Taryfy dynamicznie zupełnie nieopłacalne! U którego sprzedawcy najbardziej? 

Czy taryfy dynamiczne się opłacają? U którego sprzedawcy energii elektrycznej jest najgorzej? Porównujemy koszty energii dla nowych taryf z taryfą G11!

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Podziel się

Taryfy dynamiczne miały dokonać zmian na rynku, wielu na nie czekało licząc, że będzie w stanie oszczędzić na energii elektrycznej, zmieniając swoje przyzwyczajenia, ale prawdopodobnie nikt z nich nie skorzysta, gdyż marże i dodatkowe opłaty zaproponowane przez koncerny energetyczne uczyniły to rozwiązanie kompletnie nieuzasadnionym ekonomicznie. Gdzie są one najmniej opłacalne?

Od 24 sierpnia 2024 roku w Polsce sprzedawcy energii elektrycznej są zobowiązani do posiadania w ofercie umowy z dynamiczną ceną energii nazywaną taryfą dynamiczną. Główną ich cechą, która odróżnia je od innych taryf, jest zmienność cen energii, których wysokość zależy głównie od cen na Towarowej Giełdzie Energii (TGE). W założeniu ten system ma angażować odbiorców do śledzenia cen i wykorzystywania prądu w momencie, gdy ceny na TGE są niskie, co ma przełożyć się na oszczędności. Choć ogólne zasady funkcjonowania cen dynamicznych są takie same dla wszystkich, to w szczegółach różnią się istotnie u poszczególnych sprzedawców.

Na czym polegają taryfy dynamiczne?

Ceny w tych taryfach bazują na tzw. rynku dnia następnego na TGE. Jest to część rynku energii, na którym kupujący i sprzedający zawierają kontrakty zakupu energii na następną dobę, kiedy następuje fizyczna dostawa energii. Ceny na rynku dnia następnego publikowane są przez TGE. Wprowadzenie takich taryf miało i ma pozwolić konsumentom na planowanie dużego zużycia energii na godziny, kiedy jest ona tania. Systemowi energetycznemu miało zaś pomóc zmagać się z występującymi coraz częściej nadwyżkami energii z OZE.

Co jednak powinniśmy wiedzieć jako potencjalni klienci? Po pierwsze nie ma obowiązku przejścia na nową taryfę, a jest to po prostu kolejna opcja do wyboru, choć nie jest ona zupełnie bez konsekwencji. Decydując się na taryfę dynamiczną, tracimy możliwość korzystania z zamrożonej ustawowo ceny za energię elektryczną. Dodatkowo – aby skorzystać z tej oferty, potrzebny jest jednak licznik zdalnego odczytu, który nie każdy posiada. 

Ponadto koszty dystrybucji nie będą dynamiczne. Sprzedawca zajmuje się jedynie sprzedażą energii elektrycznej, nie mając bezpośredniego kontaktu z jej fizycznym przesyłem. Operator natomiast odpowiada za transport energii, zapewniając sprawne działanie sieci oraz ciągłość dostaw prądu. Stawki opłat dystrybucyjnych są ustalane przez Prezesa URE na wniosek przedsiębiorstw sieciowych i nie zależą od wyboru umowy sprzedaży czy kompleksowej z ceną dynamiczną.

Tym, co jednak najbardziej nas interesuje, jest faktyczna kwota, jaką zapłacimy za energię. Konkretne wartości działają na wyobraźnie i prościej nam ocenić, czy to rozwiązanie będzie się nam opłacać. My porównujemy nowe taryfy dynamiczne z taryfą G11 i sprawdzamy, czy na pewno taryfy dynamiczne się opłacają. 

Ponad 200 zł opłaty abonamentowej za korzystanie z taryf dynamicznych

Jak już wiemy, ceny energii elektrycznej są zmienne w czasie, ale mamy opłaty handlowe, które na bardzo wysokim poziomie wprowadziła Enea. Tauron postanowił zastosować zachętę w postaci braku tejże opłaty. Jak wyglądają opłaty handlowe u polskich sprzedawców energii? Tutaj zdecydowanie najgorsze warunki zaoferowała Enea:

  • Enea – 209,1 zł/m-c brutto w przypadku faktury papierowej, 183,27 zł/m-c brutto w przypadku e-faktury,
  • PGE – 49,9 zł/m-c brutto,
  • Energa – 9,99 zł/m-c brutto w wariancie I i 14,99 zł/m-c brutto w wariancie drugim

W konsekwencji korzystanie z taryf dynamicznych w Enei powoduje roczne koszty opłat handlowych na poziomie 2199-2509 zł brutto. Dla stawek oferowanych przez PGE jest to 599 zł, a dla Energi 119-179 zł brutto. A jak to wygląda w przypadku taryfy G11? Opłaty abonamentowe w ujęciu 1-miesięcznym wynoszą zaledwie kilka złotych.

opłaty w taryfach dynamicznych

Biorąc za przykład gospodarstwo domowe zużywające rocznie 3500 kWh to koszt abonamentu w Enea dla jednej kWh prądu to astronomiczne 71 gr. Trudno nie odnieść wrażenia, że stawka ta abonamentu ma za zadanie zniechęcić, a nie zachęcić potencjalnych klientów.

Godzinowe ceny energii

Koncerny energetyczne ustaliły także całkiem wysoko swoje marże często ładnie literacko nazywane składnikiem cenotwórczym, jaki dodawany jest do ceny giełdowej przy wyznaczaniu ceny dla klienta końcowego. W tym przypadku najwyższą wartość możemy odnotować przy Enerdze (0,1499 zł/kWh), następnie przy Enei (0,1169 zł/kWh), przy Tauronie (0,1097 zł/kWh) i przy PGE (0,0999 zł/kWh) – podane ceny są cenami brutto. Należy dodać, że ta dodatkowa opłata w jednych przypadkach zawiera już akcyzę 0,5 gr/kWh, a w innych nie. Dla precyzji należy nadmienić, że przy sprzedaży prądu spółka obrotu musi uważać świadectwa pochodzenia (kolorowe certyfikaty), co podnosi cenę giełdową około 1 gr/kWh. Biorąc nawet te koszty pod uwagę widać, że koncerny energetyczne bardzo wysoko ustawiły poprzeczkę ze swoją marżą, szczególnie że przy cenach dynamicznych większość ryzyka jest po stronie klienta, a nie sprzedawcy. 

W dalszej części porównamy ze sobą taryfy dynamiczne i taryfę G11, w której zamrożona cena energii wynosi 0,50 zł/kWh. Aby zająć się taryfami dynamicznymi, przyjęliśmy wartości godzinowe giełdowych cen energii z RDN dla lipca. Prezentowały się w sposób następujący. 

ceny energii elektrycznej

Jak widać na wykresie, kilkakrotnie występowały ujemne ceny energii. Co się dzieje w takich sytuacjach? W przypadku taryf dynamicznych, sprzedawcy zazwyczaj nie oferują rozliczenia na podstawie cen ujemnych . Istnieje szansa, że jedynie Energa jest gotowa rozliczać ceny ujemne dla danego klienta. Pozostali sprzedawcy rozliczają energię w takich sytuacjach po cenie 0 zł.

Koszt energii elektrycznej w taryfach dynamicznych i G11

Mamy więc ceny energii w poszczególnych godzinach w lipcu i cenę energii w taryfie G11. Teraz, aby je porównać, potrzebny jest profil zużycia energii w budynku. Przyjęliśmy typowy dla gospodarstwa domowego , w którym roczne zużycie prądu wynosi około 3500 kWh, a średnia dla lipca wynosi 294 kWh. W taryfie G11 rachunek jest prosty – ilość kilowatogodzin trzeba pomnożyć przez 0,50 zł/kWh. Dla każdego przedsiębiorstwa wyszło 180,64 zł brutto + opłata abonamentowa za lipiec (jest tak z uwagi na zamrożone ceny prądu). Uwzględniając ceny godzinowe, marże sprzedawców oraz to, że odbiorcy “nie zarabiają” na ujemnych cenach energii, otrzymaliśmy następujące miesięczne koszty za lipiec:

Okazuje się więc, że ceny samej energii elektrycznej w taryfach dynamicznych są 50-60 zł wyższe w analizowanym przypadku, wahając się od 239 do 254 zł brutto za lipiec. Rocznie daje to 600-720 zł więcej na rachunkach za prąd. Są to wartości hipotetyczne, ponieważ w lipcu taryfy dynamiczne nie obowiązywały. Do analizy trzeba też wziąć pod uwagę bardzo wysoką opłatę handlową w Enei i wysoką w PGE, które dodatkowo zwiększają należność do zapłaty. Musimy też wziąć poprawkę, że taryfy dynamiczne wymagają od odbiorcy zaangażowania w planowanie zużycia energii elektrycznej w ciągu dnia. Niemniej przy obecnej konfiguracji można zaryzykować stwierdzenie, że po prostu się nie opłacają i lepiej korzystać ze zwykłych taryf. Szkoda, że koncerny energetyczne zdecydowały się na wprowadzenie do oferty cen dynamicznych w tak nieatrakcyjny sposób. Taki sposób rozliczenia jest przyszłością a w niektórych krajach jak Finlandia czy Hiszpania są bardzo popularne. 

Wdrożenie cen dynamicznych było ustawowym obowiązkiem i został on przez koncerny spełniony, ale sama oferta jest tak skonstruowana, że nie znajdzie szerokiego grona odbiorców, czy mówiąc bardziej dobitnie, nawet najwięksi zwolennicy cen dynamicznych kilka razy się zastanowią, czy warto dla pasji tyle więcej płacić za prąd.

Źródła: Tauron, Enea, Energa, PGE, TGE.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia