Wielka Brytania jednak nie zbanuje kotłów gazowych?

Jeszcze do niedawna Wielka Brytania optowała za nałożeniem surowych przepisów na producentów kotłów na paliwa kopalne. Oprócz zakazu montażu tego typu urządzeń w nowych domach od 2025 roku, obejmowały one także kary za brak sprzedaży odpowiedniej liczby pomp ciepła. Jednak teraz wiele wskazuje na to, że brytyjski rząd wycofuje się ze swoich wcześniejszych postanowień. Co zatem z pompami ciepła? Czy kotły gazowe na zawsze zdominowały brytyjski sektor grzewczy?

- Wprowadzenie kar za brak sprzedaży odpowiedniej liczby pomp ciepła spotkało się z oporem brytyjskich producentów kotłów, którzy podnieśli ceny swoich produktów.
- Producentom kotłów gazowych udało się wpłynąć na decyzje rządu poprzez podnoszenie cen swoich produktów, argumentując konieczność pokrycia kosztów kar za brak sprzedaży pomp ciepła.
- Brytyjski rząd zamierza osiągnąć cele dotyczące pomp ciepła poprzez inne programy i zachęty, unikając obciążenia konsumentów.
Konieczność płacenia kary za niesprzedanie odpowiedniej liczby pomp ciepła wzbudziła niezadowolenie wśród brytyjskich producentów kotłów na paliwa kopalne. Nie zamierzali oni potulnie przyjąć narzucanych przez rząd wymogów. Dlatego zaczęli oni podnosić ceny swoich urządzeń rzekomo w celu pokrycia kosztów związanych z płaceniem kar. Kotły gazowe to wciąż najpopularniejsze urządzenia grzewcze na Wyspach. Nic więc dziwnego w tym, że wielu Brytyjczykom nie spodobał się fakt podwyższenia ich cen. Tym samym producenci kotłów gazowych poniekąd osiągnęli swój cel, ponieważ rząd przychyla się do wycofania niekorzystnych dla branży kotłowej przepisów.
4% to zbyt dużo?
Jeszcze do niedawna brytyjski rząd mocno obstawał przy swojej strategii, która zakładała przyspieszenie wycofania kotłów gazowych i zastąpienie ich pompami ciepła. Do 2028 roku wciąż planuje się instalację aż 600 tys. nowych pomp ciepła w brytyjskich gospodarstwach domowych. Z kolei od kwietnia 2023 roku producenci kotłów na paliwa kopalne musieli zachować odpowiednią proporcję pomiędzy sprzedażą pomp ciepła a konwencjonalnych źródeł energii. Wedle tych zasad 4% wszystkich sprzedanych przez nich urządzeń musiały stanowić pompy ciepła. W wypadku niespełnienia tych wymogów przedsiębiorcy byli zobowiązani do zapłacenia kary w wysokości 3 tys. funtów za każdą instalację, która nie wpisała się w te kryteria. Dodatkowo w grudniu 2023 roku rząd Wielkiej Brytanii w końcu poparł plan wprowadzenia zakazu stosowania kotłów gazowych i wodorowych w nowych budynkach od 2025 roku. Wiele wskazywało więc na to, że na Wyspach nareszcie wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety jednak taki stan rzeczy nie potrwał długo.
Lobby wciąż silne
W zeszłym roku The Guardian donosił o lobby nie tylko producentów kotłów gazowych, ale także przedstawicieli branży budowlanej, którzy próbowali za wszelką cenę opóźnić wprowadzenia limitów sprzedaży i zakazu wykorzystania konwencjonalnych źródeł ciepła w nowych domach. Więcej o problemach z lobbystami pisaliśmy TUTAJ i zastanawialiśmy się przy okazji, czy brytyjski rząd wytrwa w swoich postanowieniach co do banowania kotłów gazowych. Okazuje się jednak, że producenci kotłów gazowych wciąż dyktują warunki na rynku.
Otóż po wprowadzeniu kar za niespełnienie wymogów związanych z pompami ciepła, producenci postanowili znacząco zwiększyć ceny kotłów gazowych. Zasłaniali się tym, że podwyżka jest konieczna, aby pokryć koszty związane ze spłaceniem kar. We wrześniu 2023 roku Worcester Bosch, czyli największy brytyjski producent tego typu urządzeń stwierdził, że ceny kotłów jego marki wzrosły aż o 300 funtów w zaledwie w kilka miesięcy. Dlaczego zatem producenci po prostu nie zaczęli sprzedawać więcej pomp ciepła? Zgodnie twierdzą oni, że brytyjski rynek pomp ciepła jest wciąż niedostatecznie rozwinięty. Innymi słowy, znacznie bardziej opłaca się im podnosić ceny kotłów, czy nawet płacić kary, niż inwestować w pompy ciepła. Jak twierdzą niektórzy przedstawiciele rządu, taka sytuacja szkodzi przede wszystkim zwykłym Brytyjczykom.
Rząd boi się społecznego niezadowolenia
Claire Coutinho, która we wrześniu poprzedniego roku została sekretarzem ds. energii, zamierza zrezygnować zarówno z kar nakładanych na producentów kotłów gazowych, jak i z celu jakim jest instalacja 600 tys. pomp ciepła do 2028 roku. Jak twierdzi ministra, takie regulacje mogą mieć negatywny wpływ na konsumentów.
Chociaż oficjalne stanowisko Coutinho w tej sprawie nie jest znane, to wiele wskazuje na to, że jest ona zwolenniczką całkowitego odejścia od polityki banującej kotły gazowe. Według ministry może być to jedyny sposób na to, aby skłonić producentów do obniżenia cen. Z kolei rząd może osiągnąć swój cel w zakresie instalacji pomp ciepła za pomocą innych programów i zachęt.
Chcemy osiągnąć cel w zakresie instalacji pomp ciepła w sposób, który nie będzie obciążał konsumentów. Dlatego też zwiększyliśmy dotacje na pompy ciepła o 50%, do 7,5 tys. funtów. To czyni go jednym z najbardziej hojnych programów wsparcia dla tego typu urządzeń w Europie. To pragmatyczne podejście się sprawdza - w grudniu 2023 roku liczba ubiegających się o wizę wzrosła o prawie 50% w porównaniu z tym samym miesiącem w 2022 roku
zapewnia rzecznik Departamentu Bezpieczeństwa Energetycznego i Net Zero w brytyjskim rządzie.
To nie pierwsza sytuacja, gdy brytyjski rząd wycofuje się z dopiero co przyjętych postanowień w zakresie transformacji energetycznej. Rishi Sunak, brytyjski premier, słabo radzi sobie ze społecznym niezadowoleniem. Dlatego też parę miesięcy temu zdecydował się na złagodzenie wymogów, jakie Wielka Brytania przyjęła w ramach polityki zeroemisyjnej. Obejmowało to m.in. przełożenie terminu wprowadzenia zakazu sprzedaży nowych samochodów benzynowych. Teraz rząd ulega pod presją producentów kotłów na paliwa kopalne.
Źródło: theguardian.com
Polecane
Brytyjskie dopłaty do docieplenia: 98% realizacji do poprawy, pleśń i zagrożenie dla zdrowia

Dostawcy energii zapłacą olbrzymie odszkodowania za błędne naliczanie opłat









