Będzie drożej, ale szybciej? A może utkniemy na lata? Eksperci o budowie elektrowni jądrowej

Zdaniem rządu wybór wykonawcy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej jest już na ostatniej prostej. W miarę jak zbliżamy się do ogłoszenia wykonawcy polskiej elektrowni jądrowej w mediach wzmocniły się opinie, że przyjęta metoda jego wyboru może nieść za sobą pewne niebezpieczeństwa. Jak wygląda proces wyboru technologii jądrowej w Polsce? Czym różni się od praktyk z innych krajów? Komentarz ekspercki dla Redakcji GLOBENERGIA.

Zgodnie z zapowiedziami rządu, wybór wykonawcy elektrowni jądrowej będzie rozstrzygnięty jeszcze w tym roku. Do wyboru dojdzie spośród trzech dostawców. Elektrownie jądrowe w Polsce chce budować francuski EDF (reaktor EPR o mocy 1600 MW), południowo-koreański KHNP (reaktor APR 1400) i amerykański Westinghouse (reaktor AP 1000).
Westinghouse faworytem wyścigu o polski atom
Faworytem w wyścigu o budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce jest amerykański Westinghouse. Wybór technologii jądrowej nie opiera się jedynie na kwestiach ekonomicznych. Za ofertą zza oceanu przemawiają względy polityczne, relacje między naszymi krajami i inne zobowiązania (np. liczne zamówienia uzbrojenia), w obecnej sytuacji geopolitycznej względy te znacznie zyskują na znaczeniu.
Komisja Europejska (KE) zablokuje polską decyzje?
Na ostatnim etapie wyboru technologii, w której zostanie zbudowana pierwsza elektrownia jądrowa w Polsce, wzmocniły się głosy, że polski tryb wyboru wykonawcy niesie za sobą pewne ryzyka. “Komisja Europejska może zablokować decyzję odnośnie wyboru wykonawcy” - takie obawy przebijają się obecnie w mediach. Czy są uzasadnione?
Projekt jądrowy może utknąć
Zgodnie z opinią Instytutu Staszica, mimo zapowiedzi przyspieszenia prac, program atomowy znowu może utknąć na lata. Instytutu Staszica wskazuje, że powodem może być przyjęta metoda wyboru wykonawcy.
Z dużym prawdopodobieństwem można ocenić, że decyzja taka zostanie zablokowana przez Komisję Europejską, jako podjęta z pominięciem zasady konkurencyjnego postępowania. Wskazany wykonawca nie będzie więc mógł zacząć budowy elektrowni w terminie pozwalającym na uruchomienie pierwszego reaktora w 2033 r., zgodnie z rządowymi planami.
Czytamy w opinii Instytutu Staszica
Według Instytutu, KE może uznać, że prowadzony był w sposób całkowicie jednostronny. Dodatkowo, raport o oddziaływaniu na środowisko, czyli kluczowy dokument na drodze przygotowań do budowy pierwszej elektrowni został przygotowany jedynie z uwzględnieniem technologii amerykańskiej.
Czy bezprzetargowy tryb wyboru jest ewenementem?
Zapytaliśmy ekspertów, czy bezprzetargowy tryb wyboru wykonawcy EJ forsowany przez polską stronę jest ewenementem i w jaki sposób podejmuje się takie decyzje w innych krajach. Według dr inż. Pawła Gajdy w takich przypadkach przeprowadzenie typowego przetargu jest rzadsze niż inny sposób wyboru. Jednocześnie ekspert zaznacza, że ze względu na niewielką liczbę projektów jądrowych realizowanych w ostatnich latach ciężko wyciągać daleko idące wnioski, zwłaszcza, że w różnych projektach mamy też do czynienia z bardzo różnym charakterem inwestorów.
Przetargów nie przeprowadzano ani w przypadku brytyjskiej elektrowni Hinkley Point C, ani dla projektów w Finlandii czy mającej niedługo ruszyć rozbudowy elektrowni w Paks na Węgrzech.
dr inż. Paweł Gajda
Tego samego zdania jest także Maciej Lipka - Kierownik Działu Analiz i Pomiarów Reaktorowych w Narodowym Centrum Badań Jądrowych.
Tryb bezprzetargowy nie jest w tego typu dużych inwestycjach niczym dziwnym - tak powstaje choćby Hinkley Point C, tak powstanie Sizewell C, Paks 2, Flamanville 3, Vogtle 3 i 4.
Maciej Lipka - NCBJ
Instytut Staszica, w swojej opinii przywołał przykład Czechów, którzy również dokonują wyboru technologii jądrowej. Tam, wybór ten jest jest realizowany w ramach przetargu, w którym także bierze udział trzech oferentów. Organizacja zaznacza, że Czesi chcąc uniknąć potencjalnych blokad przez Komisją Europejską, wynegocjowali z nią wcześniej warunki tego przetargu. Dr inż. Paweł Gajda zaznacza, że większość wyborów technologii było realizowanych z pominięciem przetargów i w zasadzie Czechy są tutaj wyjątkiem.
Wybór technologii w Czechach
Czechy zdecydowały się na wybór oparty na zasadach konkurencji, ale w tym przypadku do udziału w przetargu dostawcy potrzebowali zgody Ministerstwa Przemysłu i Handlu Czech.
W ten sposób wykluczono dostawcę rosyjskiego i chińskiego. ČEZ wybierze więc spośród tych samych trzech dostawców co Polska.
Dodaje dr inż. Paweł Gajda
Dodatkowo strona czeska postawiła wymóg ograniczenia maksymalnej mocy pojedynczego bloku co zmusza niektórych dostawców do istotnych modyfikacji swoich projektów.
Po co negocjacje z KE? Czy polski atom utknie na lata?
Zgodnie z regułami obowiązującymi w Unii Europejskiej, wybór wykonawcy tego typu inwestycji przez kraj członkowski z pominięciem konkurencji (czyli bez przetargu) musi być uzasadniony. Przykładem sytuacji, w której w świetle unijnego prawa pominięcie konkurencji jest uzasadnione może być to, że tylko jeden dostawca dysponuje odpowiednią technologią. Innymi wyjątkami od reguły może być także kontynuacja wdrażania wybranej już uprzednio technologii lub sytuacja, w której tylko jeden dostawca zainteresowany był współpracą.
Polski tryb wyboru nie spełnia tych założeń. Czy to oznacza, że Program polskiej energetyki jądrowej utknie na kolejne lata?
Bezprzetargowy wybór dostawcy jest możliwy, ale wymaga on zgody Komisji Europejskiej - zaznacza Dr inż. Paweł Gajda. Podobnie jak różnego rodzaju mechanizmy wsparcia takiej inwestycji, chociażby w zakresie finansowania. Dr inż. Paweł Gajda jako przykład podaje budowę Hinkley Point C. Tam wybrany przez Brytyjczyków mechanizm gwarantowanej ceny odbioru musiał zostać zaakceptowany przez Komisję Europejską.
W polskim przypadku, aby taką zgodę otrzymać potrzebne będzie odpowiednie uzasadnienie takiego, a nie innego trybu wyboru wykonawcy. Dalej jest to oczywiście decyzja polityczna.
Podsumowuje dr inż. Paweł Gajda
Mądry Polak po szkodzie?
Czesi wyprzedzająco zwrócili się do Komisji Europejskiej i wynegocjowali warunki przetargu. Na taki ruch nie zdecydowała się Polska. Naszych ekspertów zapytaliśmy także, czy strona Polska mogła wcześniej uniknąć potencjalnego zablokowania polskiego projektu jądrowego przez KE.
W zasadzie wszystkie projekty jądrowe wymagają zgody Komisji Europejskiej ze względu na jakiś aspekt ich realizacji i to było wiadome od początku realizacji programu.
Dr inż. Paweł Gajda
Ciężko jednak ocenić na ile realne jest nieuzyskanie takiej zgody przez Polskę.
Nie jeden a dwóch dostawców?
Instytut Staszica zaznacza, że fakt wyboru przez Polskę oferty spoza Europy w swoim programie energetyki jądrowej może zostać wykorzystany na niekorzyść Polski. Wpisanie atomu do taksonomii UE nie byłoby możliwe bez politycznego wsparcia Francji, która jest jednym z oferentów. Wybór technologii zza oceanu mógłby rodzić większe wątpliwości co do trybu wyboru wykonawcy niż w przypadku wyboru wykonawcy ze starego kontynentu. Zdaniem Instytutu Staszica nie oznacza to, że jesteśmy skazani na odrzucenie oferty USA i na wybór oferty francuskiej. Zdaniem organizacji, najrozsądniejszym wyjściem wydaje się zrównoważenie programu poprzez wybór europejskiego dostawcy dla jednej elektrowni (Program polskiej energetyki jądrowej PPEJ zakłada budowę dwóch).
Dwie elektrownie, dwóch dostawców
Okazuje się, że za takim rozwiązaniem przemawia wiele argumentów. Jak zaznacza Paweł Gajda, zwykle bardziej seryjna budowa i bardziej jednolite łańcuchy dostaw przekłada się na niższe ceny.
Jest wysoce prawdopodobne, że budowa dwóch przewidzianych w programie elektrowni we współpracy z różnymi dostawcami będzie droższa.
Dr inż. Paweł Gajda
Ekspert dodaje jednak, że taka dywersyfikacja może prowadzić do zmniejszenia ryzyka inwestycyjnego. Jego zdaniem byłoby to też potencjalnie szansą na zrealizowanie budowy drugiej elektrowni (EJ2) szybciej niż przewiduje program.
Ryzyko technologiczne
Maciej Lipka z NCBJ zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Ekspert przytacza incydent związany z francuskimi reaktorami. Wówczas z powodu nieznacznej usterki jednego z układów, odstawiono sporą część parku wytwórczego.
Warto uniknąć ryzyka, w którym z dnia na dzień spadłoby nam 20-30 proc. mocy wytwórczych.
Podsumowuje Maciej Lipka - NCBJ
Jako plusy wyboru dwóch dostawców ekspert wskazuje również możliwość szybszego rozpoczęcia budowy EJ2. Jako wady takiego wyjścia z tej sytuacji Maciej Lipka wskazał konieczność wejścia polskich firm w dwa łańcuchy dostaw z nieco innymi normami oraz prawdopodobnie wyższe koszty budowy.
Źródło: Instytut Staszica, GLOBENERGIA