Największa elektrownia wodna w Afryce w końcu ruszyła. Czy w Polsce mamy powody to wstydu?

Tama Wielkiego Odrodzenia to największa elektrownia wodna w Afryce. Zbudowała ją Etiopia, ale będzie służyć całemu regionowi. Czy GERD ma również przeciwników?

Etiopia właśnie odpaliła największą elektrownię wodną w Afryce. To wielka szansa dla regionu, ale pojawiają się również obawy sąsiednich państw. Jak na jej tle wypada hydroenergetyka w Polsce? Różnica w skali potrafi zaskoczyć.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Tama Wielkiego Odrodzenia to największa elektrownia wodna w Afryce. Zbudowała ją Etiopia, ale będzie służyć całemu regionowi. Czy GERD ma również przeciwników?
  • Etiopia otworzyła GERD – Tama Wielkiego Odrodzenia na Błękitnym Nilu to największa zapora w Afryce, o docelowej mocy 5,15 GW, co pozwoli krajowi niemal podwoić moce wytwórcze energii i stać się eksporterem prądu w regionie.
  • Cała polska energetyka wodna ma moc 981,5 MW, czyli ponad pięciokrotnie mniej niż sama elektrownia GERD. Największa elektrownia przepływowa w Polsce to Włocławek (160 MW).
  • GERD ma zapewnić Etiopii bezpieczeństwo energetyczne, ograniczyć spalanie paliw kopalnych i umożliwić eksport energii, ale jednocześnie rodzi napięcia z Egiptem i Sudanem w kwestii zarządzania wodami Nilu.

We wtorek, 9 września 2025 roku, Etiopia oficjalnie otworzyła Tamę Wielkiego Odrodzenia (GERD) na Błękitnym Nilu – największą zaporę w Afryce. Projekt o wartości 5 mld dolarów ma dostarczyć energię elektryczną milionom mieszkańców i stać się filarem rozwoju gospodarczego kraju. Jednocześnie stanowi źródło napięć z państwami położonymi niżej w dorzeczu, zwłaszcza z Egiptem, dla którego przepływ Nilu ma kluczowe znaczenie.

Wielka Tama Odrodzenia położona w Etiopii przy granicy z Sudanem to konstrukcja o imponującej skali. Korpus o długości około 1800 m i wysokości 175 m spiętrza do 74 mld m3 wody w zbiorniku o powierzchni na poziomie 1 874 km2. Dwie turbiny pracują już od początku 2022 roku, a docelowo moc elektrowni ma wzrosnąć z obecnych 750 MW do 5 150 MW. W praktyce oznacza to potencjalne podwojenie mocy wytwórczych kraju i zdecydowany krok w kierunku bezpieczeństwa energetycznego.

Polska vs. Tama Wielkiego Odrodzenia 

Niech to wybrzmi – 5,15 GW. Dla porównania moc zainstalowana we wszystkich polskich elektrowniach wodnych wynosi 981,5 MW, czyli ponad 5 razy mniej (według danych ARE). Największą elektrownią przepływową pozostaje Włocławek (ok. 160 MW). Jeśli mowa o obiektach z tamą, na pierwszy plan wysuwa się Solina – to jednak jednostka szczytowo-pompowa (ok. 200 MW), a więc pracująca przede wszystkim jako magazyn energii. Absolutnym rekordzistą po tej stronie jest Żarnowiec z mocą 716 MW, który pracuje w typowym trybie szczytowo-pompowym. W porównaniu z Wielką Tamą Odrodzenia energetyka wodna w Polsce wypada mizernie.

Energia nie tylko dla Etiopii

Etiopia, drugi najludniejszy kraj Afryki (około 120 mln mieszkańców), traktuje tę tamę jako projekt cywilizacyjny: poprawę dostępu do prądu, ograniczenie spalania paliw kopalnych w gospodarstwach domowych i wzmocnienie gospodarki. Premier Abiy Ahmed zapowiada, że energia ze zbiornika zasili nie tylko krajową sieć, lecz także będzie eksportowana do sąsiadów w Rogu Afryki. Addis Abeba podpisała już umowy przesyłowe z Kenią, Sudanem i Dżibuti, a rozmowy z kolejnymi państwami trwają. Oczywiście — nie wszyscy skorzystają jednak od razu: obecnie jedynie około połowy mieszkańców wsi jest podłączona do sieci, co czyni rozbudowę infrastruktury dystrybucyjnej równie ważnym zadaniem jak sama generacja.

Tama Wielkiego Odrodzenia to największa elektrownia wodna w Afryce. Zbudowała ją Etiopia, ale będzie służyć całemu regionowi. Czy GERD ma również przeciwników?
Otwarcie Tamy Wielkiego Odrodzenia.
Źródło: france24.com

Ponadto projekt ma przynieść efekty hydrologiczne w dolnym biegu rzeki: stabilniejsze przepływy, ograniczenie powodzi i łagodzenie skutków susz. Aby to było możliwe, Etiopia od 2020 roku prowadzi stopniowe napełnianie zbiornika, akcentując, że rozwój elektrowni to suwerenne prawo państwa i „wspólna szansa”, a nie zagrożenie. Niezależne analizy sygnalizowały dotąd brak poważnych zakłóceń przepływów — częściowo dzięki sprzyjającym opadom i ostrożnej strategii napełniania w porze deszczowej. Kluczowe jest jednak to, co wydarzy się w dłuższym horyzoncie eksploatacji.

Wątpliwości Egiptu i obawy o wodę w Nilu

Najostrzej na GERD reaguje Egipt. Kraj liczący około 108 mln mieszkańców pozyskuje z Nilu blisko 90% wody słodkiej, a bezpieczeństwo wodne od dekad opiera na własnej Wielkiej Tamie Asuańskiej. Kair sprzeciwiał się budowie od początku, powołując się na starsze porozumienia wodne i obawę, że w okresach suszy GERD ograniczy dopływ wody oraz zachęci do wznoszenia kolejnych zapór w górnym biegu rzeki. Władze egipskie zapowiadają uważne monitorowanie przepływów i „wykorzystanie prawa do odpowiednich środków” w obronie interesu narodowego. Sudan zajmuje bardziej ambiwalentne stanowisko: dołącza do apeli o prawnie wiążące porozumienie w sprawie napełniania i pracy zapory, ale widzi zarazem korzyści w postaci tańszej energii i lepszego zarządzania powodziami.

Niemniej jednak kluczowe jest wypracowanie przewidywalnych, technicznych zasad współpracy. Chodzi nie tylko o długoterminowe reguły napełniania i opróżniania zbiornika, ale też o bieżącą koordynację operacyjną — tak, aby woda nie była uwalniana „zbyt dużo” ani „zbyt mało” w nieodpowiednim momencie. W tym sensie bezpieczeństwo zapór i transparentna wymiana danych hydrologicznych stają się równie ważne jak megawaty. Bez takiej rutynowej współpracy każda skrajna anomalia pogodowa może przerodzić się w kryzys zaufania.

Źródła: dw.com, english.alarabiya.net, france24.com
Zdjęcie wyróżniające: Prime Minister of Ethiopia

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia