Kanada płonie od kilku miesięcy, dym wdychają nawet Europejczycy

Od kilku miesięcy Kanada zmaga się z gigantycznymi pożarami lasów. Skala żywiołu jest tak ogromna, że jego skutki odczuwalne są nie tylko w Ameryce Północnej, ale nawet w Europie – w tym w Polsce. Dlaczego to zjawisko jest tak niebezpieczne i co ma wspólnego ze zmianami klimatu?

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

  • Pożary w Kanadzie trwają od maja i pochłonęły już ponad 1 milion hektarów lasów.
  • Jakość powietrza w Toronto i Chicago była przez dym tak zła, że wydano ostrzeżenia dla mieszkańców, a dym dotarł nawet do Polski.
  • To kolejny dowód na to, że zmiany klimatu nie znają granic – Kanada ociepla się dwa razy szybciej niż średnia światowa.

Pożary jakich nie było

W kanadyjskiej prowincji Manitoba sytuacja stała się krytyczna – obecnie trwa tam ponad 100 pożarów, a od początku sezonu (maj–lipiec) odnotowano ich już 270. To znacznie więcej niż średnia z ostatnich lat. Od maja i czerwca ewakuowano już 30 tysięcy osób, a stan wyjątkowy obowiązuje w wielu regionach.

Co gorsza, jakość powietrza osiąga wartości zagrażające zdrowiu – w Winnipeg notowano poziom 10 w dziesięciostopniowej skali zagrożeń. Meteorolodzy z Environment Canada ostrzegają: „unikajcie aktywności na zewnątrz, bez względu na wiek i stan zdrowia”.

Ottawa spowita ciemnym dymem. Źródło: BBC.

Walka z żywiołem trwa od kilku miesięcy

Wystarczy zajrzeć na stronę Natural Resources Canada, gdzie dostępna jest mapa pożarów, by zrozumieć skalę problemu. Już początkiem maja poziom zagrożenia pożarowego obejmował praktycznie połowę powierzchni kraju. Im dalej w czasie, mimo wytężonej walki służb, problem się tylko pogłębiał. 

Pożary przemieszczają się z południa Kanady na północ. Dla wyobrażenia skali problemu trzeba sobie uzmysłowić, że północna część Kanady to tereny arktyczne (jeszcze).

Jak czytać mapę? Kolory na mapie pokazują poziom zagrożenia pożarowego na podstawie minionych i aktualnych warunków pogodowych. Kolor niebieski to niskie zagrożenie, zielony to umiarkowane, żółty średnie, pomarańczowy oznacza wysokie zagrożenie, a czerwony to ekstremalne zagrożenie. Brak danych lub obszary nieleśne – np. tereny arktyczne lub zurbanizowane zaznaczono kolorem szarym.

Mapa zagrożenia pożarowego, stan na 10 maja. Źródło: Natural Resources Canada.

Mapa zagrożenia pożarowego, stan na 10 czerwca. Źródło: Natural Resources Canada.

Mapa zagrożenia pożarowego, stan na 15 lipca. Źródło: Natural Resources Canada.

Widać, że zmniejszył się zasięg najbardziej ekstremalnego zagrożenia. Jednak sam zagrożony obszar stale się powiększa i przesuwa na północ kraju. 

Dym, który przekracza oceany

Niepokojące jest to, że skutki pożarów nie ograniczają się do samej Kanady. Dym z płonących lasów – widoczny nawet na zdjęciach satelitarnych – przebył tysiące kilometrów przez Atlantyk i dotarł do Europy. W czerwcu jego obecność odnotowano m.in. nad Polską. To nie pierwszy raz, kiedy zanieczyszczenia z drugiego końca świata stają się częścią naszej codzienności – tym razem jednak skala zjawiska jest wyjątkowa.

W Ameryce Północnej władze ostrzegały mieszkańców Toronto, Chicago i wielu innych miast: ograniczcie przebywanie na zewnątrz, szczególnie jeśli jesteście w grupie ryzyka – dzieci, osoby starsze, kobiety w ciąży i osoby z chorobami układu oddechowego.

Grupa polityków ze Stanów Zjednoczonych wydała nawet oświadczenie, że przez brak zdecydowanej walki z pożarami w Kanadzie, obywatele Stanów nie mogą czerpać pełni korzyści z sezonu urlopowego. 

Dokładnie chodzi o grupę republikańskich kongresmenów z Wisconsin i Minnesoty. Wystosowali oni list do ambasadora Kanady w USA, skarżąc się, że dym z kanadyjskich pożarów „odbiera Amerykanom lato”. Podkreślili, że przez złą jakość powietrza ich wyborcy mają ograniczoną możliwość przebywania na zewnątrz, co uniemożliwia rodzinne spotkania i aktywność rekreacyjną. Paradoksalnie, kilka dni wcześniej ci sami politycy poparli projekt ustawy, który – według ekspertów – może przyczynić się do zwiększenia emisji gazów cieplarnianych i dalszego pogłębiania kryzysu klimatycznego.

Pożary to nie przypadek. To efekt zmian klimatu

Dlaczego Kanada płonie z taką siłą? Odpowiedź jest prosta, choć niewygodna: zmiany klimatyczne. Naukowcy alarmują, że Kanada ociepla się dwukrotnie szybciej niż średnia światowa, a jej regiony arktyczne nawet trzy razy szybciej. To sprawia, że susze są częstsze, temperatury wyższe, a ryzyko pożarów – drastycznie większe.

Co gorsza, to błędne koło: im więcej lasów płonie, tym więcej dwutlenku węgla trafia do atmosfery, co dodatkowo napędza globalne ocieplenie. To, co dziś dzieje się w Kanadzie, jutro może spotkać inne rejony świata – również Europę.

Po co o tym wiedzieć?

Bo to nie jest problem tylko Kanadyjczyków czy Amerykanów. Dym, który unosi się nad twoim miastem, może pochodzić z drugiego kontynentu. Zmiany klimatu nie znają granic politycznych – dotykają nas wszystkich. Postępujące zmiany klimatu sprawiają, że takich dramatycznych wydarzeń będzie tylko więcej.

Źródła: BBC, National Weather Service Chicago, Natural Resources Canada

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia