Czarny rynek i niska jakość magazynów energii – czy czeka nas taka przyszłość? Wszystko zależy od rządu

Rosnące zainteresowanie magazynami energii w Polsce zderza się dziś z ryzykiem regulacji, które mogą zamiast wspierać – skutecznie zablokować rozwój rynku. Eksperci ostrzegają, że w takim scenariuszu inwestorzy mogliby zostać wypchnięci do szarej strefy, a konsumenci narażeni na urządzenia wątpliwej jakości – sprawę komentuje Maciej Borowiak, prezes SBFiME.

- Nowe regulacje, ograniczające montaż magazynów energii i falowników praktycznie zablokowałyby rozwój rynku prosumenckiego. Instalacje w typowych domach jednorodzinnych stałyby się absurdalnie drogie.
- W razie wprowadzenia przepisów w obecnym kształcie część klientów i mniejszych podmiotów mogłaby uciekać w szarą strefę. To oznaczałoby brak zgłoszeń do operatorów, instalacje „na dziko” i rozwój tzw. „podziemia magazynowego”.
- Brak nadzoru nad nielegalnym rynkiem zwiększałby ryzyko wadliwych, niebezpiecznych urządzeń. Skutkiem mogłyby być poważne wypadki, od pożarów po zagrożenie życia, a jednocześnie spadek zaufania do całej branży.
Przykładowe ograniczenia dla prosumentów
Rząd w czerwcu przyjął projekt zmian w ustawie Prawo budowlane, które w założeniu mają uprościć inwestycje w energetyce prosumenckiej. Nowe regulacje obejmą m.in. montaż magazynów energii oraz małych turbin wiatrowych. Choć zmiany te przedstawiano jako krok w stronę deregulacji, część z nich może w praktyce przynieść dodatkowe utrudnienia – szczególnie dla inwestorów planujących instalację domowych magazynów energii. Zgodnie z projektem nowych Warunków Technicznych, urządzenia o pojemności powyżej 20 kWh, mimo niewielkich rozmiarów, mają wymagać pozwolenia na budowę.
Ograniczenie branży magazynów energii nowymi regulacjami tłumaczono bezpieczeństwem pożarowym, choć samo ministerstwo przyznało, że dokładnych danych nie posiada, o czym pisaliśmy TUTAJ. Co więcej, podobnie ograniczone miałyby być falowniki, które mogłyby się znajdować jedynie:
- na zewnątrz budynku,
- wewnątrz budynku, ale w pomieszczeniu nieprzeznaczonym na stały pobyt ludzi i dodatkowo w odległości co najmniej 2 m od elementów z materiałów palnych (czyli innych niż klasy reakcji na ogień A1 lub A2).
To byłoby problematyczne z uwagi, że w Polsce wiele przegród ocieplonych jest styropianem, który z uwagi na swoje właściwości nie jest w stanie osiągnąć tak wysokiej klasy reakcji na ogień.
Prace zostały wstrzymane. Magazyny zostaną uratowane?
Na razie prace nad ustawą pozostają wstrzymane. Zajmowało się tym Ministerstwo Rozwoju i Technologii, które przy okazji rekonstrukcji rządu zostały zlikwidowane. Aktualnie nie jest pewne, który resort przejmie dalsze procedowanie Warunków Technicznych.
W przypadku projektowanego rozporządzenia szczególnie niepokojące jest to, że w pierwotnym kształcie mogło ono praktycznie zahamować rozwój rynku magazynów energii. Dopiero duże zainteresowanie opinii publicznej i apel ze strony branży spowodowały, że ministerstwo zaczęło się wycofywać z najbardziej restrykcyjnych zapisów. To pokazuje, że często dopiero presja społeczna staje się skutecznym narzędziem powstrzymywania niekorzystnych regulacji.
Co będzie, jeżeli rząd wprowadzi rozporządzenie w obecnej formie?
Zasymulujmy jednak sytuację, w której to niedopracowane rozporządzenie wchodzi w życie. Co wówczas mogłoby się wydarzyć na rynku? W trakcie Forum Branżowego redakcji GLOBENERGIA tę sprawę skomentował Maciej Borowiak, prezes zarządu Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej i Magazynowania Energii (SBFiME).
Ekspert prognozuje, że jednym z przewidywanych efektów wprowadzanych zmian byłoby zwiększenie liczby zainstalowanych magazynów energii o pojemności do 10 kWh, ponieważ tylko one zostały wyłączone spod nowych regulacji. Problem polega jednak na tym, że sam magazyn nie funkcjonuje bez falownika. Skoro więc pojawiają się ograniczenia w zakresie lokalizacji falowników, to w praktyce nie istnieje możliwość poprawnego zamontowania całego zestawu. Maciej Borowiak uważa, że w efekcie rynek mógłby zostać sparaliżowany. Ani falowniki, ani magazyny energii nie mogłyby być instalowane w typowych budynkach jednorodzinnych, co wprost oznaczałoby wstrzymanie inwestycji i zahamowanie rozwoju rynku prosumenckiego.
“Mogłoby się to skończyć swoistym czarnym rynkiem, w którym grupa klientów by instalowała magazyny energii, nie zgłaszała do operatora, operator by miał problem, bo (…) w jaki sposób ma udowodnić, że ktoś ma magazyn energii?” – mówił Maciej Borowiak w trakcie Forum Branżowego redakcji GLOBENERGIA.
Jeżeli interesują Cię także inne kwestie związane z Warunkami Technicznymi, masz dylemat czy myć panele fotowoltaiczne i chcesz dowiedzieć o najnowszych rozwiązaniach na rynku PV – zapraszamy na seans Forum Branżowego redakcji GLOBENERGIA.
Czy czeka nas podziemie magazynowe?
Sytuacja mogłaby prowadzić do poważnych konsekwencji. Duże firmy prawdopodobnie nie zdecydowałyby się na wejście w szarą strefę, jednak mniejsze podmioty mogłyby podejmować takie ryzyko. W efekcie mogłoby powstać swoiste „podziemie magazynowe”, w którym istniałoby duże prawdopodobieństwo trafienia na produkt wadliwy lub wręcz niebezpieczny. W przypadku instalacji oznaczałoby to zagrożenie, że klienci trafią na nieprofesjonalnych wykonawców oferujących niskiej jakości urządzenia. Takie sytuacje mogłyby kończyć się tragicznie – od utraty dobytku po realne zagrożenie życia – ponieważ nadzór nad tym rynkiem byłby iluzoryczny.
Zmiany legislacyjne powinny odpowiadać na realne potrzeby społeczne. Tymczasem trudno wskazać taką potrzebę, która uzasadniałaby radykalne ograniczenie montażu magazynów energii czy instalacji fotowoltaicznych. Nie pojawił się bowiem żaden istotny problem społeczny, jak choćby kwestie pożarowe, które wymagałyby tak zdecydowanej reakcji ustawodawcy.
Opracowano na podstawie Forum Branżowe redakcji GLOBENERGIA