Wojna handlowa z Chinami? UE przeciwna importowi aut elektrycznych 

Zgodnie z prognozami globalna sprzedaż samochodów elektrycznych ma wzrosnąć o ⅓ tylko do końca 2023 roku. Oznacza to popyt na 14 mln aut o wartości 560 mld dolarów. Jednocześnie rynek zalewają tanie samochody z Azji, z którymi europejskie koncerny nie mają szans. W związku z tym przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wszczęła postępowanie antysubsydyjne przeciwko importowi samochodów elektrycznych z Chin.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Podziel się

Chiny kontrolują już 60% światowej produkcji akumulatorów. W związku z tym Unia Europejska obawia się, że bez środków ochronnych chińskie firmy zdobędą kontrolę nad rynkami pojazdów elektrycznych i wyprą lokalne firmy. Zagrożenie jest potęgowane przez politykę klimatyczną, w ramach której Europa zobowiązała się do redukcji emisji oraz stopniowe wycofywanie ze sprzedaży tradycyjnych pojazdów z silnikami spalinowymi.

Światowe rynki są teraz zalewane tańszymi chińskimi samochodami elektrycznymi. Ich cena jest sztucznie utrzymywana na niskim poziomie dzięki ogromnym dotacjom państwowym. To zniekształca nasz rynek.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen

Słowa przewodniczącej spotkały się z ciepłym przyjęciem zarówno przez francuskich jak i niemieckich ministrów, którzy podkreślają, że należy sprawdzić, czy Chiny działają w ramach postanowień Światowej Organizacji Handlu. Jeśli nie, ich przewaga jest nieuczciwa i Komisja Europejska będzie musiała nałożyć cła wyrównawcze.   

“Wyrażamy głębokie niezadowolenie”

Słowa przewodniczącej Komisji Europejskiej z oczywistych względów nie przypadły do gustu stronie chińskiej. 

Chińskie Ministerstwo Handlu  w odpowiedzi potępiło antysubsydyjne dochodzenie Unii Europejskiej, wyrażając "poważne obawy i silne niezadowolenie". Z kolei Chińska Izba Handlowa przy Unii Europejskiej zapowiedziała, że "Chiny będą na bieżąco śledzić kolejne posunięcia UE i chronić uzasadnione prawa i interesy chińskich przedsiębiorstw". Wang Lutong, szef Departamentu Europejskiego w chińskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych skomentował sprawę, odwołując się do słów szefa Renault, Luca de Meo:

Nie ma powodu, dla którego nie powinniśmy pozwolić ludziom, którzy robią dobre rzeczy dla europejskiego konsumenta, wejść na rynek i zaoferować ludziom tego, czego chcą. 

Niemcy boją się odwetu 

Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck wyraził się przychylnie o wszczęciu postępowania.

 Chodzi o nieuczciwą konkurencję. Nie chodzi o blokowanie wysokowydajnych, tanich samochodów przed wejściem na rynek europejski; chodzi o sprawdzenie, czy istnieją ukryte, bezpośrednie lub pośrednie dotacje, które tworzą nieuczciwą przewagę konkurencyjną.

Niemiecka branża motoryzacyjna nie podziela jego entuzjazmu, ponieważ obawia się odwetu ze strony chińskiej. Według statystyk opublikowanych przez China Passenger Car Association niemieckie samochody stanowią aż 17% chińskiej floty. Wśród klasy średniej najchętniej wybierany jest Volkswagen, podczas gdy BMW i Mercedes przodują na rynku premium.  Ponadto niemieckie koncerny również posiadają swoje fabryki w Chinach, które także zostaną objęte unijnym dochodzeniem, a w przypadku wykrycia nieprawidłowości, zostaną nałożone na nie cła wyrównawcze. 

Źródło: politico.eu

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia