Uprawnienia do emisji CO2 przekroczyły psychologiczną granicę

Unijny system handlu emisjami EU ETS, czyli uprawnień do emisji CO2 ma zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników. Budzi też wiele emocji. W ubiegłym tygodniu uprawnienia do emisji CO2 oscylowały wokół psychologicznej granicy. Ubiegły tydzień był dla systemu EU ETS rekordowo wysoki.

Unijny system handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU-ETS) został wprowadzony w 2005 roku. Narzędzie ma na celu skuteczną redukcję emisji gazów cieplarnianych, poprzez uwzględnienie kosztu emisji CO2 w produkcji energii i wyrobów przemysłowych. Oznacza to, że w krajach, w których sektory przemysłowe, w tym energetyka, odpowiadają za znaczne ilości emisji, produkcja energii i innych wyrobów będzie droższa w porównaniu do bezemisyjnych alternatyw, takich jak energetyka jądrowa czy OZE. Właśnie z tego względu system ma swoich zwolenników i przeciwników. Zwolenników, bo wspiera redukcję emisji dwutlenku węgla, a przeciwników, bo podnosi ceny energii produkowanej z paliw kopalnych.
Zmiany w systemie EU ETS
Pod koniec grudnia 2022 roku informowaliśmy, że Parlament Europejski i Rada UE osiągnęły porozumienie podczas negocjacji, czego efektem są zmiany wprowadzane w systemie ETS. Wśród najważniejszych zmian można wymienić fakt, że podmioty objęte systemem ETS będą musiały ograniczyć swoje zanieczyszczenia o 62 procent do końca dekady oraz to, że wszystkie dochody generowane przez rynek emisji będą musiały zostać przeznaczone na działania w dziedzinie klimatu. Reforma systemu oznacza również koniec darmowych uprawnień. Bezpłatne certyfikaty CO2 przyznawane przemysłowi zostaną całkowicie wycofane do 2034 roku. Dzięki zmianom zostanie również uruchomione tzw. ETS 2 dla transportu i budownictwa. Zmiany będą wchodziły w życie stopniowo - pierwsze z nich od 2024 roku.
- Więcej o zmianach przeczytaj TUTAJ.
Zmiany a wzrost cen EU ETS
Ogłoszenie porozumienia w sprawie zmian w EU ETS nie spowodowało od razu gwałtownego wzrostu cen. Potwierdził to również Tomasz Adamczewski - ekspert z Forum Energii w komentarzu dla Redakcji Globenergia.
Po ogłoszeniu przyjęcia nowych celów, już w ramach wynegocjowanej dyrektywy dot. ETS, nie widać było znaczących wzrostów cen CO2. - mówił Tomasz Adamczewski
Ekspert zaznaczył, że ceny uprawnień zaczęły rosnąć pod koniec 2020 roku, gdy Rada Europejska podniosła cel redukcji emisji z 40% do 55% w 2030 roku. W ubiegłym roku ceny uprawnień były w miarę stabilne i wahały się w okolicach 70 EUR a 90 EUR za tonę.
Psychologiczna granica 100 euro/t
Cena uprawnień do emisji CO2 od początku 2021 r. wzrosła o ponad 200%, między innymi z powodu rosnących cen gazu, które również skłoniły niektórych wytwórców energii do przejścia na węgiel. Skutkowało to wyższymi emisjami, a więc większym popytem na uprawnienia. To ubiegły tydzień był jednak rekordowy dla systemu handlu emisjami. Ceny uprawnień jeszcze nigdy nie były tak wysokie, co pokazuje poniższy wykres.

1 lutego 2023 roku przez moment, ceny EU ETS nawet przebiły sufit i przekroczyły magiczną i psychologiczną granicę 100 euro/tonę. Jak czytamy na Reuters, zdaniem analityków skok był prawdopodobnie spowodowany zakupami technicznymi, a poziom 100 euro/tonę był sugerowany również przez duże otwarte zainteresowanie kontraktami po tej cenie.

Jak podaje Reuters, marsz w górę europejskich kosztów emisji dwutlenku węgla rozwinął się, gdy decydenci UE w zeszłym roku ujawnili wspomniane przepisy mające na celu szybsze ograniczenie emisji do 2030 roku, w tym wspomnianą reformę rynku, która zdaniem analityków spowoduje jeszcze wyższy wzrost cen uprawnień do emisji CO2.
Zdaniem analityków Refinitiv, koszt emisji dwutlenku węgla w wysokości 100 euro może przyćmić debatę polityczną na temat celu UE, jakim jest ograniczenie emisji o 55% do 2030 r., w stosunku do poziomu z 1990 r.
Skutki wzrostu cen
Co ciekawe, Reuters wskazuje, że przy cenie CO2 wynoszącej 100 euro technologia wychwytywania i składowania dwutlenku węgla może być opłacalna w zastosowaniach, w tym w rafineriach. Inne technologie, takie jak wytwarzanie wodoru z energii odnawialnej, wymagałyby jeszcze wyższych kosztów emisji CO2.
Wysokie ceny uprawnień oznaczają również, że energia z węgla będzie coraz mniej konkurencyjna wobec odnawialnych źródeł energii, a budżety będą miały do dyspozycji wiele miliardów złotych na transformację energetyczną. Wzrost cen uprawnień do emisji CO2 to o tyle dobra informacja, że sugeruje, że inwestorzy nie widzą widma wysokiej recesji w Unii Europejskiej. Gdyby taka recesja w gospodarce produkcyjnej nastąpiła, to zapewne doszłoby do spadku cen uprawnień do emisji. Warto dodać, że cena wynika z dopasowania popytu i podaży, czyli ktoś musi mieć kontrakt “kup” po takiej cenie, żeby transakcja została zawarta.
Wysokie ceny uprawnień do emisji to jednak zła wiadomość dla polskiej energetyki uzależnionej od węgla. Rosnące ceny uprawnień będą coraz więcej ważyć w cenie MWh. Zobaczmy ile waży dziś w koszcie krańcowym, na podstawie danych Energy Instrat i przykładzie Jaworzna.

Przy cenie uprawnień na poziomie 100 euro za tonę, koszt krańcowy wytworzenia 1 MWh_e w Jaworznie wynosi 578 zł. Przy emisyjności 916 kgCO2/MWh_e i kursie euro 4,75 (kurs z dnia 7.02.2023) koszt uprawnień do emisji CO2 wynosi 435 zł i stanowi aż 75% tej ceny.
Dodatkowo, gdy pod uwagę weźmiemy spadające ceny gazu, gdzieś na horyzoncie możemy dostrzec sytuację, w której koszt wytworzenia 1 MWh z gazu będzie zbliżał się do kosztu wytworzenia 1 MWh z polskiego węgla.
Źródła: reuters.com, tradingeconomics.com, politico.eu, własne