Zaskakujące dane: globalna flota samochodów elektrycznych mogłaby korzystać wyłącznie z zielonej energii

Czy przejście całego świata na samochody elektryczne jest możliwe? Takie plany to perspektywa raczej dziesiątek, a może nawet setek lat. Jak jednak wynika z danych think-tanku Ember, produkowana aktualnie na naszej planecie energia spokojnie starczyłaby na zasilenie tak ogromnej floty. Mało tego – ten hipotetyczny elektromobilny wzrost bylibyśmy w stanie zasilić, korzystając tylko z energii z OZE.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

  • Według analiz Ember, światowa produkcja energii z wiatru i słońca już dziś wystarczyłaby do zasilenia całej globalnej floty pojazdów elektrycznych, biorąc pod uwagę ich wysoką sprawność energetyczną.
  • Zastąpienie aut spalinowych elektrykami wymagałoby jednak gigantycznych inwestycji w infrastrukturę ładowania i dostosowanie miksu energetycznego w wielu krajach.
  • Choć scenariusz pełnej elektryfikacji to na razie eksperyment myślowy, dane pokazują, że transformacja w stronę OZE jest realną podstawą przyszłości transportu.

Potencjał OZE w rozwoju elektromobilności. Już możemy zasilić olbrzymią flotę

Jak wynika z danych zgromadzonych przez Ember, globalne zapotrzebowania na benzynę silnikową wynosi ok. 27,25 mln baryłek dziennie, co odpowiada nieco ponad 14 tys. TWh energii elektrycznej. Autorzy analizy podkreślają jednak, że nie cała energia będąca ekwiwalentem benzyny zostaje zużyta. Silniki spalinowe mają bowiem dość niską sprawność (na poziomie 24%), co oznacza, że użyteczna było jedynie 3370 TWh.

Teraz warto porównać to z produkcją energii ze słońca i wiatru na świecie. W 2024 roku te dwa źródła wyprodukowały 4625 TWh. Ember podkreśla, że samochody elektryczne mają przy tym znacznie większą sprawność niż spalinowe – może ona dochodzić nawet do 84%. Biorąc pod uwagę średnie wartości wydajności dla silników na prąd i benzynę podawane przez Międzynarodową Agencję Energetyczną, specjaliśmy z Ember obliczyli, że jeśli całą energię z wiatru i słońca przeznaczyć na ładowanie samochodów elektrycznych, udałoby się wytworzyć ok. 3886 TWh.

Aby przedstawić to obrazowo – gdyby jutro rano wszystkie samochody spalinowe na świecie w magiczny sposób zmieniłyby się na auta elektryczne, to nie tylko wytwarzamy tyle prądu, że bylibyśmy je w stanie zasilić, ale też wystarczyłaby nam jedynie energia wytwarzana przez fotowoltaikę i turbiny wiatrowe.

Wyzwania technologiczne i infrastrukturalne

Oczywiście wyliczenia Ember to jedynie pewnego rodzaju eksperyment myślowy, za zastąpienie wszystkich samochodów spalinowych elektrycznymi w jednym momencie skończyłoby się prawdopodobnie katastrofą infrastrukturalną. Jedna kwestia to rzecz jasna punkty ładowania, do których nie wszystkie osoby na świecie mają dostęp.

Ważnym aspektem jest również miks energetyczny poszczególnych krajów. To, że globalnie jesteśmy w stanie wyprodukować taką ilość zielonej energii, aby zasilić potencjalnie olbrzymią flotę elektryków nie oznacza wcale, że poszczególne kraje świata są w stanie to zrobić. W Polsce np. paliwa kopalne to nadal ponad połowa miksu energetycznego, choć warto zaznaczyć, że ich udział spada na rzecz OZE.

Dane Ember pokazują jednak, że transformacja energetyczna postępuje i choć jeszcze przez długie lata odnawialne źródła nie będą w stanie zaspokoić wszystkich naszych potrzeb, to już teraz wiatr i słońce produkują ilości prądu na tyle duże, aby być podstawą na przykład globalnej elektryfikacji transportu. Oczywiście aby było to możliwe potrzebne jest dalsze rozwijanie infrastruktury i technologii, które uczynią korzystanie z samochodów elektrycznych jeszcze łatwiejszym.

Źródło: ember-energy.org

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia