Liberalizacja ustawy 10H nie rozwiąże wszystkich problemów – czy są szanse na większe ułatwienia?

Ustawa antywiatrakowa zadziałała jak miecz obosieczny i poza zablokowaniem inwestycji w turbiny wiatrowe na lądzie na prawie całym terytorium naszego kraju uniemożliwia powstawanie budynków o funkcji mieszkaniowej na terenach sąsiadujących z istniejącymi turbinami. Jak się okazało, podejście Polaków do energetyki wiatrowej nie jest tak sceptyczne jak zakładał ustawodawca w 2016 r., kiedy doszło do uchwalenia tej osławionej regulacji. Choć przepisy są jednoznaczne, zainteresowanie budową domów w strefie wyznaczonej przez dziesięciokrotność wysokości jest bardzo duże. Szansą na ułatwienia w budownictwie mieszkalnym ma być długo oczekiwana liberalizacja ustawy odległościowej. Czy nowelizacja rozwiąże problemy budownictwa mieszkalnego?

Czekamy na nowelizację
Problem oddziaływania ustawy 10H opisywaliśmy już wcześniej. Rozwiązaniem problemów z ograniczeniem powstawania budynków o funkcji mieszkalnej na obszarach oddziaływania turbin wiatrowych (na obszarze o promieniu do dziesięciokrotności wysokości turbiny) ma być nowelizacja ustawy odległościowej. Z wielu powodów, którym przyglądaliśmy się na łamach naszego portalu nowelizacja ta, choć jest na zaawansowanym etapie prac, nie została jeszcze uchwalona. Jak się okazuje, liberalizacja przepisów z pewnością ułatwi proces budowy domów i turbin wiatrowych, ale nie rozwiąże wszystkich problemów.
Po pierwsze: Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego
Procedowana liberalizacja ustawy 10H ma zwiększyć kompetencje gmin w zakresie decydowania o dopuszczalnej odległości między budynkami o funkcji mieszkalnej, a turbinami wiatrowymi. Zgodnie z założeniami projektu nowelizacji budowa nowych elektrowni będzie prowadzona na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). Nowelizacja w takiej postaci działa w obie strony i odblokuje również budownictwo mieszkalne w sąsiedztwie elektrowni, jednocześnie dbając o komfort mieszkańców wprowadzając odległość minimalną równą 500 m.
Ustawa w takim kształcie to ogromne ułatwienie dla inwestorów, ale należy mieć na uwadze, że w wielu przypadkach będzie wiązała się z koniecznością wprowadzenia odpowiednich zapisów w MPZP. Proces zmiany MPZP poza tym, że jest czasochłonny jest także procesem kosztownym.
Co jeśli obszar oddziaływania turbiny wiatrowej obejmuje kilka gmin?
Według Szymona Kowalskiego - wiceprezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) w takim przypadku gminy pobliskie muszą uchwalić miejscowy plan dla tego obszaru, w którym znajduje się zapis o dopuszczalnej odległości między budynkami o funkcji mieszkalnej, a turbinami wiatrowymi. Jeżeli gminy pobliskie nie uchwalą MPZP dla tego obszaru, to istnieją przepisy umożliwiające wydanie pozwolenia na budowę, ale tylko dla tych elektrowni wiatrowych, dla których zasięg oddziaływania nie wykracza poza granice gminy, w której jest lokalizowana elektrownia wiatrowa. Co do zasady, jeżeli w wyniku oceny oddziaływania okaże się, że obszar, na którym będą zlokalizowane wiatraki może zachodzić na obszar gminy pobliskiej, gmina ta powinna przystąpić do zmiany miejscowego planu.
Choć nowelizacja ma zwiększyć kompetencje gminy w obszarze lokalizowania elektrowni wiatrowych i budynków mieszkalnych to ma pewne ograniczenie. Jak się okazuje powszechny problem polega na tym, że wiele gmin, w których funkcjonują elektrownie wiatrowe nie posiada planów o zagospodarowaniu przestrzennym. Brak MPZP oznacza, że inwestorzy indywidualni będą mogli budować budynki o funkcji mieszkalnej na podstawie decyzji WZ. W tym wypadku warunkiem będzie to, że odległość tego budynku od elektrowni wiatrowej nie będzie mniejsza niż odległość wynikająca z oceny oddziaływania na środowisko przeprowadzonej dla elektrowni wiatrowej, jeżeli taka ocena została przeprowadzona. Należy jednak pamiętać, że odległość ta nie będzie mogła być mniejsza niż 500 metrów.
Czy można pokusić się o większą liberalizację ustawy 10H?
Energetyka wiatrowa na lądzie ma coraz mniej przeciwników. Czy w obliczu przychylności społeczeństwa można pokusić się o bardziej dogłębną zmianę ustawy, która nie tylko umożliwi dalszy rozwój energetyki wiatrowej, ale także znacznie intensyfikuje jej rozrost? Z punktu widzenia inwestorów na pewno proces inwestycyjny mógłby być łatwiejszy. Nowelizacja zdecydowanie pomaga, ale nie likwiduje wszystkich problemów. W dalszym ciągu proces przygotowania inwestycji ze względu na konieczność uchwalenia planów zagospodarowania przestrzennego, czy konieczność uchwalania równoległych planów w różnych gminach będzie długotrwały.
"Nowelizacja jest jak najbardziej pozytywna, ze względu na to, że budowa turbin wiatrowych będzie w ogóle możliwa. Ten proces będzie długi, ale jest możliwy do zrealizowania. Obecnie najważniejsze jest dla całej branży uwolnienie i realizacja nowych inwestycji w porozumieniu z samorządami i przy rosnącej akceptacji lokalnych społeczności. Mocno liczymy na to, że ustawa jeszcze w tym półroczu zostanie skierowana na Stały Komitet Rady Ministrów, tak, aby jak najszybciej weszła w życie i otworzyła nowy rozdział dla lądowej energetyki wiatrowej." - komentuje Szymon Kowalski - wiceprezes PSEW.
Kolejne ułatwienia
Obserwatorzy sektora energetyki wiatrowej są zdania, że na tę chwilę nie ma przestrzeni na to by jeszcze bardziej zliberalizować ustawę 10H. Branża wiatrowa z pewnością chciałaby, żeby proces ten był jeszcze łatwiejszy.
"Procedowana nowelizacja ustawy rozwiąże problem wywołany przez ustawę 10H w sposób niekrzywdzący żadnej ze stron. Z jednej strony udrożni ona budowę farm wiatrowych i budynków mieszkalnych, natomiast z drugiej pozostawia możliwość sprzeciwu i zawetowania takiej inwestycji przeciwnikom turbin." - dodaje Szymon Kowalski - wiceprezes PSEW.
Przedstawiciel Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) dodaje również, że sytuacja branży wiatrowej mogłaby być jeszcze lepsza, ale jest zdania, że uchwalenie projektu w tym kształcie będzie dużym sukcesem.
Komentarze dla tego wpisu są zamknięte.