„Projekt stulecia” w Tybecie: Chiny budują największą zaporę hydroenergetyczną świata

Chiny rozpoczęły monumentalną inwestycję – budowę największej na świecie zapory i elektrowni wodnej na rzece Yarlung Zangpo w Tybecie. Projekt o wartości 170 miliardów dolarów ma szansę zrewolucjonizować chińską energetykę, ale wzbudza też liczne kontrowersje.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

  • Zapora ma generować aż 300 TWh energii rocznie, co odpowiada rocznemu zużyciu energii przez Wielką Brytanię.
  • Projekt zlokalizowany jest w newralgicznym miejscu, gdzie rzeka spada o ponad 2000 metrów w ciągu 50 km – to największy potencjał hydroenergetyczny w regionie.
  • Indie i Bangladesz wyraziły obawy, że inwestycja może zakłócić przepływ wody do ich krajów, co może zagrażać milionom ludzi i destabilizować sytuację geopolityczną.

Gigantyczna inwestycja na Dachu Świata

Na początku lipca oficjalne chińskie media poinformowały o rozpoczęciu budowy megazapory na rzece Yarlung Zangpo, w samym sercu Tybetu. To największe przedsięwzięcie hydrotechniczne w historii Chin od czasu słynnej Tamy Trzech Przełomów na Jangcy. W sobotniej ceremonii wmurowania kamienia węgielnego udział wziął sam premier Li Qiang, określając inwestycję mianem „projektu stulecia”.

Całość kosztować ma 1,2 biliona juanów, czyli około 170 miliardów dolarów. W ramach projektu powstanie aż pięć elektrowni kaskadowych, które łącznie będą produkować 300 TWh energii rocznie – to mniej więcej tyle, ile zużywa rocznie cała Wielka Brytania.

Ambicje energetyczne i polityka wewnętrzna

Nowa elektrownia ma wzmocnić chińską samowystarczalność energetyczną i pomóc w osiągnięciu celu neutralności węglowej. Zapora ma zasilać zarówno region Tybetu, jak i inne części kraju. Dla Pekinu to nie tylko projekt inżynieryjny, ale także element szerszego planu ożywienia gospodarczego – wiadomość o rozpoczęciu budowy błyskawicznie wpłynęła na giełdy, windując w górę kursy akcji firm budowlanych i inżynieryjnych.

Zdaniem analityków, inwestycja może na nowo rozruszać spowalniającą chińską gospodarkę, generując ogromne zapotrzebowanie na cement, stal i sprzęt budowlany. Porównuje się ją do impulsu fiskalnego, który w pojedynkę może zwiększyć PKB o kilkadziesiąt miliardów dolarów rocznie.

Rzeka Yarlung Zangpo

Tykające bomby?

Pomimo ogromnych ambicji i technologicznego rozmachu, budowa wzbudza poważne wątpliwości. Tybet, położony w sejsmicznie aktywnym rejonie, to jedno z najcenniejszych środowiskowo miejsc na Ziemi. Organizacje ekologiczne, takie jak International Campaign for Tibet, ostrzegają, że ingerencja w bieg rzeki może zaburzyć delikatny ekosystem płaskowyżu i wpłynąć na zasoby wodne regionu.

Eksperci podkreślają, że ogromny spadek rzeki – ponad 2000 metrów na odcinku 50 km – to potencjalne źródło niewyobrażalnej energii, ale też ryzyko nieodwracalnych zmian hydrologicznych. Mimo że władze zapewniają, że projekt nie wpłynie znacząco na środowisko, wiele wskazuje na to, że mogą to być jedynie deklaracje polityczne.

Sąsiedzi zaniepokojeni – Indie i Bangladesz protestują

Rzeka Yarlung Zangpo to nie tylko tybetańska żyła wodna – płynie dalej jako Siang w Indiach i Brahmaputra w Bangladeszu. Dlatego budowa zapory niepokoi państwa sąsiadujące z Chinami. Indie już w styczniu wyraziły stanowczy sprzeciw i zapowiedziały działania mające na celu ochronę interesów narodowych.

Premier indyjskiego stanu Arunachal Pradesh ostrzegł, że nowa zapora może odciąć nawet 80% przepływu wody przez terytorium Indii, a w porze monsunowej zwiększyć ryzyko powodzi w regionach granicznych. Dla Bangladeszu, który znajduje się w dolnym biegu Brahmaputry, groźba wyschnięcia rzeki lub jej niekontrolowanego wezbrania to realne zagrożenie dla milionów mieszkańców.

Czy zapora zmieni układ sił w Azji?

W tle tej inwestycji kryje się nie tylko chęć zapewnienia energii, ale i geopolityczna rywalizacja. Chiny i Indie od lat ścierają się na granicy, a takie projekty tylko zaostrzają napięcia. Władze w Pekinie podkreślają, że projekt ma charakter pokojowy i ekologiczny, ale coraz więcej głosów wskazuje, że może być też narzędziem nacisku na sąsiadów.

W najbliższych latach świat będzie z zapartym tchem obserwować rozwój budowy na Yarlung Zangpo. Czy powstanie hydroenergetyczny cud techniki, czy ekologiczna katastrofa? Jedno jest pewne – projekt stulecia już dziś zmienia krajobraz energetyczny i polityczny Azji.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia