Uniwersytety nie kształcą kadry dla OZE!

Gwałtowny rozwój OZE następuje niewspółmiernie z kształceniem nowych kadr - to już wiemy. Teraz okazuje się, że problem zaczyna się na etapie edukacji wyższej. Uniwersytety i politechniki wciąż szkolą więcej siły roboczej dla sektora energetyki konwencjonalnej niż dla branży OZE. W czym tkwi problem? 

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Podziel się

  • Kształcenie na poziomie edukacji wyższej nie zapewnia wystarczającej liczby kierunków powiązanych z OZE, by zapewnić wystarczającą ilość kadry robotniczej.
  • Za podstawę problemu uważa się carbon lock-in. Przez to zjawisko wciąż kształconych jest więcej specjalistów dla branż wygaszanej energetyki konwencjonalnej. 
  • Przy obecnym tempie zmian w programie nauczania, kształcenie na kierunkach energetycznych będzie w pełni skupione na OZE dopiero w 2107 roku.

Podłoże polityczne?

Jak wynika z niedawnego badania akademickiego, na świecie w dalszym ciągu jest edukowanych więcej pracowników dla branż powiązanych z paliwami kopalnymi, niż dla sektora energetyki odnawialnej. Za główny powód powolnego reformowania światowego systemu szkolnictwa wyższego stawia się głęboko zakorzenione interesy przemysłu paliw kopalnych, który ma wpływ polityczny i finansowy na szkolnictwo wyższe.

Takie wyraźne zakorzenienie wpływu węglowych czy naftowych gigantów na rynki światowe zyskało już nawet swoją nazwę - carbon lock-in. Taka kolej rzeczy ma być przyczyną spowolnienia reform w szkolnictwie wyższym. Co też nie pozostaje bez wpływu na tempo transformacji energetycznej. Te daleko idące konsekwencje uniemożliwiają wprowadzenie alternatywnych technologii energetycznych pomimo ich korzyści środowiskowych i ekonomicznych.

Pierwsze rzetelne badanie

Do tej pory przeprowadzono już wiele analiz wpływu efektu carbon lock-in na wszelkie markery rynkowe. Brak jednak badań w strefie edukacji o systemach energetycznych i powiązanych kierunkach studiów. Pierwsza rzetelna analiza sytuacji ma zostać opublikowana dopiero w kwietniu na łamach Energy Research & Social Science. Autorami badania “The failure to decarbonise the global energy education system: Carbon lock-in and stranded skill sets” są Roman Vakulchuk oraz Indra Overland. W tym artykule już teraz przyjrzymy się wynikom.

Badanie skupia się na szybkości zmiany curriculum edukacji wyższej i obrania kursu w stronę kształcenia o OZE. Analizę oparto o dane uzyskane z 18 400 uniwersytetów, tworząc zbiór danych o uniwersytetach zapewniających nauczanie na kierunkach powiązanych z energetyką. Do ostatecznego zbioru danych trafiło 6 142 uniwersytety w 196 krajach. W badaniu porównano rozpowszechnienie programów edukacyjnych zorientowanych na paliwa kopalne i energię odnawialną. 

Wiele uniwersytetów na całym świecie w dalszym ciągu priorytetowo traktuje edukację w zakresie energetyki konwencjonalnej. Tym samym nie zaspokaja rosnącego zapotrzebowania na siłę roboczą zajmującą się czystą energią.

Przeprowadzone w 2019 r. badanie wykazało, że 546 uniwersytetów miało wydziały i/lub stopnie naukowe poświęcone paliwom kopalnym. Podczas gdy tylko 247 uniwersytetów miało wydziały i/lub stopnie naukowe związane z energetyką odnawialną.

Z badania wynika, że ​​globalny udział kierunków studiów związanych z energią odnawialną na uczelniach publicznych wzrósł z 16% w 1999 r. do 34% w 2019 r. i był niższy niż w przypadku uczelni prywatnych, które odnotowały wzrost z 21% w 1999 r. do 39% w 2019 r. Takie statystyki jeszcze lepiej uwidaczniają efekt carbon lock-in na uczelniach publicznych.

Uczelnie prywatne robią to szybciej

Uczelnie prywatne wykazały nieco większą aktywność w przechodzeniu na edukację w zakresie energetyki odnawialnej niż uczelnie publiczne. To wszystko dzięki dostępowi do niezależnych strumieni finansowania. Jak statystyki prezentują się w skali globalnej? Okazało się, że aż 68% stopni edukacyjnych na świecie poświęconych energii było zorientowanych na paliwa kopalne, a tylko 32% na energię odnawialną (2019 r.).

Badanie wykazało również, że pożądane fakultety borykają się z ogromnymi problemami finansowymi. A przecież rządowe subsydia powinny wspierać w pierwszej kolejności kierunki generujące poszukiwanych pracowników. Jednocześnie sektor energetyczny pozostaje strategicznym dla polityki państwa. To kolejny powód dla odwrócenia aktualnego trendu. 

Uniwersytety mają również inny, bardziej przytłaczający problem. Brakuje im wyspecjalizowanej kadry do nauczania na tych określonych kierunkach.Co ciekawe, ten strukturalny problem dotyka zarówno kraje rozwinięte jak i rozwijające się. Przy obecnym tempie otwierania nowych kierunków powiązanych z OZE, kształcenie pod kątem energetyki będzie w pełni skupione na OZE dopiero w 2107 roku

Sytuacja wymaga gruntownych reform. O zmiany w programach nauczania powinny zadbać odpowiednie ministerstwa. Potrzebne są kierunki dedykowane dla kształcenia kadry z zakresu energetyki wiatrowej, słonecznej i wodnej. Tak samo ważne jest wykształcenie specjalistów w zakresie przebudowy i rozwoju sieci elektroenergetycznych. Tylko pozbycie się problemów u podstaw pozwoli na przeprowadzenie sensownej transformacji energetycznej.   

Źródło: universityworldnews.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia