Nie będzie daniny Sasina, ale pojawi się nowa opłata. Obejmie ona sektor OZE

Rząd pilnie poszukuje źródeł finansowania niezbędnych do pokrycia kosztów zamrożenia cen energii. Zgodnie z doniesieniami medialnymi, rząd przygotowuje dwie nowe ustawy. Jedna z nich wprowadza nową opłatę, druga przerzuca na samorządy odpowiedzialność za handel węglem.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Podziel się

Jak donosi portal Money.pl, rząd opracował w szybkim tempie dwa nowe projekty ustaw. Dzieje się to na chwilę po tym, jak pomysł tzw. daniny Sasina trafił do kosza. Chodzi o opodatkowanie nadzwyczajnych zysków firmy energetycznych. Środki miały popłynąć do funduszy wspierających odbiorców w dobie kryzysu energetycznego.

Nowy podatek dla firm produkujących energię

Pierwsza z nowych ustaw zakłada obłożenie podatkiem wszystkie firmy produkujące energię elektryczną. W proponowanej regulacji nie nazwano tego wprost podatkiem, a „kwotą wpłaty” będącą „nadmiarowym przychodem”. Taką będą musieli ponieść też wytwórcy działający w sektorze OZE. Chodzi o producentów energii wiatrowej, słonecznej, geotermalnej, wodnej czy bazujących na biomasie, biogazie, biopłynach czy odpadach. Opłatą zostaną objęte też przedsiębiorstwa zajmujące się obrotem energią elektryczną.

Metoda wyliczenia dodatkowej opłaty będzie wskazana w osobnym rozporządzeniu, a jej wysokość będzie wyznaczał prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Co ciekawe, środki z opłaty nie trafią do budżetu, a do funduszu działającego na rzecz skutków zamrożenia cen energii elektrycznej.

Zgodnie z opiniami branży, nowa opłata może zagrozić rentowności produkcji energii z OZE.

Węgiel w rękach samorządów

Kolejny projekt ustawy zakłada nałożenie obowiązku dystrybucji węgla na samorządy. Założenia tej regulacji przedstawił rząd w czwartek. Węgiel wówczas ma kosztować odbiorcę końcowego maksymalnie 2 tys. zł. Rząd przekonuje, że wypracował kompromis, z kolei samorządy wskazują na porozumienie, ale z nutą goryczy, bo nie było dużo czasu na wyrażenie opinii w tej sprawie. Projekt ma zostać wprowadzony do końca 2022 roku.

W opinii części samorządowców, część jednostek administracji samorządowej może być wręcz „przymuszona” przez presję społeczną i medialną do dystrybucji węgla. Rząd przekonuje, że na samorządach spoczywa obowiązek, aby pomóc w sytuacji, gdy pośrednicy wykorzystują obecne warunki rynkowe. Rząd w żaden sposób nie reaguje na trudną sytuację samorządów w związku z wysokimi cenami energii i ciepła. Organizacja handlu węglem wiąże się z kosztami transportu czy budowy placu składowego. W ocenie samorządowców i ekspertów, tym powinny zajmować się spółki energetyczne, które mają do tego odpowiedni sprzęt i narzędzia. Ustawa jest w praktyce przerzuceniem odpowiedzialności z barków spółek skarbu państwa.

Co stanie się, gdy samorząd odmówi? Odbiorcy będą mogli kupić węgiel w sąsiedniej gminie. Ustawa ponadto zakłada, że sprzedaż węgla ma być dodatkowym dochodem dla samorządów. Te z kolei wyjaśniają, że z racji wysokich cen opału, może dojść właściwie do strat po stronie lokalnej administracji. 

Źródło: Money.pl

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia