
Podziel się
Tuż przed wakacjami w Polsce oddano do użytku pierwsze trzy szybkie ładowarki samochodów elektrycznych, skracające czas uzupełniania energii zwykle do około 30 minut. Dotąd tego typu infrastruktura powstawała głównie na Zachodzie. Urządzenia zlokalizowano w Warszawie, Aleksandrowie Łódzkim i Krakowie
Szybkie ładowarki to, jak sama nazwa wskazuje, urządzenia umożliwiające szybkie ładowanie akumulatorów aut elektrycznych. Różnią się one od zwykłych terminali prądu przemiennego AC przede wszystkim tym, że do pojazdu dostarczają bezpośrednio prąd stały DC i to od razu w „ilościach hurtowych”, mocą kilkudziesięciu kilowatów (z pominięciem ładowarki pokładowej o zwykle niewielkiej mocy kilku kilowatów). Takie rozwiązanie w pewnym stopniu stanowi ekwiwalent stacji paliw i wydaje się być niezbędne do rozwoju rynku samochodów elektrycznych, ponieważ minimalizuje problem niewystarczającego w niektórych sytuacjach zasięgu. Należy jednak zwrócić uwagę, że szybkie ładowarki nie mają na celu zastąpienia domowych gniazdek elektrycznych, które wciąż pozostaną głównym źródłem energii dla aut elektrycznych. Będą one używane jedynie od czasu do czasu, gdy dzienny dystans przekroczy zasięg pojazdu, np. w trasie z miasta do miasta.

Czy oznacza to zapowiedź budowy ogólnokrajowych sieci szybkiego ładowania przy głównych drogach tak jak chociażby w Holandii, gdzie do końca 2014 roku liczba punktów ma wzrosnąć z blisko 100 do około 300? Na razie raczej nie, ponieważ zbyt niskie są poziomy sprzedaży aut elektrycznych w naszym kraju, a te z kolei zależą od zamożności społeczeństwa. Rozwój rynku samochodów elektrycznych jest jednak faktem – w pierwszym półroczu sprzedaż w Europie wyniosła ponad 16 tys. egzemplarzy i była o około 50% wyższa niż rok wcześniej. Jeśli dwucyfrowe wzrosty się utrzymają, prędzej lub później auta elektryczne zaczną pojawiać się także w mniej zamożnych krajach, takich jak Polska, w następstwie czego zrodzi się potrzeba budowy kompleksowej infrastruktury.
Cały artykuł w numerze 5/2013