Walka o wojewódzkie fundusze ochrony środowiska pomiędzy samorządami a rządem


Pomiędzy samorządami a rządem toczy się zacięta walka o wojewódzkie fundusze ochrony środowiska, a dokładnie o możliwość obsadzania ich władz. Według "Gazety Wyborczej", w grę wchodzą miliardy złotych, jakimi dysponują WFOŚiGW.
Kto będzie decydował o dotacjach?
Przyczyną konfliktu są zmiany w prawie - w maju weszła w życie nowelizacja prawa o ochronie środowiska zmieniająca zasady powoływania rad nadzorczych WFOŚiGW. Teraz o ich składzie (powołując większość członków) ma decydować wojewoda - jako przedstawiciel rządu w terenie, oraz minister środowiska. Wcześniej były to sejmiki województwa, które po nowelizacji prawa będą powoływać tylko jednego członka w radzie WFOŚiGW.
Ochrona Funduszy przed centralizacją władzy
W chwili obecnej sejmiki w całym kraju zmieniają statusy funduszy tak, by rząd nie mógł obsadzać ich "swoimi" ludźmi po zmianie prawa i rządzić samodzielnie. Wprowadzają zasadę akceptowania kandydata przez samorządowego członka rady nadzorczej. Taka zmiana ma ochronić przed zbytnią ingerencją władz centralnych w funkcjonowanie lokalnych instytucji, jakimi są WFOŚiGW.
Według "GW", takie zmiany udało się już wprowadzić w Małopolsce, w Zachodniopomorskiem i Opolskiem. Inne województwa dopiero je planują.
Sprzeciw rządowej administracji
Takiego rozwiązania nie popiera administracja rządowa. W Małopolsce wojewoda w trybie rozstrzygnięcia nadzorczego stwierdził nieważność uchwały sejmiku. Radni postanowili zaskarżyć decyzję wojewody do sądu administracyjnego. Jak czytamy w dzienniku, jeśli rozstrzygnięcie sądu będzie niekorzystne dla rządu, to PiS będzie chciał jeszcze raz znowelizować prawo o ochronie środowiska. Przypadek ten jest wyrazistym przykładem, w jaki sposób decyzje władz lokalnych mogą wpływać na zmiany zachodzące na szczeblu centralnym - zwłaszcza, gdy zagrażają w jakiś sposób zakresowi działań władz centralnych.
Ogromna stawka, o którą toczy się walka
Jak podsumowuje "Gazeta Wyborcza", bój toczy się o wysoką stawkę. W grę wchodzą potężne budżety, którymi dysponują WFOŚiGW - rzędu 10 mld zł w skali 16 województw. Powiązanie tych funduszy z kontrolą partii rządzącej mogłoby zagrozić niezależnemu podejmowaniu decyzji o inwestycjach. Jeżeli działania sejmików wojewódzkich doprowadzą do kolejnej nowelizacji w prawie ochrony środowiska, być może nie będzie już możliwości obrony przed ingerowaniem rządu w skład rad nadzorczych poszczególnych oddziałów WFOŚiGW.
Źródło: Gazeta Wyborcza