Wygrał ze wspólnotą o punkt ładowania dla elektryka. Pan Krzysztof z Warszawy opowiedział nam swoją historię

Kilka tygodni temu polską społecznością fanów elektromobilności wstrząsnęła ważna wiadomość – sąd w Warszawie rozstrzygnął pierwszy w kraju proces, w którym wspólnota mieszkaniowa została pozwana za brak decyzji wobec mieszkańca wnioskującego o montaż ładowarki do swojego samochodu elektrycznego. Pan Krzysztof, który złożył pozew, otrzymał pozytywny dla siebie, a przełomowy dla polskiego prawa wyrok, zgodnie z którym montaż infrastruktury do ładowania przy jego miejscu parkingowym musi uzyskać zgodę wspólnoty. Jak wyglądała jego droga do tego zwycięstwa?

- Pan Krzysztof z Warszawy wygrał przełomowy proces przeciwko wspólnocie mieszkaniowej, która przez ponad rok nie podjęła decyzji w sprawie jego wniosku o montaż ładowarki do auta elektrycznego.
- Sąd uznał, że wspólnota musi wydać zgodę na instalację punktu ładowania, co może mieć znaczenie dla innych kierowców walczących o podobne uprawnienia.
- Pan Krzysztof planuje teraz pozew o odszkodowanie za wyższe koszty ładowania auta na stacjach publicznych i ma nadzieję, że jego sprawa przyczyni się do ułatwienia życia innym użytkownikom EV w Polsce.
Starania o ładowarkę pan Krzysztof rozpoczął ponad 2 lata temu. “Wadliwe pełnomocnictwo i przedwczesny wniosek”
Pan Krzysztof rozpoczął starania o instalację prywatnej ładowarki do samochodu elektrycznego w garażu podziemnym w lutym 2023 roku. Pierwszy wniosek złożony został jeszcze na podstawie pełnomocnictwa poprzednich właścicieli mieszkania, które jednak zarząd wspólnoty uznał za wadliwe bez podania konkretnego powodu. Warto podkreślić, że sam wniosek o montaż ładowarki nie spotkał się ani z odmową, ani z zatwierdzeniem – na podstawie stwierdzenie wadliwości pełnomocnictwa wspólnota po prostu nie podjęła w tej kwestii żadnej decyzji.
W listopadzie 2023 roku, kiedy pan Krzysztof formalnie nabył mieszkanie i tym samym stał się właścicielem miejsca parkingowego w garażu podziemnym, ponowił wniosek o instalację ładowarki o mocy mniejszej niż 11 kW.
– Uzyskałem odpowiedź stwierdzającą, że mój wniosek jest przedwczesny i że do zarządu zgłosiło się również kilka innych osób zainteresowanych montażem punktów ładowania – mówi nam pan Krzysztof. – Zarząd w tym momencie pracował nad projektem uchwały wspólnoty, w którym wszyscy jej członkowie mieliby wypowiedzieć się na ten temat.
Na drodze stanęła uchwała, której… do teraz nie ma
Jest to o tyle ciekawe, że pan Krzysztof planował montaż ładowarki o mocy mniejszej niż 11 kW. Ustawa o elektromobilności mówi, że “wydanie zgody na instalację i eksploatację punktu ładowania o mocy mniejszej niż 11 kW stanowi czynność zwykłego zarządu” wspólnoty. Organ ten mógł więc wydać decyzję pozytywną bez potrzeby pytania o zgodę wszystkich członków wspólnoty.
Projekt uchwały zakładał m.in. obowiązek wykupienia przez każdego użytkownika punktu ładowania specjalnej polisy ubezpieczeniowej, której faktycznie żadne z towarzystw ubezpieczeniowych nie oferowało, co pan Krzysztof osobiście sprawdził. W akcie nie była też doprecyzowana moc punktów, których miałaby dotyczyć uchwała
Warto też podkreślić, że pomimo upływu ok. półtora roku od odpowiedzi, w której wspólnota zadeklarowała pracę nad specjalną uchwałą dotyczącą sprawy, dokument taki do tej pory nie został uchwalony. Gdyby więc pan Krzysztof nie zdecydował się wprowadzić sprawy na drogę sądową, do dzisiaj nie doczekałby się decyzji w tej sprawie.
Opinia prawna wspólnoty i kwestia zmiany mocy w budynku
Wspólnota zgodnie z prawem ma 30 dni na zlecenie ekspertyzy, a następnie 30 dni na wydanie zgody. Mimo przeprowadzenia odpowiedniego badania i minięcia ustawowego terminu, zarząd nadal nie odpowiedział na wniosek pana Krzysztofa ani pozytywnie, ani negatywnie. W efekcie w grudniu 2023 roku pan Krzysztof wysłał przedsądowe wezwanie do wspólnoty, domagając się rozpatrzenia wniosku i wydania decyzji zgodnej z obowiązującą ustawą o elektromobilności. Dodatkowo dostarczył wspólnocie szczegółową analizę kosztów ponoszonych przez siebie w związku z koniecznością ładowania samochodu na publicznych, droższych stacjach ładowania.
W odpowiedzi na działania pana Krzysztofa, wspólnota przedstawiła własną opinię prawną, z której wynikało, że zgoda całej wspólnoty wyrażona w uchwale wspólnoty jest niezbędna, ponieważ hala garażowa stanowi odrębny lokal niemieszkalny z własną księgą wieczystą. Opinia ta była jednak oparta na błędnym założeniu, że instalacja ładowarki będzie wiązała się z koniecznością zmiany mocy przyłączeniowej całego budynku. Warto jednak zaznaczyć, że nawet w przypadku zmiany tej mocy zgodnie z prawem zarząd ma obowiązek wyrażenia zgody i nie jest potrzebne potwierdzenie ze strony całej wspólnoty, o ile kierowca chcący zainstalować ładowarkę samodzielnie poniesie koszty zwiększenia mocy. W przypadku pana Krzysztofa zmiana mocy przyłączeniowej nie była jednak konieczna, co potwierdził u dostawcy energii:
– Złożyłem wniosek o wydanie warunków przyłączeniowych i uzyskałem odpowiedź pozytywną dla takiej mocy i tego budynku, ponieważ dystrybutor posiada na terenie wspólnoty dwie stacje trafo – opowiada nam. – Podpisałem więc umowę przyłączeniową i zapłaciłem zaliczkę. Plan był taki, aby korzystać z taryfy G12 i ładować samochód głównie w nocy.
Czy ten wyrok będzie precedensem? Prawnik: “To krok w dobrą stronę”
W lutym 2024 roku, wobec dalszej bezczynności zarządu wspólnoty, pan Krzysztof skierował sprawę do sądu, dołączając do pozwu szczegółową opinię techniczną potwierdzającą możliwość bezpiecznej instalacji ładowarki oraz stanowisko Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które również jasno wskazywało na obowiązek wspólnoty do udzielenia zgody na instalację. Po trwającym rok procesie sąd wydał korzystny dla pana Krzysztofa wyrok, nakładający na wspólnotę obowiązek wydania zgody na instalację punktu ładowania zgodnie z przedstawioną ekspertyzą techniczną. O sprawie donosiliśmy tutaj:
Wyrok sądu nie jest jeszcze prawomocny, jednak w momencie jego uprawomocnienia się pan Krzysztof będzie mógł przystąpić do instalacji ładowarki nawet w sytuacji dalszej bezczynności wspólnoty, gdyż na podstawie przepisów kodeksu cywilnego w takiej sytuacji orzeczenie sądu zastępuje zgodę wspólnoty. Sprawa pana Krzysztofa może mieć istotne znaczenie dla innych osób borykających się z podobnymi problemami, choć jak podkreśla pytany przez nas Jakub Plebański, starszy prawnik w kancelarii Rödl & Partner, na razie należy zachować ostrożność w kwestii jego precedensowości:
– Przedmiotowe orzeczenie to zdecydowanie krok w stronę popularyzacji elektromobilności i dobra wiadomość dla wszystkich jej entuzjastów – podkreśla Plebański. – Na obecnym etapie nie można jednak jednoznacznie rozstrzygnąć, czy orzeczenie będzie miało charakter precedensowy. Mówimy jednak o wyroku pierwszej instancji, na poziomie sądu rejonowego. To, jak, w podobnych przypadkach, będą wyrokować inne sądy pozostaje kwestią otwartą, zależną m.in. od treści ekspertyzy technicznej czy możliwości przyłączeniowych w ramach budynku Sądy będą brały te okoliczności pod uwagę. Na pewno jednak orzeczenie będzie stanowić ważny argument na rzecz stron dążących do budowy punktów ładowania samochodów elektrycznych.
Czy przepisy dobrze chronią kierowców elektryków?
W rozmowie z nami Jakub Plebański zwraca uwagę na to, że przepisy związane z wydawaniem pozwolenia na instalowanie punktów ładowania w garażach wielomiejscowych pozostawiają w swoim aktualnym brzmieniu wiele do życzenia.
– Budowa punktu ładowania uzależniona jest od zgody zarządu wspólnoty mieszkaniowej, zaś regulacje nie określają w jakim zakresie zarząd wspólnoty mieszkaniowej związany jest treścią ekspertyzy przedkładanej przez wnioskodawcę. Ustawa o elektromobilności zawiera jedynie katalog przesłanek, których zaistnienie skutkuje obligatoryjną odmową udzielenia zgody na zainstalowanie i eksploatację punktu ładowania – twierdzi prawnik.
Wśród wymienionych w ustawie przesłanek, przy których spełnieniu wspólnota może odmówić instalacji punktu ładowania, znajduje się wskazanie w ekspertyzie, że jego montaż i eksploatacja nie są możliwe, a także sytuacje, w których wnioskodawca nie zobowiązał się do pokrycia wszelkich kosztów związanych z eksploatacja. Odmowa może nastąpić również wówczas, gdy osoba starająca się o zgodę nie posiada tytułu prawnego do lokalu w obrębie budynku lub zgody właściciela lokalu na instalację.
– Mając na uwadze promowanie elektromobilności, lepszym rozwiązaniem wydaje się zaproponowanie przepisów przewidujących domyślną zgodę zarządu wspólnoty mieszkaniowej na budowę punktu ładowania, w przypadku przedstawienia przez wnioskodawcę stosownej ekspertyzy potwierdzającej możliwość bezpiecznego korzystania z instalacji, o ile w wyznaczonym ustawowo terminie wspólnota nie zgłosi uzasadnionego sprzeciwu do treści ekspertyzy – wskazuje Plebański. Takie rozwiązanie z pewnością byłoby wygodniejsze nie tylko dla pana Krzysztofa, ale też innych kierowców elektryków w Polsce, którzy mają podobne do niego problemy z uzyskaniem zgody od wspólnoty na montaż ładowarki.
Co dalej? Pan Krzysztof zamierza walczyć o odszkodowanie.
Co pan Krzysztof planuje teraz? Pozytywny wyrok sądu uprawomocni się w ciągu 2 tygodni od dnia doręczenia uzasadnienia, o ile wspólnota nie złoży apelacji. Zarząd wspólnoty jest zgodnie z wyrokiem zobowiązany wydać zgodę, jednak nawet w przypadku braku tejże, jej funkcję pełni prawomocny wyrok, a więc pan Krzysztof będzie mógł przystąpić do montażu ładowarki.
Oprócz tego nosi się on z zamiarem pozwania wspólnoty w procesie cywilnym, aby starać się o odszkodowanie w ramach strat, które poniósł przez konieczność ładowania na stacjach ogólnodostępnych zamiast swojego domowego punktu. Faktury za ładowanie zaczął zbierać w kwietniu ubiegłego roku i według jego obliczeń w przeciągu roku różnica między kwotą za pobieranie prądu z zewnętrznych ładowarek a tą, którą zapłaciłby w swoim własnym punkcie w ramach taryfy G12 wyniosła ok. 1000 zł.
– Nie jestem złośliwy, więc szukałem tanich opcji na ładowanie – podkreśla pan Krzysztof w rozmowie z nami. – Średni koszt zakupu kilowatogodziny na stacjach publicznych wyniósł mnie przez ten rok 1,70 zł.
Pytany przez nas pan Krzysztof przyznaje, że czuje się bardzo dobrze z faktem że wyrok w jego sprawie może przyczynić się do pozytywnych decyzji w przypadku kierowców z podobnymi problemami.
– Jestem osobą, która lubi ludziom pomagać. Cieszę się, że być może z mojego powodu ludzie będą mieli zapewnioną tę podstawową infrastrukturę w miejscu, gdzie mieszkają. To ułatwia im życie i oszczędza stresu – mówi. – To ogranicza też ruch samochodów, które wyjeżdżają z bloku po to, żeby skorzystać ze stacji ładowania i zajmować miejsce, podczas gdy kierowcy mogliby to zrobić u siebie w domu. Jeśli kogoś stać na domową ładowarkę, powinien mieć taką możliwość.
Polecane
Elektryczne przyspieszenie! Już za kilka lat co szósty nowy samochód w Polsce będzie „elektrykiem”

NaszEauto – NFOŚiGW ostrzega przed oszustami. Jakie metody stosują?
