Hybrydy plug-in. Technologicznie spalinówki, użytkowo elektryki. Czy są nam potrzebne?

Czy w drodze do zeroemisyjnej motoryzacji hybrydy plug-in są nam potrzebne? Mamy przecież miękkie hybrydy, hybrydy konwencjonalne, no i przede wszystkim elektryki. Przeciwnicy takiego układu napędowego powiedzą, że nie. Zwolennicy będą twierdzić, że tak, bo dzisiejsze hybrydy plug-in to zupełnie inne auta niż te, znane sprzed wielu lat. Przede wszystkim w najnowszych plug-inach znacząco powiększono komponent elektryczny, dzięki czemu istotnie wydłużono zasięgi w trybie EV. W połączeniu z wydajnym silnikiem spalinowym, średnie zużycie paliwa – nawet w dużych i ciężkich modelach – zamyka się 2 litrach benzyny bezołowiowej na dystansie 100 km.

Branża motoryzacyjna w hybrydach plug-in widzą dużą szansę na elektryfikację transportu, przede wszystkim osobowego. Komisja Europejska ewidentnie stawia na czyste elektryki, planując przepisy, które prawdopodobnie zmniejszą atrakcyjność plug-inów w najbliższych latach.

A gdzie leży prawda? Czy rzeczywiście pośrodku? Przy okazji zestawienie pięciu najtańszych hybryd plug-in w polskim rynku, porozmawiamy o aucie, którym Robert Kubica i jego zespołowi koledzy, wygrali tegoroczny 24-godzinny wyścig w Le Mans.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia