
Michał Kaczmarczyk: Jakie wnioski nasuwają się Panu po, organizowanym przez PIGEO, Kongresie Green Power 2011, który odbył się w październiku ubiegłego roku? Czy bezpieczeństwo energetyczne można osiągnąć dzięki odnawialnym źródłom energii?
Michał Ćwil: Rozwój odnawialnych źródeł energii jest ważny nie tylko dlatego, że ogranicza zużycie paliw kopalnych i związane z tym szkody w środowisku czy emisję gazów cieplarnianych do atmosfery, ale przede wszystkim dlatego, iż zwiększa powszechne bezpieczeństwo energetyczne, głownie przez wzrost udziału energii generowanej w rozproszonych źródłach. Myślą przewodnią plenarnych sesji kongresu było właśnie strategiczne bezpieczeństwo energetyczne. NIE DA SIĘ UKRYĆ, ŻE DZIŚ ODNAWIALNE ŹRODŁA NIE ODGRYWAJĄ JESZCZE DOMINUJĄCEJ ROLI W STRUKTURZE WYTWARZANIA ENERGII. JEDNAKŻE W DŁUŻSZEJ PERSPEKTYWIE CZASOWEJ ZDOMINUJĄ TZW. MIX ENERGETYCZNY W WIELU KRAJACH UE I NA ŚWIECIE. Dyskutowaliśmy o udziale dostępnych dziś i perspektywicznych źródeł energii w strukturze wytwórczej, a także o możliwościach realizacji celów wspólnotowych i stosunku do nich innych światowych gospodarek na przykładzie USA i Chin. Nie da się ukryć, że dziś odnawialne źródła nie odgrywają jeszcze dominującej roli w strukturze wytwarzania energii. Jednakże w dłuższej perspektywie czasowej zdominują tzw. mix energetyczny w wielu krajach UE i na świecie. Niektóre z krajów UE przekroczyły już 40-procentowy udział OZE w bilansie finalnego zużycia. Chiny zaś, jak przedłożył Radca Ambasady Chińskiej Republiki Ludowej Pan Liu Lishan, dokonują spektakularnego skoku inwestycyjnego, szczególnie w sektorze energii wiatrowej i słonecznej. Polska jest w początkowej fazie rozwoju odnawialnych źródeł energii. Eksperci zaprezentowali podczas kongresu wiele rozwiązań prawnych dla przyspieszenia rozwoju sektora odnawialnych źródeł, większość z nich jest już sprawdzonych w innych krajach, w tym szczególnie dla technologii prosumenckich, które gwarantują stabilne zaspokajanie potrzeb energetycznych społeczeństwa. Wierzę, że znajdą one miejsce w tworzonych przepisach dla dalszego rozwoju OZE w Polsce.
MK: Minister gospodarki, Waldemar Pawlak, powiedział podczas Kongresu Green Power 2011: „Zielona gospodarka jest narzędziem wspierającym wzrost gospodarczy, dlatego powinniśmy wspólnie działać na rzecz tworzenia lepszych warunków do jej rozwoju”. Kurtuazja w stosunku do branży OZE, czy realna ocena sytuacji?
MĆ: Tworzenie uwarunkowań formalno-prawnych oraz konsekwentne identyfikowanie i usuwanie, względnie łagodzenie barier może przyczynić się do zintensyfikowania lokowania kapitału w Polsce w jednostki wytwórcze wykorzystujące odnawialne źródła oraz w fabryki produkujące urządzenia dostarczane do planowanych inwestycji. Utworzyłyby się miejsca pracy i z pewnością spełniłyby się postulaty wicepremiera dla wzrostu gospodarczego. Polska ma nakreślone cele dla rozwoju zielonej energetyki m.in. w polityce energetycznej. Niestety obecne zasady funkcjonowania systemu energetycznego, sam proces inwestycyjny oraz mechanizmy wsparcia pozostawiają wiele do życzenia i nie pozwalają realizować przyjętych strategii. Część, rzekomo służących rozwojowi OZE rozwiązań legislacyjnych, stanowi wręcz barierę dla podejmowania przez przedsiębiorców ryzyka inwestycyjnego, a tworzenie i przyjęcie nowych i lepszych przepisów jest przez decydentów opóźniane, jeśli nie powiedzieć – wstrzymywane. Krajowy Plan Działań Polski został przesłany razem z planami Węgier, Estonii i Belgii, najpóźniej ze wszystkich krajów członkowskich – aż sześć miesięcy po wyznaczonym przez dyrektywę terminie. W czasie kiedy Polska przedłożyła strategiczny dokument, upłynął termin implementacji dyrektywy do krajowych przepisów. To nie pozostaje bez wpływu na klasyfikację Polski w rankingach Banku Światowego pod względem łatwości prowadzenia działalności gospodarczej. Na 183 kraje poddane ocenie (co prawda ranking nie prezentuje tylko sektora OZE, choć tu wypadlibyśmy jeszcze gorzej) Polskę sklasyfikowano na 160 miejscu pod względem łatwości pozyskania pozwolenia na budowę i 128 miejscu pod względem podatków. Stoi to w sprzeczności z misją resortu gospodarki prezentowaną na stronach internetowych Ministerstwa Gospodarki. Wierzę jednak, że współpraca zapowiedziana przez Szefa resortu u progu nowej Kadencji Parlamentu przyniesie przemyślane propozycje dla przyspieszenia rozwoju odnawialnych źródeł energii. Przez przemyślane propozycje należy rozumieć stabilny system wsparcia, uproszczenie procedur realizacji, w szczególności względem środowiskowych uwarunkowań dla małych instalacji, oraz nadanie priorytetów, takich jak gwarancja przyłączenia do sieci dla źródeł odnawialnych czy ulgi podatkowe dla urządzeń prosumenckich.
MK: Myśląc o tzw. energy mix, trzeba brać pod uwagę nie tylko własne podwórko, ale wypada spojrzeć przez pryzmat Unii Europejskiej. Jak ocenia Pan możliwość współpracy unijnych gospodarek w sprawie promowania i wykorzystania OZE?
MĆ: Wstępując w struktury Unii Europejskiej, powzięliśmy zamiar realizacji strategii podejmowanych w Brukseli. Ta dotycząca odnawialnych źródeł wskazuje na ciągłe zwiększanie ich udziału w ogólnej produkcji i zużyciu energii. MOŻLIWOŚCI WSPÓŁPRACY NA POZIOMIE UNIJNYM SĄ DUŻE. POLSKA JAKBY ICH NIE DOSTRZEGAŁA, A WYZNACZONE CELE NIE SĄ ODBIERANE JAKO SZANSA DLA ROZWOJU GOSPODARCZEGO, TYLKO JAKO Z GÓRY IDĄCY PRZYMUS. Unia przyjęła zasadniczo dwie dyrektywy promujące wykorzystanie energii ze źródeł odnawialnych: 2001/77/WE oraz 2009/28/WE. Celu pierwszej dyrektywy, ustalonego na rok 2010 dla zwiększenia udziału energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w bilansie finalnej energii elektrycznej brutto do poziomu 7,5%, nie zrealizowaliśmy. Druga dyrektywa daje duże możliwości współpracy między krajami członkowskimi, nie tylko pod względem importu/eksportu niedoboru/nadwyżek energii, ale poprzez realizację wspólnych projektów badawczych, a także inwestycyjnych. Z przyjęciem drugiej jesteśmy, niestety, opóźnieni już ponad rok. Możliwości współpracy na poziomie unijnym są duże. Polska jakby ich nie dostrzegała, a wyznaczone cele nie są odbierane jako szansa dla rozwoju gospodarczego, tylko jako z góry idący przymus. W konsekwencji zamykamy się i nieefektywnie wykorzystujemy unijne środki na badania, innowacje i wdrożenia.
MK: Jak inwestycje w OZE wpłyną według Pana na konkurencyjność gospodarki UE?
MĆ: Inwestycje w zrównoważoną energetykę odnawialną gwarantują stabilne zaspokajanie potrzeb i łagodzą kryzysy, które mogą narastać wobec nieuchronnego wyczerpywania się łatwo dostępnych zasobów paliw konwencjonalnych i niestabilnych rynków surowcowych wynikających z nierównomiernego ich rozłożenia na świecie. Rozwój rozproszonych źródeł ma niewątpliwie pozytywny wpływ na zwiększenie konkurencyjności gospodarki UE, szczególnie poprzez aktywizację lokalnych rynków i przedsiębiorczość dostosowaną do naszych warunków geograficznych. Polska powinna w większym stopniu włączyć się w międzynarodowy podział prac służących rozwojowi tego sektora. Powinniśmy nie tyle zwiększać współczynniki udziału zielonej energii, co więcej inwestować w nowe źródła, ale także aktywnie angażować i rozwijać krajowy potencjał naukowy i przemysłowy dla rozwoju i zwiększania efektywności tych technologii.
MK: Mam wrażenie, że w przypadku OZE w Polsce współpraca między przemysłem a nauką kuleje. Zgodzi się Pan z tą opinią? Ewentualnie, co można zrobić, aby współpraca wyglądała lepiej?
MĆ: Niestety trudno temu stanowi rzeczy zaprzeczyć. Należałoby wyjść od wprowadzenia systemu dla kooperacji prac badawczych i poznawczych ze stosowanymi i wdrożeniowymi i jednocześnie ukierunkować je na przyjęte strategie energetyczne. POLSKA MYŚL TECHNOLOGICZNA JEST NIEDOCENIONA, A MOGŁABY ZNALEŹĆ ZASTOSOWANIE WE WDRAŻANIU WSZELKICH ROZWIĄZAŃ WYKORZYSTUJĄCYCH ODNAWIALNE ŹRÓDŁA ENERGII. Dziś wiele zespołów naukowych prowadzi badania naukowe, których wyniki, przykro stwierdzić, ale w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, a może i nigdy, nie znajdą zastosowania, bo odbiegają od potrzeb przedsiębiorców. Dlatego ważną, jeśli nie najważniejszą, kwestią jest wspieranie prac badawczo -wdrożeniowych ukierunkowanych na rozwój innowacyjnych technologii. Polska myśl technologiczna jest niedoceniona, a mogłaby znaleźć zastosowanie we wdrażaniu wszelkich rozwiązań wykorzystujących odnawialne źródła energii. W polskich uwarunkowaniach klimatycznych istnieje możliwość rozwoju wszystkich rodzajów OZE znajdujących zastosowanie nie tylko w elektroenergetyce, ale także w ciepłownictwie i chłodnictwie oraz w transporcie. Myślę, że wiele jednostek naukowych w najbliższych latach będzie mogło w kooperacji z przedsiębiorcami wypracować rozwiązania dla produkcji i dalszego wykorzystania biogazu rolniczego. W branży fotowoltaicznej większe wsparcie powinno być skierowane na badania ogniw wykorzystujących tanie i cienkowarstwowe absorbery, w tym na bazie materiałów organicznych. Na szeroką skalę powinny być objęte wdrożenia teleinformatyczne związane z systemami opomiarowania i zarządzania energią, w tym rozwiązania smart grid. Dlatego warto inicjować liczne spotkania środowisk biznesu i nauki, ale także polityki, takie jak choćby wspomniany Kongres Green Power, w czasie których można określić kierunki działań oraz ustalić potrzeby wsparcia finansowego prac badawczo-wdrożeniowych z krajowych i unijnych środków przewidzianych w polityce spójności i Europejskim Funduszu Rozwoju Regionalnego.
MK: W opracowaniu PIGEO „Krajowa mapa odnawialnych źródeł energii” postawiona została teza, że energetyka odnawialna rozwija się zbyt wolno w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej. Co należy zmienić?
MĆ: Rzeczywiście krajowe wskaźniki udziału zielonej energii odstają od unijnych czy światowych. Szacuje się, że udział energii ze źródeł odnawialnych ogółem w bilansie całkowitej energii zużywanej w Polsce brutto wynosi ok. 8%, podczas gdy w UE jest to 12% i 16% na świecie. Gdyby naświetlić udziały, ograniczając się jedynie do elektroenergetyki, jest jeszcze gorzej: 7% w Polsce na tle ok. 20% w UE i na świecie. Na wskazane współczynniki w Polsce pracują przede wszystkim źródła ciepła opalane biomasą w rozproszonych jednostkach nieprzyłączonych do sieci (ok. 90% produkcji energii ze źródeł odnawialnych). W sektorze elektroenergetyki pracują głównie wysłużone kotły węglowe współspalające biomasę (ok. 50% produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych). Nowych i wydajnych źródeł wykorzystujących źródła odnawialne jest niewiele. Spowodowane jest to niestabilnym systemem wsparcia (obecnie ustalonym tylko do 2017 r.), preferującym elektroenergetykę scentralizowaną, oraz długotrwałym, niekoniecznie kończącym się sukcesem, procesem inwestycyjnym. Aby to zmienić, należy przystosować polski system prawny zgodny z dyrektywą 2009/28/WE. W głównej mierze należy przygotować i realizować strategię rozbudowy i modernizacji sieci elektroenergetycznej, aby zapewnić gwarancję przyłączenia wszystkim odnawialnym źródłom energii, jednocześnie uprościć procedury związane z planowaniem przestrzennym oraz środowiskowymi uwarunkowaniami, a także wprowadzić stabilny i przewidywalny system wsparcia prowadzący do różnej wartości dopłaty do megawatogodziny, uzależnionej od rodzaju OZE. Należy rozpocząć także szeroko zakrojoną edukację przedstawiającą obiektywnie informacje o funkcjonowaniu poszczególnych rodzajów OZE.
MK: Jak ocenia Pan system wsparcia dla OZE oparty na certyfikatach energetycznych, a nie na systemie np. feed -in-tariff, który z powodzeniem funkcjonuje w krajach UE?
MĆ: Zasadnicza różnica wymienionych systemów wsparcia to gwarancja zakupu energii w przypadku taryf i jej brak w przypadku zielonych certyfikatów. Taryfy gwarantują przewidywalność przychodów przez ustalony czas, zwykle 20 lat. Zielone certyfikaty gwarancji ceny nie nadają. Ceną certyfikatów reguluje ustalona wartość opłaty zastępczej oraz wielkość obowiązku, ustalane na dany rok. Przy czym wielkość obowiązku reguluje rozporządzenie, a nie ustawa, co dodatkowo zmniejsza stabilność tego systemu wsparcia. Poziom taryfy zwykle uzależniony jest od technologii i zainstalowanej mocy, zaś certyfikaty nie uwzględniają różnicy mocy i technologii. W efekcie w Polsce ponad 1,5 mld zł wsparcia rocznie kierowane jest nie tam, gdzie trzeba. Wielu ekspertów twierdzi, że Polskę nie stać na system feed in tariff. Nie można się z tym zgodzić. Ważna jest wysokość taryfy. Nikt ze środowiska OZE nie postuluje za tym, aby wprowadzić taryfę większą niż w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech. Przecież taryfa może być ustalona dla danej technologii na poziomie obecnej dziś sumy ceny energii i certyfikatu. SZACUJE SIĘ, ŻE UDZIAŁ ENERGII ZE ŹRÓDEŁ ODNAWIALNYCH OGÓŁEM W BILANSIE CAŁKOWITEJ ENERGII ZUŻYWANEJ W POLSCE BRUTTO WYNOSI OK. 8%, PODCZAS GDY W UE JEST TO 12% I 16% NA ŚWIECIE. Pojawia się także wiele sygnałów mówiącym o ewentualnym zmniejszaniu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii w różnych krajach UE. Jest to zrozumiałe, kiedy rozwój rynku trwa kilkanaście lat, a przy wybranej technologii wsparcie po obniżce w danym kraju jest i tak przykładowo ponad trzykrotnie wyższe niż obecnie w Polsce. W Polsce dopiero w przyszłości należy rozważyć ewentualną korektę poziomu wsparcia, ale dopiero po wprowadzeniu dobrego – prowadzącego do minimalizacji ryzyka – systemu wsparcia i z jednoczesnym zapewnieniem przepisów przejściowych nieprowadzących do pogorszenia poziomu wsparcia do końca pozostałego okresu przewidzianego dla danego wytwórcy.
MK: Wierzy Pan w osiągnięcie przez Polskę w 2020 roku 15,5procentowego udziału energii produkowanej w odnawialnych źródłach w całkowitej produkcji energii?
MĆ: Cel ustalony dla Polski jest jak najbardziej do osiągnięcia, chociaż coraz bardziej zaczynam wątpić w ten sukces z uwagi na bardzo duże opóźnienia procesu wdrożenia dyrektywy 2009/28/ WE. Poza tym nie ma gwarancji, że projektowane przepisy ustawy o odnawialnych źródłach energii będą jednoznaczne i będą spełniały już nie tyle oczekiwania przedsiębiorców, co wymagania samej dyrektywy. Aby zrealizować cele, ważne są dwie kwestie: większa produkcja energii ze źródeł odnawialnych i jednoczesne minimalizowanie końcowego zużycia energii .SZACUJE SIĘ, ŻE UDZIAŁ ENERGII ZE ŹRÓDEŁ ODNAWIALNYCH OGÓŁEM W BILANSIE CAŁKOWITEJ ENERGII ZUŻYWANEJ W POLSCE BRUTTO WYNOSI OK. 8%, PODCZAS GDY W UE JEST TO 12% I 16% NA ŚWIECIE. SYSTEM WSPARCIA, KTÓRY ZAKŁADAM, NIEBAWEM ZOSTANIE W POLSCE ZMIENIONY DLA PRZYSPIESZENIA ROZWOJU OZE, POWINIEN PROWADZIĆ DO JAK NAJWIĘKSZEJ PRODUKCJI ENERGII, STOSOWNIE DO POTENCJAŁU, ALE Z ZACHOWANIEM ROZWOJU ZRÓWNOWAŻONEGO. Większą produkcję energii ze źródeł odnawialnych możemy osiągnąć przez wprowadzenie stabilnej polityki ustawodawczej, która będzie zachęcać inwestorów do prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce, nie tylko w zakresie budowy jednostek wytwórczych, ale także do lokowania fabryk produkujących podzespoły i urządzenia dla OZE. Rozwinie się dzięki temu także sektor usługowy, konsultingowy i finansowy. Taka przyszłość jest nie do osiągnięcia bez wprowadzenia systemu wsparcia, który kierowany będzie do przedsiębiorców przeznaczających dofinansowanie na nowe inwestycje w jednostki wytwórcze. Wsparcie powinno być nakierowane na wykorzystanie wysokosprawnej kogeneracji oraz spowodować zainteresowanie ciepłownictwem wykorzystującym pompy ciepła i kolektory słoneczne i, być może, wpłynąć na rozwój aut zasilanych energią elektryczną pochodzącą ze źródeł odnawialnych. Ten ostatni punkt będzie możliwy do zrealizowania pod warunkiem rozwoju inteligentnych sieci. Minimalizowanie końcowego zużycia energii ważne jest dla dobrego zarządzania wykorzystaniem energii elektrycznej, ciepła oraz przede wszystkim paliw w transporcie. Sprowadzanie z krajów trzecich biomasy do wytwarzania energii elektrycznej wspieranej zielonymi certyfikatami nie przybliża Polski do zamierzonych celów. System wsparcia, który zakładam, niebawem zostanie w Polsce zmieniony dla przyspieszenia rozwoju OZE, powinien prowadzić do jak największej produkcji energii, stosownie do potencjału, ale z zachowaniem rozwoju zrównoważonego. Celu nie osią-gniemy przez inwestowanie tylko w tzw. mikroźródła i instalując jedynie duże jednostki. Ponieważ cel do osiągnięcia jest do zrealizowania w określonym reżimie czasowym, należy odpowiednio uprościć procedury przygotowania projektów inwestycyjnych. Podsumowując, można powiedzieć, że wystarczy, aby rząd zechciał wprowadzić dobrze zaprojektowane przepisy, co może być osiągnięte, jeśli parlamentarzyści sami będą przekonani do rozwoju OZE w Polsce na większą skalę. Resztę wykonają inwestorzy i obywatele.
MK: Dziękuję za rozmowę.
Z Michałem Ćwilem, dyrektorem generalnym Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej, rozmawiał Michał Kaczmarczyk.
Czytaj całość w GlobEnergia 1/2012
