Wiatraki ważniejsze niż atom? Dlaczego?

Polska wciąż nie odblokowała sektora wiatrowego, nie mamy też żadnej morskiej farmy wiatrowej. W sprawie elektrowni jądrowej też nic się nie zmieniło – wciąż nie mamy żadnej. Jak zapowiadają rządzący, wszystko ma się zmienić i to offshore zdominuje generację energii elektrycznej w Polsce. Jakie są nasze możliwości i dlaczego właśnie energetyka wiatrowa? 

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Podziel się

Czas zmian

Nie mamy konkretnych, już funkcjonujących inwestycji, które mogłyby stanowić podstawę generacji. Tym samym węglowe, a przede wszystkim przestarzałe bloki energetyczne mogłyby zostać nareszcie odłączone i przejść na zasłużoną emeryturę. To, że polska gospodarka ”ma potencjał” wiadomo od dawna. Tak samo jest po stronie OZE. Tylko że obecnie panujący porządek prawny w zakresie wiatrówki blokują powstawanie nowych inwestycji. Obecna sytuacja jest zatem sprzeczna z wizją przyszłości energetyki. Potrzeba wielu zmian, także na tle prawnym, aby dogonić obecne wizje.

Polska ma potencjał, żeby stać się zagłębiem offshorowym dla całej Europy. To się po prostu opłaca, to nikomu nie przeszkadza, to daje nam szansę na zdrowe powietrze i czyste środowisko.

mówi wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka

Wiceminister zapowiedział też, że moc produkowana z morskich farm wiatrowych będzie znacznie większa niż ta z energetyki jądrowej. Sugeruje to kierunek rozwoju sektora energetycznego, który mieliby nadać rządzący w ciągu najbliższych lat. 

Z drugiej strony ciężko nie zgodzić się z taką wizją. W końcu polskie farmy wiatrowe na Bałtyku to największy projekt energetyczny w historii krajowego przemysłu. Projekt jest wart blisko 40 mld złotych. Szacuje się, że przyniesie 178 mld złotych wartości dodanej dla polskiej gospodarki, spadek emisji CO2 o ok. 102 mln ton rocznie, a także ponad 100 tys. nowych miejsc pracy. Pierwszy prąd z Morza Bałtyckiego ma popłynąć do odbiorców w 2026 r. 

Jaki jest potencjał?

Dlaczego akurat offshore, a nie atom? Po pierwsze mamy do tego warunki, a po drugie nie mamy czasu. Proces wzniesienia elektrowni jądrowej to niekiedy nawet dekady procesów inwestycyjnych. Widać to dobrze po naszej obecnej sytuacji. Pierwszy prąd z farm wiatrowych na Bałtyku ma wesprzeć polską energetykę już za dwa lata. Tymczasem energia z elektrowni jądrowej najwcześniej będzie dostępna w latach 30-stych. 

Kolejny argument za dominacją OZE to warunki wiatrowe na polskiej części Bałtyku. Jej potencjał jest szacowany na 33 GW i jest jednym z największych w Europie. Co więcej, w polskiej części znajduje się nawet 30% potencjału Morza Bałtyckiego. Pełne wykorzystanie tych zasobów pozwoliłoby na zaspokojenie niemal 60% zapotrzebowania na energię elektryczną Polski. Widać jak wielki potencjał ma offshore. Dodatkowo jest to energia, na którą na poważnie można brać pod uwagę przy określaniu najbliższych zmian w miksie energetycznym Polski. Do 2030 r. w morskiej energetyce wiatrowej ma być już 6 GW działającej mocy. Do 2040 r. to będzie to już 18 GW. Tymczasem energetyka jądrowa to kwestia jeszcze co najmniej dekady i to jedynie w zakresie pierwszego bloku jądrowego. Proces uruchomienia wszystkich bloków energetycznych w pierwszej elektrowni jądrowej zajmie kilka lat. Docelowo jądrówka miałby działać w podstawie generacji, zapewniając stabilność systemu i nieprzerwaną dostępność energii. Na to jednak będziemy musieli poczekać. 

Źródła: własne, PAP.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia