Taryfy dynamiczne w Polsce – mamy falstart! Czy da się z tym coś zrobić?

Choć taryfy dynamiczne miały być przełomem w rozliczeniach za prąd, rzeczywistość okazuje się brutalna. Na koniec ubiegłego roku korzystało z nich zaledwie 135 gospodarstw domowych w całym kraju, a większość i tak przepłaca.

- Taryfy dynamiczne miały obniżyć rachunki, ale korzysta z nich tylko 135 gospodarstw, a większość z nich przepłaca z powodu dodatkowych opłat i nieoptymalnego zużycia.
- Brak liczników zdalnego odczytu u większości odbiorców indywidualnych oraz słaba edukacja konsumencka uniemożliwiają rozwój tego modelu w Polsce, mimo sukcesów w innych krajach UE.
- Popularyzację mogą przyspieszyć regulacje wspierające magazyny energii, taryfy dynamiczne dystrybucji oraz ochrona konsumenta przez ceny maksymalne.
Zbyt dynamiczne, by oszczędzić?
Taryfy dynamiczne, w założeniu umożliwiające korzystanie z tańszej energii w godzinach niskiego zapotrzebowania, w Polsce nie przyjęły się praktycznie wcale. Jak wynika z raportu Urzędu Regulacji Energetyki, zaledwie 135 gospodarstw domowych zdecydowało się na ten model rozliczeń spośród 19 milionów punktów poboru. Główny powód? Brak realnych oszczędności.
Wszystko przez konstrukcję taryf oferowanych przez sprzedawców energii. Choć teoretycznie można kupować prąd po niższej cenie w godzinach nocnych czy okołopołudniowych, to doliczane opłaty handlowe i abonamentowe potrafią zniweczyć wszystkie korzyści. Dodatkowo, średnia cena uzyskiwana przez odbiorców taryf dynamicznych bywa znacznie wyższa niż cena regulowana, nawet ta niezamrożona.
Tematowi taryf dynamicznych poświęciliśmy najnowszy odcinek Energetycznego Talk-Show:
Nie ten licznik, nie ta taryfa
Wdrożenie taryf dynamicznych blokuje nie tylko ekonomia, ale i infrastruktura. Warunkiem korzystania z takich taryf jest posiadanie licznika zdalnego odczytu. Choć w Polsce jest już ponad 7 milionów takich liczników, to ciągle tylko 35% gospodarstw domowych w taryfach G może z nich korzystać. Dla porównania, wśród dużych firm (taryfy A i B) ten współczynnik wynosi aż 98-99%.
Wynika to m.in. z faktu, że w przypadku firm to odbiorca pokrywa koszt licznika, a w gospodarstwach domowych robi to operator. Tam, gdzie nie ma presji ekonomicznej na szybką wymianę, wdrożenie idzie jak po grudzie. A bez licznika nie ma taryfy dynamicznej.
Rachunek wyższy niż marzenia
Paradoksalnie, ci nieliczni, którzy zdecydowali się na taryfy dynamiczne, często na tym stracili. W analizowanym okresie wrzesień-grudzień 2024 r., większość z nich zapłaciła więcej niż w taryfach regulowanych. Przyczyn jest kilka: niekorzystny profil zużycia (głównie wieczorem), dodatkowe opłaty i fluktuacje cen na giełdzie, sięgające nawet 2500 zł/MWh.
Ci, którzy potrafili dostosować zużycie do tanich godzin, rzeczywiście płacili mniej. Ale bez automatyzacji i zarządzania energią (np. poprzez magazyn bateryjny) trudno o powtarzalny sukces. Przypadkowe oszczędności nie wystarczą, by zachęcić tysiące Polaków do zmiany sposobu rozliczeń.
Europa umie, Polska w miejscu
Tymczasem w krajach skandynawskich, Hiszpanii czy Holandii taryfy dynamiczne stały się normą. Konsumenci nauczyli się korzystać z nich z zyskiem, a system wspiera elastyczność i aktywne zarządzanie energią. W Polsce na przeszkodzie stoją nie tylko braki informacyjne, ale i regulacyjne. Brakuje taryf dynamicznych dla dystrybucji, przepisów ułatwiających inwestycje w magazyny energii, a przede wszystkim masowej kampanii edukacyjnej.
Na ironię zakrawa fakt, że w kraju z rozwiniętym rynkiem prosumenckim i fotowoltaiką, taryfy dynamiczne pozostały właściwie tylko ciekawostką dla pasjonatów.
Jest nadzieja, ale trzeba odwagi
Co może pomóc w popularyzacji taryf dynamicznych? Strona rządowa i operatorzy powinni rozważyć uwolnienie cen energii, a także wprowadzenie cen maksymalnych jako bufora. Niebagatelne znaczenie ma też promocja rozwiązań opartych na przydomowych magazynach energii. Działania te mogą pokazać konsumentom, że warto „grać” z cenami godzinowymi.
Bez tego taryfy dynamiczne pozostaną produktem niszowym, choć ich potencjał jest ogromny. Tyle że, jak pokazuje polski przypadek, sam potencjał nie wystarczy. Potrzeba systemowego wsparcia i wiary, że energetyka przyszłości to nie tylko slogan, ale realna zmiana.
Polecane
Gdańsk: pierwsze wieże do morskich turbin wiatrowych już gotowe

Do OZE dopłacasz tylko 9 zł na rok (mniej więcej)
