Braki kadrowe zatrzymują OZE. Potrzebujemy wykwalifikowanego zaplecza technicznego

linia energetyczna

Wśród wielu czynników działających na niekorzyść OZE i hamujących rozwój tego sektora zazwyczaj raczej nie wymienia się braków kadry robotniczej. Mimo, iż jest to wielki problem zasługujący na uwagę i wymagający natychmiastowego rozwiązania. Jak się okazuje wykwalifikowany instalator czy serwisant turbin wiatrowych to dla pracodawców rarytas. Sytuacja jest jeszcze bardziej napięta, jeżeli chodzi o inżynierów czy doświadczonych elektryków. Tutaj wielu zasłużonych pracowników odchodzi na emerytury, a sektor nie jest w stanie rozwinąć tego, czego potrzebuje u młodej kadry. Dlaczego się tak dzieje?

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

linia energetyczna

Idziemy w złym kierunku

Kolejne firmy fotowoltaiczne pojawiają się jak grzyby po deszczu. Nie są one jednak w stanie zaspokoić branżowej dziury kadrowej, gdyż potrzeba nam prawdziwych specjalistów, a firmy te oferują zbyt komercyjnie podejście do sprawy. Można by przypuszczać, że prężnie rozwijający się sektor OZE ma świetne zaplecze techniczne odpowiadające za ten sukces. Jak się jednak okazuje te liczne firmy instalatorskie nie są tym, czego potrzebuje zielona transformacja, a zupełną odwrotnością. 

Branża oczekuje specjalistycznego wsparcia by wszystkie nowo powstałe instalacje były dobrze zintegrowane, osiągały najwyższe możliwe moce, a przede wszystkim były bezpieczne dla otoczenia. Próbując oszacować tę skalę niedoboru na przestrzeni 7 najbliższych lat sektor OZE będzie potrzebował 1,1 miliona pracowników fizycznych do budowy farm wiatrowych i fotowoltaicznych oraz kolejnych 1,7 miliona ludzi do utrzymania i serwisu tych instalacji. Trudno sobie wyobrazić by z dnia na dzień możliwe było wykształcenie kadry tak licznej, jak populacja Jamajki. Jeszcze trudniej sobie wyobrazić by z dnia na dzień taka wyspa pozostała kompletnie bezludna, a właśnie z tym scenariuszem obecnie boryka się energetyka odnawialna. 

Główne powody braku kadry 

Szukając powodu niedostatecznej liczebności kadry jednym z czynników ograniczającym znów okazuje się przytłaczająca dominacja energetyki konwencjonalnej. Wielkie firmy naftowe, działające na rynku od lat często oferują inżynierom dużo lepsze warunki zatrudnienia na które pozwala im, ich ogromny budżet gromadzony od dekad. Inny powód to przestarzała kadra pracownicza z pokolenia boomerów, która obecnie jest w fazie przechodzenia na emeryturę. Rynek nie jest w stanie skompensować straty tych pracowników, często wykwalifikowanych technicznie, gdyż coraz więcej młodszych pracowników decyduje się na studia wyższe zamiast szkół zawodowych. Ludzie opuszczają branżę energetyczną szybciej niż nowi pracownicy są w stanie ich zastąpić. Idąc dalej, aktualnie branża OZE daje niewiele możliwości rozwoju zawodowego. Trudno jest zmienić rolę lub awansować na wielu stanowiskach. 

Również pandemia zebrała swoje żniwo wśród kadry, najbardziej dotyczy to właśnie pracowników w wieku około emerytalnym. Miliony z nich zmarło w wyniku zakażenia COVID-19. Inni doświadczyli długotrwałych powikłań, które uniemożliwiają im wykonywanie prac fizycznych. Z biegiem lat te problemy będą eskalować, biorąc pod uwagę dynamiczny wzrost sektora odnawialnych źródeł energii. W 2016 roku branża wiatrowa rozwinęła się o 32% nowych pracowników, a zatrudnienie w energetyce słonecznej wzrosło o 25%. Wraz z dążeniem wielu firm do neutralności środowiskowej, energetyka odnawialna stała się kluczową branżą, a ten trend będzie się tylko nasilał. Tym samym sektor OZE powinien już teraz uczynić pierwsze kroki w kierunku rozwiązania tych problemów i zapewnienia sobie stabilniejszej przyszłości.

Jak można temu przeciwdziałać?

Jednym z podstawowych środków zatrzymywania pracowników w OZE jest zapewnienie im lepszych benefitów. W 2021 średnie roczne wynagrodzenie pracownika kontraktowego w sektorze naftowym pracującym w USA wynosiło 94 426 dolarów, podczas gdy zatrudnieni tam w OZE zarobili średnio 80 006 dolarów. Chociaż 80 006 dolarów przewyższa tamtejszą krajową średnią płacę, niektórzy pracownicy mający dzieci lub mieszkający w obszarach o wysokim koszcie życia potrzebują wyższej pensji. Konkurencyjne wynagrodzenie oraz pakiet świadczeń mogą zachęcają wykwalifikowanych specjalistów energetyki do pozostania w sektorze konwencjonalnym. 

Z drugiej strony często dobrze rokujący pracownicy odrzucani są już na samym starcie. Brak formalnego wykształcenia lub certyfikatów, to często za mało, nawet na stanowiska początkujące. Firmy energetyczne powinny zapewnić szkolenia w trakcie wykonywania pracy, aby wdrożyć nowych pracowników. Ciągłe szkolenie jest również niezbędne, aby utrzymać kwalifikacje tych już zatrudnionych i pomagać im w ciągłym doskonaleniu się. Właśnie taka chęć ciągłego doskonalenia i przebijania szklanych sufitów też jest powodem niedoboru kadry. Chociaż niektórzy pracownicy są zadowoleni z pozostania na tym samym stanowisku przez lata, inni mają ambitną motywację do rozwoju. Pozostanie na tym samym stanowisku może być dla nich frustrujące i dawać poczucie stagnacji. W takich przypadkach sektor konwencjonalny może wydawać się dla nich bardziej zachęcający. Wraz z postępującą zieloną transformacją branża powinna zadbać o swoich pracowników by utrzymać ich retencję i nie pozwolić na zatrzymanie rozwoju OZE.

Źródło: renewableenergymagazine.com

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia