Czy można zainstalować panel słoneczny... w podziemnym garażu? Brzmi absurdalnie, a jednak takie inwestycje naprawdę się zdarzają – zobacz, jak technologia off-grid bywa marnowana przez brak rozsądku i planowania.
- Off-grid dla małej infrastruktury miejskiej (np. parkometry, latarnie, tablice) to potencjalnie oszczędne i niezależne rozwiązanie energetyczne – pod warunkiem odpowiedniego zaprojektowania i lokalizacji. W wielu przypadkach taka forma zasilania pozwala uniknąć kosztownych przyłączy do sieci.
- Rażące błędy w projektowaniu, takie jak montaż paneli fotowoltaicznych w cieniu, pod ziemią lub przy drzewach, prowadzą do nieskutecznych i kuriozalnych realizacji. Przykłady takich inwestycji pokazują, że brak podstawowej wiedzy technicznej może całkowicie zniweczyć potencjał technologii.
- Brak analizy lokalnych warunków i planowania inwestycji publicznych skutkuje marnowaniem środków i niewydolnością nawet najlepszych technologii. Inwestycje są często realizowane "na siłę", bez konsultacji z ekspertami i bez oceny realnych potrzeb danej lokalizacji.
Niezależność energetyczna kojarzy się z domami, które nie potrzebują lub nie mają dostępu do sieci. Tymczasem technologia off-grid już dziś sprawdza się w znacznie mniejszych instalacjach. Parkometry, miejskie latarnie, tablice przystankowe czy kamery monitoringu – to właśnie one zyskały miano pionierów autonomicznego zasilania. Ich potrzeby są proste: niewielkie zużycie energii, przewidywalna praca i brak konieczności ciągłego nadzoru. W takich warunkach systemy off-grid wydają się rozwiązaniem wręcz idealnym. Ale tylko wtedy, gdy są dobrze zaprojektowane. Z tym czasem mamy poważny problem.
Czego potrzebują tego typu instalacje off-grid?
Parkometry i latarnie uliczne często trafiają w miejsca, gdzie doprowadzenie zasilania z sieci jest trudne. Wąskie ulice, tereny pozbawione infrastruktury, rozproszone lokalizacje – każda z tych sytuacji generuje wysokie koszty przyłącza. W przypadku niewielkich instalacji, które zużywają minimalne ilości energii, taka inwestycja po prostu się nie opłaca. Z punktu widzenia ekonomii lepszym rozwiązaniem staje się system niezależny, zasilany lokalnie. I właśnie tutaj pojawia się przestrzeń dla technologii off-grid.
Aby instalacja off-grid spełniała swoje zadanie, musi spełnić kilka warunków. Podstawą jest dostęp do światła słonecznego – bez niego ogniwa fotowoltaiczne nie wytworzą potrzebnej energii. Drugi filar to magazyn energii, odporny na niskie temperatury, które w warunkach zewnętrznych potrafią trwale ograniczyć pojemność baterii. W niektórych przypadkach, zwłaszcza przy latarniach czy elektronicznych tablicach przystankowych, stosuje się dodatkowo małe turbiny wiatrowe. Ich zadaniem jest uzupełnianie produkcji energii wtedy, gdy światła jest za mało. Takie rozwiązania tworzą układy hybrydowe, które coraz częściej pojawiają się w przestrzeni publicznej.
Ważne, aby wydać pieniądze – nieważne czy ma to sens
Jak to często bywa w przypadku inwestycji publicznych, za projektami off-grid stoją samorządy lub inne instytucje. Mają do dyspozycji środki, które po prostu muszą wydać – nierzadko bez długofalowego planu, analizy lokalnych warunków czy chociażby konsultacji z wykonawcą. Efekt? Pojawiają się realizacje, które zamiast rozwiązywać problemy, same stają się kłopotem. To sytuacje jednocześnie kuriozalne i – niestety – zabawne tylko pozornie. Bo to śmiech przez łzy. Takie podejście oznacza zmarnowane środki, które pochodzą z kieszeni obywateli. A to już nie jest ani zabawne, ani akceptowalne. Przedstawimy teraz kilka realizacji, które wpisują się w przedstawiony przez nas obraz. Od razu jednak zaznaczmy, że sytuacji, w których latarnie czy parkometry działają poprawnie jest bardzo dużo, a to są jednostkowe problemy. Jeżeli was to ciekawi, to przypatrzcie się takim instalacjom, gdy jakąś zobaczycie. A może już mieliście podobne spostrzeżenia?
Słońce pod ziemią?
Parkometr z panelem fotowoltaicznym zainstalowano w podziemnym garażu. To miejsce, do którego nie dociera naturalne światło słoneczne – a to właśnie ono jest podstawowym źródłem energii dla ogniw PV. Sztuczne oświetlenie sprawia, że panel generuje minimalną ilość prądu, ale to zbyt mało, aby zapewnić niezawodne działanie urządzenia. Teoretycznie coś działa, ale praktycznie – nie ma to większego sensu.

Parkometr pod drzewem
Teraz kolejny parkometr – tym razem zasilany energią słoneczną, który ustawiono w cieniu rozłożystego drzewa. W tej lokalizacji panel fotowoltaiczny przez większą część dnia nie ma kontaktu ze słońcem. Latem problem pogłębia gęsta korona, a jesienią – opadające liście, które dodatkowo mogą zasłaniać moduł. Zimą? Być może energii wystarczy.

- Zobacz również: Off-grid w praktyce – kusząca niezależność czy kosztowna iluzja?
Wiatrak na wysokości balkonu
Elektroniczna tablica przystankowa miała działać samodzielnie – wspierana przez panele fotowoltaiczne i niewielką turbinę wiatrową. Niestety, zamontowano ją tuż przy elewacji budynku, który przez większą część dnia rzuca cień na moduły PV. Dodatkowo wiatrak znalazł się na wysokości balkonu – tam, gdzie ruch powietrza jest znikomy. Teoretycznie wszystko się zgadza: słońce, wiatr, energia.

Bliskie spotkanie z gałęziami – na szczęście była reakcja
Kolejna tablica przystankowa z panelami PV została zamontowana tuż przy drzewie. Gałęzie rosły tak blisko, że w czasie deszczu dosłownie kładły się na modułach. To nie tylko ograniczało produkcję energii, ale groziło też mechanicznym uszkodzeniem. Na szczęście ktoś zareagował – i gałęzie ostatecznie przycięto, a zdjęcie pochodzi sprzed tej interwencji. Niby drobna zmiana, ale dzięki niej cała instalacja wreszcie może działać tak, jak powinna.

Technologia off-grid w przestrzeni publicznej ma ogromny potencjał. Może obniżać koszty, zwiększać niezależność i działać latami bez awarii. Warunek jest jeden – trzeba ją dobrze zaplanować. Jak pokazują powyższe przykłady, nawet najlepszy sprzęt nie poradzi sobie w złym miejscu. Warto więc patrzeć nie tylko na fakt, że „coś stoi”, ale też jak i gdzie to zainstalowano. Bo między dobrą ideą a dobrze zrealizowanym projektem jest cała różnica. I obyśmy częściej widzieli te udane przypadki.
Źródło: własne.