Musk pociągnie Teslę na dno? Kłopoty giganta elektromobilności

Ostatnie dni są dla największej firmy na elektromobilnym rynku naprawdę niełatwe. Akcje Tesli po wspięciu się na szczyt w okolicach stycznia ostatnio straciły na wartości nawet o 40%. Firma odnotowała również spadek sprzedaży w wielu krajach, a do tego dochodzą akty wandalizmu przeciw firmie, takie jak rozbijanie szyb w salonach czy podpalenie ładowarek. Czy zaangażowanie polityczne Elona Muska ciągnie firmę na dno?

Zdjęcie autora: Maciej Bartusik

Maciej Bartusik

redaktor GLOBENERGIA

Podziel się

  • Akcje Tesli od stycznia straciły na wartości około 40%, a sprzedaż w niektórych krajach drastycznie spadła, m.in. w Niemczech o 76%.
  • Zaangażowanie polityczne Elona Muska, w tym współpraca z administracją Trumpa i kontrowersyjne działania Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE), budzi ogromne kontrowersje, a jego decyzje odbijają się na reputacji Tesli.
  • W różnych częściach świata dochodzi do protestów i aktów wandalizmu wymierzonych w firmę, takich jak niszczenie salonów, podpalenia ładowarek i malowanie symboli politycznych i napisów na budynkach Tesli.

Największy spadek w historii firmy! Co dalej z Teslą?

W ubiegłym roku Elon Musk mocno zaangażował się w kampanię prezydencką Donalda Trumpa. Duże inwestycje i zapowiedź owocnej współpracy przyniosły efekty po wygranej kandydata Republikanów – pod koniec grudnia akcje Tesli wzbiły się na najwyższy poziom od kilku lat i kosztowały w przeliczeniu ponad 1800 zł. Od momentu inauguracji prezydenta i zaangażowania się Elona Muska w polityczną działalność administracji Trumpa sytuacja nie wygląda jednak tak kolorowo – wartość akcji spadła o ok. 40%. To najdłuższa seria spadku wartości akcji firmy od początku jej istnienia.

Bessa na giełdzie to nie jedyny problem Tesli – maleje również sprzedaż w wielu krajach. W Niemczech nastąpił spadek sprzedaży samochodów tej marki o 76%. Jeśli chodzi o Polskę udało się nam dotrzeć do danych ze stycznia bieżącego roku. Sprzedano wtedy 103 samochody, co stanowi spadek o 49% w porównaniu do stycznia ubiegłego roku. Spadające liczby to jednak jedno – Musk już nie raz tracił na zakładanych przez siebie firmach, a dzisiaj i tak znajduje się na szczycie listy najbogatszych osób na świecie. Tym, co może być trudniejsze do odbudowania niż finanse jest wizerunek. A ten w przypadku Muska i przy okazji Tesli sporo ostatnio ucierpiał.

Problemy z DOGE – jak polityczna działalność Muska wpływa na Teslę?

Zaangażowanie polityczne Muska nie skończyło się na wystąpieniach na wiecach Trumpa i zapowiedziach lukratywnych kontraktów rządowych dla spółek Muska po objęciu przez kandydata Republikanów gabinetu owalnego. Za moment zwrotny pod tym względem można uznać wypowiedź Donalda Trumpa, który po zwycięstwie w wyborach zapowiedział utworzenie Departamentu Efektywności Rządowej (ang. Department of Government Efficiency, DOGE), którym miał kierować właśnie Musk. Po zaprzysiężeniu DOGE faktycznie został utworzony i choć jego oficjalną szefową jest rządowa urzędniczka Amy Gleeson, kluczową rolę w organizacji pełni właśnie Elon Musk.

Działania DOGE wzbudziły spore kontrowersje. Przedstawiciele Departamentu mieli wchodzić do siedzib agencji rządowych i podłączać się do tamtejszych baz danych za pomocą swoich prywatnych laptopów. Rzeczone bazy nierzadko zawierały dane wrażliwe wielu Amerykanów, a komputery przedstawicieli DOGE nie posiadały odpowiednich zabezpieczeń, które pozwoliłyby w odpowiedni sposób chronić te informacje. Ponadto urzędnicy byli przez członków DOGE zwalniani na miejscu, co często było poparte telefon od samego Elona Muska. Członkowie Partii Demokratycznej nazwali działania Departamentu zamachem stanu. Według danych DOGE, działania tego podmiotu miały pozwolić zaoszczędzić rządowi federalnemu 55 miliardów dolarów, jednak niezależne analizy wskazywały, że suma ta została osiągnięta przez manipulacje danymi lub błędy w obliczeniach.

Tesla w kryzysie – protesty, podpalenia i ataki na salony na całym świecie

Polityczne zaangażowanie Muska przekłada się na problemy wizerunkowe Tesli. Najbogatszy człowiek świata nie tylko zorganizował w USA coś, co niektórzy określili mianem zamachu stanu, ale też poparł skrajnie prawicową partię AfD przed niedawnymi wyborami w Niemczech. Niedawno w polskiej polityce również mogliśmy doświadczyć politycznego wpływu Muska, kiedy wdał się w dyskusję z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, nazywając go “małym człowiekiem”. Wielu ma też w pamięci sytuację z imprezy inauguracyjnej Trumpa, gdzie na zakończenie przemówienia Musk podniósł rękę w geście przypominającym salut używany przez faszystów.

Oprócz spadku sprzedaży i zmniejszenia wartości akcji, opisane powyżej działania niosą też za sobą inne, bardziej namacalne sytuacje. Przy siedzibach Tesli w stanach odbywają się pokojowe protesty, podczas których obecne są hasła i transparenty uderzające w Muska, takie jak “Elon musi odejść”. Czasem dochodzi jednak do czegoś więcej – jak donosi CNN, policja w całych Stanach Zjednoczonych w ostatnim czasie zajmuje się aktami wandalizmu wymierzonymi w salony Tesli i nie tylko. Dochodzi do wybijania szyb czy malowania napisów na ścianach. W ubiegłym tygodniu niedaleko Bostonu podpalono siedem stacji ładowania Tesli, a w pobliżu Portland w szyby salonu tej marki padły strzały z pistoletu. Nikt nie ucierpiał, do incydentu doszło w nocy.

- Motywacje sprawcy nie zostały potwierdzone, jednak jesteśmy świadomi, że inne salony Tesli w stanie Oregon i całym kraju również padają celem ataków ze względów politycznych – czytamy w oświadczeniu lokalnej policji.

Elon już zna winnych protestów przeciw Tesli. Padły nazwiska

Ataki na salony Tesli mają miejsce również w krajach europejskich, np. w holenderskiej Hadze, gdzie protestujący wyrysowali na fasadzie i szybach budynku swastyki. W pierwszych dniach marca we Francji niedaleko Tuluzy we Francji spłonęło 12 samochodów marki. Do podpalenia doszło w salonie.

Do prawdopodobnie najbardziej spektakularnego, a jednocześnie stosunkowo nieszkodliwego w porównaniu z wyżej opisanymi aktu protestu doszło pod koniec stycznia w gigafabryce Tesli pod Berlinem. Na fasadzie budynku, obok napisu “Tesla”, wyświetlono za pomocą projektora słowo “Heil” oraz zdjęcie Elona wykonującego charakterystyczny gest podczas imprezy inauguracyjnej Donalda Trumpa. Do akcji przyznała się brytyjska grupa protestacyjna Led By Donkeys.

W sieci nie brak też oburzonych politycznym zaangażowaniem Elona Muska właścicieli Tesli, którzy teraz chcą sprzedać swoje samochody. Jak przy każdym tego typu ruchu społecznym jego skala jest jednak na razie trudna do określenia.

Co wobec tej całej sytuacji robi sam Elon Musk? Wczoraj (10 marca) na mediach społecznościowych miliarder powołał się na bliżej nieokreślone śledztwo, według którego grupy odpowiedzialne za protesty przeciwko Tesli mają być finansowane przez bogate osoby wspierające Partię Demokratyczną. Wśród osób odpowiedzialnych wskazuje m. in. George’a Sorosa czy Reida Hoffmana, założyciela sieci społecznościowej LinkedIn. Czy taka taktyka pomoże mu odzyskać wartość akcji, a przede wszystkim zszargany w oczach wielu wizerunek? Czas pokaże.

Źródła: businessinsider.com.pl, innpoland.pl, electrek.co, aa.com.tr, fortune.com, edition.cnn.com, dw.com

Zdjęcie autora: Maciej Bartusik

Maciej Bartusik

redaktor GLOBENERGIA