PSEW: nowa wrzutka MKiŚ zrobi z ustawy wiatrakowej bubel

PSEW uważa, że nowelizacja ustawy wiatrakowej to bubel prawny! Resort w swojej propozycji zmian chciałby nałożyć minimalną odległość dla elektrowni wiatrowych równą 1,5 km od wybranych obszarów ochrony przyrody.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska miało odblokować rozwój energetyki wiatrowej poprzez zmiany w tzw. ustawie wiatrakowej. Propozycja, z jaką wyszedł resort została ostatnio ostro skrytykowana przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW). Ich zdaniem “Nowa wrzutka MKiŚ zrobi z ustawy wiatrakowej bubel”.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

PSEW uważa, że nowelizacja ustawy wiatrakowej to bubel prawny! Resort w swojej propozycji zmian chciałby nałożyć minimalną odległość dla elektrowni wiatrowych równą 1,5 km od wybranych obszarów ochrony przyrody.

Podziel się

Zmiany, które nic nie zmienią

Resort w swojej propozycji zmian chciałby nałożyć minimalną odległość dla elektrowni wiatrowych równą 1,5 km od wybranych obszarów ochrony przyrody. Chodzi o obszary, na których do tej pory nie można było stawiać elektrowni wiatrowych. Wprowadzenie minimalnej odległości, zaproponowane przez MKiŚ, w praktyce nie uwolni sektora wiatrowego. Wyznaczone na takim poziomie bufory dla elektrowni wiatrowych od obszarów Natura 2000 i rezerwatów przyrody wciąż hamują powstawanie nowych inwestycji. Prezes PSEW podkreśla, że w ten sposób wyłączone zostanie 28% powierzchni kraju. 

- W obszarach tych aktualnie obowiązuje zakaz lokalizacji elektrowni wiatrowych. Nałożenie na te obszary odległości minimalnej 1500 metrów sumarycznie spowoduje całkowite wyłączenie aż 28% powierzchni kraju (blisko 89 tys. km2) spod możliwości budowy elektrowni wiatrowych. W połączeniu z odległością od zabudowań to – mówiąc wprost – całkowicie zablokuje nowe inwestycje w energię z wiatru. Długo wyczekiwana ustawa w takim kształcie, zamiast rozwijać OZE, będzie kolejnym bublem prawnym. Przez to skazujemy się na dalsze uzależnienie od paliw kopalnych, bo energii z wiatru w polskim miksie wciąż będzie za mało – podkreśla Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Jak to wygląda po stronie konkretnych obszarów? Otóż zgodnie z danymi udostępnionymi na stronie PSEW powierzchnia obszarów Natura 2000 w Polsce to ok. 70 tys. km2, czyli aż 20% powierzchni kraju. W tym powierzchnia obszarów specjalnej ochrony ptaków tzw. „obszary ptasie” stanowiąca ok. 16% powierzchni Polski (ok. 50 tys. km2). Obszary specjalnej ochrony siedlisk, tzw. „obszary siedliskowe” zajmują ok. 11% powierzchni kraju (ok. 35 tys. km2), w tym 212 obszary SOO, których celem jest ochrona nietoperzy. Obejmują one ok. 6% powierzchni kraju (ponad 20 tys. km2). 

Obszary OSO oraz SOO, na których nietoperze stanowią cel ochrony wraz z buforem 1,5 km od nich, bez uwzględnienia obszarów morskich.
Źródło: ansee

Lądowa energetyka wiatrowa ma najwięcej problemów

PSEW zaznacza, że lądowa energetyka wiatrowa to jedyny taki segment OZE z tyloma obostrzeniami na tereni Polski. Jako jedyna jest objęta zakazem lokalizacji elektrowni na terenach: parków narodowych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000. 

Zdaniem Stowarzyszenia obecne zapisy legislacyjne określające minimalne odległości elektrowni wiatrowych od form ochrony przyrody, dostatecznie chronią wartościowe przyrodniczo tereny takie, jak parki narodowe, rezerwaty przyrody czy obszary Natura 2000. Wprowadzanie dodatkowych obostrzeń w tym zakresie należy uznać za ponadwymiarowe.

- Jako Stowarzyszenie reprezentujące branżę wiatrową uważamy, że wyznaczona odległość od form ochrony przyrody powinna być następstwem przeprowadzonej przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska oceny oddziaływania na środowisko konkretnego projektu elektrowni wiatrowej. W ramach tego postępowania organ ochrony środowiska w sposób kompleksowy analizuje wszelkie kwestie przyrodnicze, które poprzedza każdorazowo przedrealizacyjny monitoring środowiska – dodaje Janusz Gajowiecki.

Czekamy na reakcję ze strony Resortu. Propozycje zmian wydają się być mocno nietrafione. Branża wiatrowa czeka na uwolnienie lądu pod inwestycje. Warto podkreślić, że udało się to po części osiągnąć na morzu, gdzie powstają farmy wiatrowe Baltic. Ta sama technologia czeka na swoje miejsce na lądzie i w polskim miksie energetycznym. 

Źródła: własne, PSEW, ansee

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia