Napięcie na europejskim rynku elektryków, spadki sprzedaży i kolejna chińska fabryka na Węgrzech

Sprzedaż elektryków w Europie nie prezentuje się tak dobrze jak przewidywano. Oczekiwano wręcz wykładniczego wzrostu sprzedaży, tymczasem w najlepszym wypadku można mówić o rynkowej stagnacji. Perspektywy rozwoju europejskiego rynku nie polepsza wiadomość o potencjalnym uruchomieniu drugiej fabryki chińskiego producenta BYD na Węgrzech.

Podziel się
- Przewidywania ogromnego wzrostu sprzedaży samochodów elektrycznych w Europie w 1-szym kwartale br. nie znalazły pokrycia w rzeczywistości.
- Europejski rynek spowiła stagnacja, a sytuację rodzimych producentów pogarsza fakt planowanej ekspansji na stary kontynent przez chińskiego giganta BYD.
- Jak się okazuje polityki dotacyjne w dłuższej mierze nie sprzyjają rozwojowi elektromobilności w Europie.
Rynek stanął?
Dane odnośnie sprzedaży w poszczególnych krajach UE nie rozpieszczają. Zapowiadana klęska urodzaju nie nadeszła. Jest wręcz odwrotnie - rynek stanął w miejscu.
Jak sytuacja wygląda w Polsce? W pierwszym kwartale 2024 r. w Polsce zarejestrowano 138 696 sztuk samochodów. Z czego 46,8% to pojazdy hybrydowe, a 36,4% samochody na benzynę. Samochody elektryczne stanowią jedynie 3% tego wyniku.

Jedyna pozytywna zmiana to częściowe odwrócenie trendu. W pierwszym kwartale ubiegłego roku zarejestrowano więcej samochodów zasilanych benzyną niż hybryd.
Część europejskich krajów faktycznie zdołała pobić wynik sprzedaży z 1-szego kwartału zeszłego roku. Jednak są to nieznaczne zmiany. Dlatego w skali całej Unii Europejskiej należy mówić o rynkowej stagnacji.

Temat rynku automotive został poruszony w ostatnim odcinku Energetycznego Talk Show Redakcji GLOBENERGIA. Nasi eksperci twierdzą, że wyniki są rozczarowujące. Za tym stanem (o dziwo) upatrują programy dofinansowań do zakupu elektryka.
W całej UE udział procentowy elektryków praktycznie się nie zmienił, są to marginalne różnice wynikające z trendu ogólnego wzrostu sprzedaży samochodów w całej Europie. Jakie czynniki wpływają na zatrzymanie sprzedaży? Rozwiązania można szukać m.in. w zakończeniu polityki dotacyjnej dla elektryków na rynku niemieckim. Na tym rynku udział procentowy elektryków faktycznie spadł. Statystyki dobitnie ukazują korelację dotacje-sprzedaż. Jednocześnie w Niemczech zarejestrowano najwięcej nowych samochodów w 1-szym kwartale br. Było to około 80 tysięcy pojazdów. Taką kolej rzeczy łatwo można wytłumaczyć - to wciąż największy rynek samochodowy w Europie. Dlatego statystyki wyglądają tu dobrze w odniesieniu do średnich europejskich.
Dotacje ograniczają presję do obniżania cen samochodów elektrycznych. Dysproporcja pomiędzy cenami w Europie i Azji już teraz jest bardzo duża. To samo tyczy się samochodów spalinowych. Można wnioskować, że europejscy producenci mają problemy z wysokimi kosztami produkcji, albo nakładają bardzo duże marże (na co mogą sobie pozwolić przez dotacje).
Oczywiście cena to tylko część ogranicznika dla rynku elektryków - problem pogłębia ograniczony dostęp do infrastruktury. Brak uściślenia systemu płatności i ograniczona ilość punktów ładowania nie zachęcają Europejczyków do inwestycji w ekologiczne środki transportu.
Chiny są pewne dominacji
Jak już wcześniej wspomnieliśmy elektryki od azjatyckich producentów są tańsze od tych z Europy. Unia Europejska zapowiada pomoc w odrodzeniu lokalnych mocy wytwórczych. Jednak do tej pory brak konkretnych posunięć z jej strony. Tymczasem chiński gigant zajmujący się produkcją elektryków ogłasza, że jest pewny dominacji na europejskim rynku do 2030 r. Jednocześnie przedstawiciele BYD’a rozważają otwarcie drugiej fabryki na terenie Węgier do 2025 r.
W grudniu ubiegłego roku BYD ogłosił, że zbuduje fabrykę pojazdów elektrycznych na Węgrzech, stając się pierwszym dużym chińskim producentem samochodów z bazą produkcyjną w Europie. Węgry pod rządami prawicowego rządu stały się ważnym partnerem handlowym i inwestycyjnym Chin, w przeciwieństwie do pozostałych krajów Unii Europejskiej. Jak widać dobre stosunki polityczne przekształciły się w inwestycje i to nie byle jakie. Chińscy producenci akumulatorów i pojazdów elektrycznych już rozpoczęli produkcję na Węgrzech. Producent akumulatorów do pojazdów elektrycznych CATL jest jednym z największych lokalnych inwestorów z fabryką akumulatorów o wartości 7,3 miliarda euro w Debreczynie.
BYD zaznacza, że chce sprowadzić ceny z rodzimego kraju do Europy. Szacują, że model Seagull kosztujący w Chinach mniej niż $10,000, w Europie powinien kosztować $21,550 (mniej niż 20 tys. euro). Jeszcze mocniejsza ekspansja na rynek europejski na pewno nie pomoże w rozwoju rodzimych mocy wytwórczych.
Źródła: własne, ACEA, BYD, euractiv