Rumunia robi to lepiej? Sukces rumuńskiej transformacji energetycznej
Rumunia to kraj, który przez wielu z nas kojarzony jest przede wszystkim z biedą, dawną dyktaturą Nicolae Ceaușescu, czy bardziej odległymi wydarzeniami historycznymi. O ile niektórzy zdają sobie sprawę, że obecnie jest to kraj rozwijający się bardzo dynamicznie, to niewielu z nas ma świadomość jak dobrą pracę wykonują Rumuni w sektorze energetycznym. Przyjrzyjmy się temu dokładniej.
Rumuński miks energetyczny należy do najbardziej zdywersyfikowanych w Europie. Dzięki temu Kraj Daków może pochwalić się jedną z najlepszych w Europie pozycji w rankingu niezależności energetycznej, zaraz obok Danii i Estonii. Moc zainstalowana odnawialnych źródeł energii znacznie przekracza tu 50%, a wciąż są dobre perspektywy na rozwój, o czym w dalszej części artykułu.

Woda nadal w modzie
Historia energetyki wodnej w Rumunii sięga roku 1884, kiedy to powstała tam pierwsza elektrownia wodna. Z czasem podobnych obiektów przybywało, a za okres ich największego rozwoju uznaje się lata 1950-1990, kiedy to 115 elektrowni wodnych zostało wybudowane przez państwo.

Źródło: Koło Naukowe Odnawialnych Źródeł Energii “Grzała”
Po przemianach ustrojowych pałeczkę przejęli inwestorzy prywatni, a od 2008 roku uruchomiono dla nich programy wsparcia. W rezultacie w 2015 roku istniało już ponad 200 dużych elektrowni wodnych i niespełna 500 „małych” obiektów o mocy do 10 MW. Liczby te mogą być niedoszacowane ze względu na brak w pełni wiarygodnych danych.
Największa elektrownia wodna „Żelazna Brama” znajduje się w Drobeta-Turnu Severin na Dunaju. Rumuni użytkują ją pospołu z Serbami, gdyż znajduje się na granicy państw. Dostarcza ona ponad
5 TWh energii elektrycznej rocznie.
Istotny udział energetyki wiatrowej
Rumunia to kraj posiadający korzystne warunki wiatrowe. Z przyczyn ochrony przyrody i krajobrazu wyłączone z możliwości zagospodarowania są rozliczne tereny górskie oraz delta Dunaju. Pozostają jednak inne miejsca: przede wszystkim Północna Dobrudża oraz płaskowyż Bârlad i w mniejszym stopniu pewne obszary na zachodzie kraju. Rozwój energetyki wiatrowej był mocno wspierany przez państwo kilkanaście lat temu i skutkował dynamicznym rozwojem tego sektora. Jednym z owoców tych działań jest farma wiatrowa Fântânele-Cogealac o mocy zainstalowanej 600 MW, zbudowana w latach 2008-2012. Znajduje się ona w Północnej Dobrudży, w południowo-wschodniej części kraju. Póki co w Rumunii próżno szukać farm wiatrowych offshore. Prawdopodobnym jest, że się to zmieni, ale jest to wciąż dość odległa perspektywa.
Fotowoltaika - pole do popisu
Rumunia jak dotąd nie wykorzystuje do końca swojego potencjału w energetyce słonecznej, natomiast są podstawy, by twierdzić, że nie potrwa to długo. Państwo zaczęło na poważnie wspierać ten sektor, gwarantując wysokie dotacje dla inwestorów budujących duże farmy fotowoltaiczne. W efekcie inwestorzy prywatni decydują się na budowę kolejnych obiektów – w czerwcu ma rozpocząć się budowa farmy fotowoltaicznej o mocy ponad 1 GWp, która ma się stać największą w Europie. Nie zapomniano także o pracy u podstaw – działa program wspierający budowę mikroinstalacji na dachach domów „Casa Verde Fotovoltaice”, na który przeznaczono w tym roku 3 mld lejów (1 lej to równowartość około 1 zł). Przy spełnieniu pewnych wymagań zapomoga może pokryć do 90% kosztów inwestycji. Trzeba przyznać, że działając z takim rozmachem Rumuni mogą sprawić, że fotowoltaika stanie się jednym z kluczowych elementów ich miksu energetycznego.
Co dalej?
Transformacja energetyczna w Rumunii postępuje i zapewne trwać będzie nadal. Poza inwestycjami w OZE, rozwijana będzie energetyka jądrowa – powstaną dwa kolejne reaktory w elektrowni jądrowej Cernavodă, a jeden najstarszy przejdzie remont. Mówi się również o inwestycjach w małe reaktory. Rumuńskie elektrownie węglowe to w większości stare obiekty, które będą powoli wygaszane – padają daty odejścia od węgla w elektroenergetyce w latach 2030-2032. Rząd w Bukareszcie nie spieszy się jednak z odejściem od gazu, ze względu na dobrą dostępność tego surowca w kraju, w tym zasoby na Morzu Czarnym, których eksploatację rozpoczęto w zeszłym roku.
Rumunia jako przykład dla Polski?
Opowieść tę podsumować można nietypowo – nawiązując do znanej biblijnej przypowieści o Talentach. Nie ulega wątpliwości, że Rumuni otrzymali ich sporo: gaz, wodę, czy wiatr. Starają się jednak wykorzystywać je tak dobrze, jak tylko potrafią, a to popłaca niezależnością energetyczną. W tym miejscu należy zadać sobie pytanie – co z nami? Czy nie powinniśmy wziąć z Rumunów przykładu? Może nie otrzymaliśmy aż tylu Talentów, ale jesteśmy krajem od nich zamożniejszym. Wiemy przecież, że stawka w tej energetycznej grze jest duża. Obyśmy my – Polacy – nie okazali się tym biblijnym złym i gnuśnym sługą, który swój Talent zakopał. I obyśmy nie zapłacili za to wysokiej ceny. Z tą refleksją Was, drodzy czytelnicy, zostawiam.
Zdjęcie: Zapora Vidraru – zasoby autora
Opracowano na podstawie: trade.gov, bankwatch.org.
- Dragomir G., Șerban A., Năstase G., Brezeanu A., 2016 “Wind energy in Romania: A review from 2009 to 2016”
- Costeaa G., Puscha M., Bănăducb B., Cosmoiuc D., Curtean-Bănăducb A., 2021 “A review of hydropower plants in Romania: Distribution, current knowledge, and their effects on fish in headwater streams”
Materiał został przygotowany przez Koło Naukowe Odnawialnych Źródeł Energii “Grzała”
Szymon Kluska