcyjnym, nawet dla mieszkańców Polski. Wzdłuż autostrad często można spotkać stacje połączone z okazją na szybką przekąskę i placem zabaw dla dzieci. Do tego właśnie zmierza przyszłość szeroko pojętej mobilności.
Pod względem tempa wdrażania elektromobilności Europa wyprzedza Stany. To dlatego, że elektryki są tutaj potrzebne, zwłaszcza w zachodnich krajach. Już teraz w Europie funkcjonują strefy zakazu wjazdu aut z silnikami spalinowymi. Stare auta benzynowe nie wjadą do Amsterdamu, Arnhemu, Hagi, Rotterdamu czy Utrechtu w Holandii. W Niemczech Diesle nie mogą poruszać się po części ulic w wybranych miastach - Berlin, Hamburg, Darmstad, Stuttgard. Z kolei w Paryżu wyznaczono strefy bezwzględnego zakazu ruchu samochodowego. W Polsce zakaz też ma się pojawić. Obejmie początkowo 37 wyznaczonych stref czystego powietrza. Mają one zostać wyznaczone w największych miastach w Polsce. Prace nad ustawą o elektromobilności ostatnio spowolniły tempa, dlatego nikogo nie dziwi, że Polacy wciąż inwestują w auta z silnikami spalinowymi. Jest też druga strona medalu. Podczas, gdy brak wysiłku ze strony władz, sprawy w swoje ręce bierze znana sieć marketów. Do końca przyszłego roku przy 600 wybranych sklepach sieci Biedronka pojawią się punkty ładowania aut elektrycznych. Pierwsze stacje ładowania EV zostały już uruchomione 11-go lipca br. w Warszawie.
Elektromobilność nie jest w stanie zdominować rynku z dnia na dzień. Obecną sytuację można porównać do historii rozwoju fotowoltaiki w Polsce. Dopóki nie pojawią się programy wspierające obywateli w inwestowaniu w auta elektryczne i infrastrukturę do ich obsługi nie ma co liczyć na boom.
Źródła: Electric Autonomy Canada, Biedronka, CNBC