Wakacje rachunkowe w Polsce. Realne rozwiązanie czy odroczenie problemu?
Rząd zaczął dostrzegać problem z uregulowaniem astronomicznych rachunków za energię, gaz lub ciepło, z którym zmagają się przedsiębiorcy. Biznes nie jest chroniony przed kryzysem energetycznym zbyt wieloma mechanizmami, dlatego obecnie trwają prace nad tzw. wakacjami rachunkowymi.

Rok temu rząd wprowadził tzw. wakacje kredytowe, które ulżyły kredytobiorcom hipotecznym w związku z trudną sytuacją w gospodarce, w szczególności z wysokimi poziomami stóp procentowych. Mechanizm sprawdził się i dlatego na jego wzór rząd pracuje nad tzw. wakacjami rachunkowymi, z których będą mogli skorzystać przedsiębiorcy, którzy od początku kryzysu energetycznego funkcjonują pod presją wysokich cen energii i gazu. W ten sposób polska gospodarka i produkty tracą na konkurencyjności.
Piekarnie upadają jedna za drugą
Sieć zalewają informacje na temat upadających firm z powodu wysokich cen energii. Chodzi też o podmioty, które działają na rynku od wielu lat, które dały sobie radę nawet w warunkach COVID-19. Popularnym przykładem są piekarnie, które bazują w znacznej części na dostawach gazu potrzebnego do wypieków. Miesięczne rachunki wzrosły do poziomów kilkuset tysięcy złotych. Upadłości zgłaszają też małe przedsiębiorstwa np. lokalne firmy.
Wakacje rachunkowe – na razie zapowiedź
Wakacje rachunkowe – zgodnie z zapowiedziami minister klimatu i środowiska Anny Moskwy – mają być skierowane do małych i średnich firm. Obecnie rząd pracuje nad takim rozwiązaniem, które byłoby „akceptowalne na poziomie unijnym”. Prace potwierdził też rzecznik rządu Piotr Müller, który poinformował, że rozwiązania będą uruchamiane w poszczególnych branżach, a na razie są poszukiwane.
Nie wszyscy uważają, że wakacje rachunkowe to dobry pomysł
Wysokie ceny energii elektrycznej i gazu drenują budżety gospodarstw domowych, ale także małych i większych firm. W szczególności jest to problem dla podmiotów energochłonnych. Nie wszyscy chwalą zapowiedzi wprowadzenia pomysłu.
W ocenie komentujących, mechanizm może tylko „pudrować” problem wysokich cen nośników energii oraz ciepła, gazu i samej energii elektrycznej.
W ocenie Michała Smolenia z Fundacji Instrat, z którym rozmawiali dziennikarze Dziennik.pl, wakacje rachunkowe to kolejna, doraźna interwencja, którą należy rozpatrywać w kontekście nadchodzących wyborów. Jak podkreśla, pojawia się pytanie o ich koszt dla budżetu czy państwowych spółek - tutaj "diabeł tkwi w szczegółach".
Źródło: Bankier.pl, Twitter, Dziennik.pl