Ostatni w Unii – polska energetyka z najwyższą emisyjnością

Emisja gazów cieplarnianych w przeliczeniu na jednostkę zużytej energii pierwotnej jest w Polsce najwyższa w całej Unii. Zajmujemy też w tym względzie trzecie miejsce na świecie – niestety od końca.

Podziel się
Według najnowszych danych (z 2022 roku) najbardziej emisyjną gospodarkę miał Kazachstan. Zużycie jednej kilowatogodziny energii pierwotnej (niezależnie od postaci energii) wiązało się tam z wypuszczeniem do atmosfery około 267 gramów dwutlenku węgla. Drugie miejsce zajęła Republika Południowej Afryki z wynikiem 258 g CO2/kWh. Ostatnie miejsce wstydliwego podium należy do Polski (248 g CO2/kWh). Nasz kraj zajmuje też pod tym względem ostatnie miejsce w Europie. Dla porównania – Francja emituje 53% mniej niż Polska, a Wielka Brytania 27% mniej.
Emisyjność spada, ale zbyt wolno
Pomimo tego, że wytwarzanie energii elektrycznej w Polsce nadal jest związane z produkcją 666 gramów CO2/kWh (liczba ta różni się od podanej w poprzednim akapicie, ponieważ tym razem mowa nie o zużyciu energii pierwotnej, ale o produkcji energii elektrycznej), to mimo wszystko jest lepiej, niż było. Emisyjność produkcji energii elektrycznej spadła w naszym kraju o 48,5% w porównaniu do 1990 roku. Widać więc skutki transformacji energetycznej w tym sektorze, jednak po pierwsze konieczne są dalsze zdecydowane działania, a po drugie elektroenergetyka jest najszybciej zmieniającą się częścią gospodarki. Wynika z tego, że emisje z takich sektorów jak przemysł czy transport niekoniecznie są coraz niższe. W raporcie Forum Energii „Transformacja energetyczna w Polsce. Edycja 2024” czytamy:
„Tempo redukcji emisji CO2 jest o wiele niższe niż pozostałych państw regionu i UE. Choć emisje w elektroenergetyce po raz pierwszy zaliczyły znaczący spadek, tempo spadku w pozostałych sektorach gospodarki jest niewystarczające. Dotyczy to zwłaszcza transportu, w którym emisje rosną. Wysoki poziom emisji w elektroenergetyce przekłada się na wysokie ceny energii, a w przemyśle – na spadek konkurencyjności”.
Rzeczywiście, pozostałe kraje UE emitują mniej i zmniejszają emisyjność szybciej – Francja w latach 1990-2022 zmniejszyła emisyjność o 66,8%, Słowacja o 75,4%, a Dania aż o 85%. Średni unijny spadek emisyjności w tym czasie to 49,9%.

Powyższy wykres odnosi się do emisyjności, czyli ilości gazów cieplarnianych emitowanych w wyniku produkcji jednostki energii, w tym przypadku megawatogodziny. Z tego względu Niemcy, którzy nominalnie emitują więcej gazów cieplarnianych niż Polska, wypadają w tym zestawieniu lepiej. Wiąże się to jednak ze znacznie większą od naszej skalą produkcji elektryczności.
Jeśli weźmiemy pod uwagę emisje brutto, Polska w zeszłym roku wyemitowała 364 miliony ton ekwiwalentu CO2 (to znaczy, że ilość dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych, które wypuściliśmy do atmosfery, będą miały taki wpływ na efekt cieplarniany, jak 364 mln t CO2). Część emisji pochłonęły drzewa – prawdopodobnie około 20 milionów ton, dlatego emisja netto wyniosła mniej więcej 345 mln t CO2e. Względem 1990 całkowite polskie emisje spadły więc o 23,4%. Przypomnijmy, że według pakietu „Gotowi na 55” do końca trwającej dekady nasze emisje mają spaść o 55% w porównaniu do 1990 roku.
Nie tylko energetyka
Kiedy myślimy o emisji gazów cieplarnianych, do głowy pierwsze przychodzą nam elektrownie węglowe i ciepłownictwo. I słusznie – ze spalania węgla pochodzi 92,8% energetycznych emisji (jeśli weźmiemy pod uwagę zarówno węgiel kamienny jak brunatny). Pozostałe 7,2% to gaz ziemny.

Energetyka to jednak dopiero wierzchołek góry lodowej. Na krajowe emisje składają się też inne gałęzie gospodarki jak przemysł, transport, rolnictwo, czy gospodarka odpadami. W większości z tych dziedzin emisje spadają, ale nie w transporcie. Mobilność kosztowała nas w 2022 roku (najnowsze dane) aż 70,1 mln t CO2, czyli o 3% więcej niż rok wcześniej.

Część emisji objęta jest europejskim systemem handlu emisjami (UE ETS). Pod ten system podlega 98% emisji z elektrowni i elektrociepłowni zawodowych, 51% emisji z ciepłowni i 79% emisji z przemysłu. Emisja jednej tony dwutlenku węgla w ramach EU ETS kosztowała w 2023 roku średnio 68,9 euro, a na początku roku przekroczyła nawet granicę 100 euro. Do budżetu Polski dzięki EU ETS wpłynęło w zeszłym roku 24,67 miliardów złotych.
Czy leci z nami pilot?
Forum Energii, które przygotowało raport, sygnalizuje, że transformacja energetyczna Polski wydaje się nie mieć żadnego przywódcy – żaden ośrodek nie zarządza procesem, dlatego zmiany są nieuporządkowane i nieskoordynowane. Jest szansa to zmienić – przy okazji powstającej obecnie w Ministerstwie Klimatu i Środowiska aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu. Dokument może ustalić ramy transformacji, wizję na dekarbonizację gospodarki, jakiej potrzebujemy – kompleksowej i ambitnej. Potrzebne jest wyznaczenie jednego i jednoznacznego kierunku zmian, żeby społeczeństwo, przedsiębiorcy i rządzący mogli przygotować się na zmiany, wspierać kluczowe inwestycje i planować wydatki w ujęciu krótko i długoterminowym.