Magazyny energii, ceny energii i prosumenci – im więcej oddadzą do sieci, tym mniej zarobią?
Fotowoltaika jest najszybciej rozwijającym się OZE w Polsce. Łączna moc zainstalowana instalacji PV w naszym kraju osiągnęła już 13,6 GW! Tak duży wolumen mocy wpływa na funkcjonowanie rynku energii, w tym przede wszystkim na jej ceny. Ostatnie miesiące przyniosły wyraźne spadki ceny energii, która jest oddawana przez prosumentów do sieci. W maju osiągnęła ona jak do tej pory najniższą wartość - 381,44 zł za MWh. Czy będzie jeszcze gorzej? Czy inwestycja w domowy magazyn energii może zahamować ten trend? Ekspert odpowiada!
Tobiasz Adamczewski, kierownik ds. OZE w Forum Energii był jednym z gości odbywającego się w dniach 6-7 czerwca 2023 roku Kongresu Fotowoltaiki i Magazynowania Energii PV CON. Ekspert wyjaśniał, jak mikroinstalacje fotowoltaiczne wpływają na ceny energii i jak będą się one kształtowały w przyszłości. Dodatkowo wspomniał on także o magazynach energii - czy rozwój tych urządzeń na poziomie indywidualnych gospodarstw domowych to dobry pomysł?
Więcej prosumentów to niższe ceny energii
Według danych Forum Energii ceny energii widocznie spadają w momencie, gdy produkcja z OZE jest największa. Jest to dobrze widoczne na wykresach dostępnych na stronie internetowej Forumetra. Czasem w słoneczny i wietrzny weekend ceny potrafią być bliskie zeru, a nawet niższe.

Źródło: Forum Energii
Taki stan rzeczy jest wynikiem dwóch sprzężonych ze sobą okoliczności:
1 - spadku popytu - w momencie, kiedy wydajność instalacji PV jest największa, prosumenci mogą wykorzystać wyprodukowaną energię na własne potrzeby. Nie ma wtedy konieczności pobierania energii z sieci, przez co same jej ceny spadają.
2 – zwiększonej podaży – moment największej produkcji u prosumentów to jednocześnie moment kiedy zarówno prosumenci, jak i większe elektrownie fotowoltaiczne produkują energię i oddają ją do sieci.
Obecnie prosumenci mogą cieszyć się jeszcze miesięcznym sposobem rozliczania cen energii - w tym sposobie rozliczenia ceny za energię wprowadzaną do sieci nadal są stosunkowo wysokie, co jest korzystne z punktu widzenia sprzedaży nadwyżek. Istotny z punktu widzenia prosumenta jest fakt, że rynkowa cena miesięczna jest ważona wolumenem energii wprowadzonej do sieci przez prosumentów, oraz że jest uzależniona od ceny energii na giełdzie. W efekcie, im więcej będzie prosumentów i im więcej energii będą produkować w czasie, gdy cena energii na giełdzie jest niska, tym bardziej będą wpływać na obniżanie się ceny energii, po której będą mogli ją sprzedawać.
Jednak od momentu wejścia na rynek Centralnego Systemu Informacji Rynku Energii (CSIRE) nadwyżki energii również będą rozliczane na zasadach net-billingu, ale po cenach godzinowych.
Co po 2025 roku?
CSIRE ma zostać uruchomiony w 2025 roku, chociaż pierwotnie miał on ruszyć już 1 lipca 2024 roku. System ten w założeniu ma być informatycznym centrum danych pochodzących z punktów poboru energii, które uwzględniają przy tym wyniki pomiarów energii elektrycznej przekazywanych z inteligentnych liczników. Tym samym system ten będzie mógł na bieżąco śledzić ceny energii oraz jej popyt i podaż.
Po wprowadzeniu nowego systemu rozliczeń w momencie największej produkcji energii na konto prosumentów wpłynie najmniej pieniędzy. Tym samym nieopłacalne będzie wysyłanie nadwyżek energetycznych do sieci elektroenergetycznej. Jednak zagospodarowanie energii z nadprodukcji instalacji fotowoltaicznej również nie będzie takie łatwe - nie sprowadzi się jedynie do włączenia pralki czy zmywarki, ponieważ tej nadmiarowej energii będzie po prostu zbyt dużo. Pamiętajmy, że instalacje fotowoltaiczne są skonstruowane w taki sposób, aby bilansować roczne zapotrzebowanie, a nie dobowe. Wydaje się zatem, że jedynym wyjściem z takiej sytuacji może być inwestycja w magazyn energii, do którego będziemy kierowali nadwyżki energetyczne.
Czy inwestycja w domowy magazyn energii ma sens?
Jednak okazuje się, że przydomowe magazyny energii nie są aż tak dobrym rozwiązaniem, jak mogłoby się wydawać. A to głównie za sprawą ceny. Jak podkreśla Tobiasz Adamczewski, duże magazyny energii mogą być nawet kilkukrotnie tańsze od przydomowych magazynów.
W przeliczeniu [1], skumulowanie 1 MWh energii w małym magazynie o pojemności 24 kWh jest około czterokrotnie droższe niż zgromadzenie tej samej ilości energii w dużym, osiedlowym magazynie o pojemności 2 MWh. Pytanie, gdzie lokujemy pieniądze publiczne i jaki efekt chcemy osiągnąć? Skoro nie ma w tym efektywności kosztowej, to wydaje się, że wydatkowanie pieniędzy na domowe magazyny energii nie ma sensu
twierdzi Tobiasz Adamczewski z Forum Energii.
Według eksperta dobrym pomysłem byłoby przeprowadzenie analizy, której celem byłoby sprawdzenie, czy dofinansowanie przydomowych magazynów energii jest rzeczywiście zasadne. Faktem jest, że indywidualne magazyny energii, mimo wprowadzenia dofinansowań, nie cieszą się olbrzymią popularnością. Przykładowo, w obecnej edycji programu Mój Prąd złożono około 1400 wniosków na te urządzenia.
Zdaniem Tobiasza Adamczewskiego niechęć do domowych magazynów energii może wynikać przede wszystkim z tego, że nie ma dla nich uzasadnienia ekonomicznego. Co więcej, jest to kolejne urządzenie, dla którego trzeba znaleźć miejsce, doglądać i serwisować w razie potrzeby. Jednocześnie sprawność tych urządzeń spada szybciej niż np. paneli fotowoltaicznych. Tym samym według eksperta zadbanie o magazynowanie nadwyżek energii nie powinno spoczywać w całości na barkach prosumenta:
O ile gospodarstwa domowe powinny być zachęcane do przystosowywania poboru energii wtedy, gdy świeci słońce i wieje wiatr, to zrzucanie na nie inwestycji w baterie litowo-jonowe wydaje się nietrafione
twierdzi ekspert Forum Energii.
Oczywiście mowa tutaj o sposobie lokowania publicznych środków. Prosumenci powinni jak najbardziej mieć możliwość podłączania magazynów energii i korzystania z nich, jeśli widzą w tym zasadność ekonomiczna bądź chcą to zrobić na wypadek wyłączenia prądu. Ale nie za pieniądze podatnika, gdy można dofinansowywać dużo tańsze magazyny, gdy są większe i pełnią usługi bilansowe dla większej ilości odbiorców. Dla odbiorców indywidualnych są inne kierunki, gdzie wsparcie jest dużo bardziej uzasadnione, na przykład większe elektryczne bojlery na ciepłą wodę użytkową, które powinny podgrzewać wodę w ciągu dnia by korzystać z niej wieczorem. Lepszym kierunkiem wsparcia są też samochody elektryczne, które nie tylko pomagają w dekarbonizacji transportu, ale jednocześnie mogą pełnić funkcję magazynów energii.
Ważne też, żeby rozróżnić zasadność wspierania rozwoju mikroinstalacji, które jest nadal zasadne na poziomie indywidualnych gospodarstw domowych, od magazynów energii. Mowa tu o urządzeniach pełniących zasadniczo dwie różne funkcje.
Mikroinstalacja fotowoltaiczna to źródło wytwórcze, które pomaga obniżać rachunki, produkować energię bliżej konsumenta, zwiększając efektywność energetyczną oraz ograniczając emisje z jednostek konwencjonalnych. Pomimo, że taniej jest wspierać rozwój dużej fotowoltaiki, to inwestycje w przydomowe instalacje mają też dodatkowe zalety. Po pierwsze wykorzystują dachy, ograniczając wykorzystywanie pól pod rozwój PV. Po drugie, prowadzą do autokonsumpcji, co zmniejsza popyt na energię elektryczną – ograniczając ceny dla pozostałych odbiorców. Magazyny natomiast nie zabierają dużo przestrzeni i nie muszą być rozproszone po budynkach prywatnych. Jednocześnie, niezależnie, gdzie są ulokowane, mogą pozytywnie wpływać na spłaszczanie szczytowych cen energii. Kształtowanie się cen energii przez fotowoltaikę jest w dużej mierze zależne od tego, w jaki sposób będziemy zarządzać wyprodukowaną energią. Jednak w kontekście bilansowania sieci elektroenergetycznej powinniśmy zastanowić się nad tym, czy aby nie lepiej zainwestować w kolektywne sposoby zarządzania nadwyżkami energii. Taki krok mógłby przyspieszyć rozpowszechnienie się technologii magazynowania energii.
Opracowano na podstawie materiałów z PV-CON 2023 - Kongresu Fotowoltaiki i Magazynowania Energii
[1] Lazard