Co dalej z programem Mój Prąd? Cisza i chaos – branża apeluje o jasne komunikaty

Nabór w programie Mój Prąd 6.0 został zakończony. Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji nie będzie kontynuacji tego programu. Brak oficjalnych informacji o ewentualnej kontynuacji wywołuje niepewność w branży i wstrzymuje decyzje inwestorów. O komentarz w tej sprawie pytamy eksperta.

- Program Mój Prąd 6.0 został zakończony, a o jego kontynuacji wciąż brak oficjalnych informacji. Niepewność na rynku hamuje decyzje inwestorów i spowalnia rozwój branży.
- Maciej Borowiak, prezes SBFiME podkreśla, że nawet negatywna decyzja byłaby lepsza niż brak komunikatów. Jasne wytyczne są kluczowe, aby rynek mógł planować kolejne inwestycje.
- W obliczu zagrożeń i przerw w dostawach energii rośnie znaczenie niezależności energetycznej. Powszechne magazynowanie energii może znacząco zwiększyć odporność kraju na kryzysy.
Program Mój Prąd i błędy komunikacyjne
Branża znów znalazła się w punkcie niepewności. Program się kończy, a odpowiedzi na pytania o jego przyszłość wciąż brak. To sprawia, że inwestorzy wstrzymują decyzje, czekając na jasne wytyczne. Głos środowiska wyraźnie podkreśla, że nawet negatywna decyzja byłaby lepsza niż brak informacji. Sprawę dla redakcji GLOBENERGIA komentuje Maciej Borowiak, prezes zarządu Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej i Magazynowania Energii (SBFiME).
“Niestety mamy powtórkę z rozrywki – kończy się program i znowu nie ma żadnej jasnej informacji, co dalej. Czy będzie kontynuacja, a jeśli tak, to kiedy, na jakich warunkach i dla jakich technologii? A może program zostanie całkowicie zakończony? Taka niepewność działa jak hamulec – klienci wstrzymują decyzje zakupowe, nie wiedząc, czy czekać na dotację, czy działać od razu. Branża wolałaby jasnego stanowiska, nawet gdyby miało ono brzmieć: program nie będzie kontynuowany” – mówi Maciej Borowiak, prezes SBFiME.
Magazyny energii lekiem na blackouty
Jak widać, Maciej Borowiak nie szczędzi krytyki pod adresem komunikacji wokół programu Mój Prąd. W obliczu rosnących zagrożeń i możliwych przerw w dostawach energii niezależność energetyczna nabiera coraz większego znaczenia. Magazyny energii to nie tylko nowoczesna technologia, lecz także kluczowy element bezpieczeństwa energetycznego. Coraz częściej zwraca się uwagę na potrzebę wspierania ich rozwoju w domach i firmach. Jak istotna jest ta kwestia w obecnej sytuacji?
“Jeżeli chodzi o samo wsparcie, to w interesie bezpieczeństwa energetycznego szczególnie potrzebne jest dziś wspieranie magazynów energii – w domach, mieszkaniach i firmach. Widzimy, jak strategiczne znaczenie ma to rozwiązanie. Kilka dni temu w Niemczech 50 tys. gospodarstw domowych i tysiące firm zostało pozbawionych prądu w wyniku nieoficjalnie potwierdzonego ataku ekstremistów” – przestrzega Maciej Borowiak, SBFiME.
O tym blackoucie i ataku pisaliśmy w materiale: Potężny blackout w Niemczech. Nieoficjalnie: to atak ekstremistów
Energetyka rozproszona to polska racja stanu?
Coraz wyraźniej widać, że transformacja energetyczna to nie tylko ekologia, ale także strategiczne bezpieczeństwo kraju. Potencjał prosumentów może odegrać kluczową rolę w budowaniu odporności systemu energetycznego. Ekspert podkreśla, że powszechne magazynowanie energii mogłoby znacząco ograniczyć skutki kryzysów. Poniższa wypowiedź dobrze pokazuje wagę tego wyzwania.
“Mamy w Polsce 1,5 mln prosumentów – czyli 1,5 mln wytwórców energii. Jeżeli zachęcimy ich do instalacji magazynów, to będzie o 1,5 mln problemów mniej w sytuacji kryzysowej, np. przy wojnie hybrydowej. To już nie jest tylko kwestia zielonej transformacji – to kwestia racji stanu” – podsumowuje Maciej Borowiak.
Przyszłość programu Mój Prąd pozostaje niepewna, a branża czeka na jasne decyzje. Coraz głośniej mówi się o potrzebie wspierania magazynów energii jako elementu bezpieczeństwa energetycznego. A Wy co o tym myślicie – czy program powinien być kontynuowany i w jakiej formie? Dajcie znać w komentarzach.
Opracowanie własne.