Czy rząd ustabilizuje ceny energii dla przemysłu? MRiT proponuje kontrakt różnicowy

Ministerstwo Rozwoju i Technologii chce wprowadzić kontrakt różnicowy, który znaczną obniżką cen energii ma uratować konkurencyjność polskich firm energochłonnych. Czy to realna pomoc, czy tylko przesuwanie problemu w czasie?

- MRiT zaproponowało kontrakt różnicowy z gwarantowaną ceną 250 zł/MWh dla przemysłu energochłonnego, co ma ustabilizować koszty energii od 2026 roku.
- W zamian za dopłaty firmy będą zobowiązane do inwestycji w OZE, a dodatkowe wsparcie obejmie reformę opłat i szybsze wypłaty rekompensat.
- Eksperci ostrzegają przed możliwym wypaczeniem rynku, ale przy obecnych cenach energii pomoc może być kluczowa dla utrzymania konkurencyjności.
Stała cena i jasne zasady
W czasie konferencji prasowej minister Krzysztof Paszyk zapowiedział, że resort rozwoju i technologii chce zaproponować nowy model wsparcia dla sektora energochłonnego. Głównym elementem pakietu ma być kontrakt różnicowy z gwarantowaną ceną energii na poziomie 250 zł/MWh. To znacznie mniej niż obecne stawki, które sięgają 490 zł/MWh. Środki na dopłaty mają pochodzić z funduszu rekompensat pośrednich kosztów emisji, a całkowity roczny koszt rozwiązania oszacowano na 1,5 mld zł.
Nowe regulacje mają wejść w życie w 2026 roku i obejmować m.in. przemysł ceramiczny, cementowy, hutniczy czy szklarski. – Nie ma mowy o rozwoju gospodarczym bez silnego przemysłu – argumentował Paszyk, podkreślając znaczenie stabilnych cen energii dla kondycji tych branż.
Zielona energia w zamian za wsparcie
Kontrakt różnicowy to jednak nie tylko subsydiowanie rachunków. W zamian za niższe ceny energii przedsiębiorstwa mają podejmować inwestycje w odnawialne źródła energii. Po pięciu latach efektem tych działań ma być zwiększony wolumen OZE dostarczający energię bezpośrednio dla potrzeb tych firm.
Wiceminister Michał Jaros dodał, że resort przygotowuje również inne elementy pakietu pomocowego: reformę opłaty jakościowej, rozszerzenie listy sektorów energochłonnych oraz system zaliczek na wypłaty rekompensat. Ten ostatni ma poprawić płynność finansową firm poprzez wypłatę 60% środków już w pierwszej połowie roku.
Drugi kraj w Europie z takim systemem?
Polska może być drugim krajem w UE, po Włoszech, który wdroży kontrakt różnicowy dla przemysłu energochłonnego. Aby było to możliwe, konieczne będzie uzyskanie zgody Komisji Europejskiej. Resort liczy, że dzięki koalicji państw o zbliżonych interesach uda się przekonać Brukselę do akceptacji rozwiązania i rozszerzenia listy sektorów objętych wsparciem.
Na tej liście miałyby znaleźć się m.in. produkcja nawozów, wapna, szkła technicznego, ceramiki i chemikaliów organicznych. Wsparciem objęte byłoby zużycie około 6,2 TWh energii rocznie.
Stabilność czy ryzyko wypaczenia rynku?
Choć propozycja budzi nadzieje, eksperci zwracają uwagę na możliwe skutki uboczne. Subsydiowanie energii dla wybranych branż może prowadzić do zniekształcenia konkurencji rynkowej i osłabienia impulsów do efektywności energetycznej. Kluczowe będzie, jak zostaną skonstruowane mechanizmy nadzoru nad inwestycjami w OZE.
Z drugiej strony, dla wielu firm wsparcie może okazać się niezbędne do przetrwania. Przy obecnym poziomie cen energii, konkurencyjność polskiego przemysłu energochłonnego jest poważnie zagrożona. Ostateczny kształt ustawy oraz zgoda KE zdecydują o przyszłości tego projektu.
Źródło: PAP Biznes